Aktualne akumulatory to największy problem samochodów elektrycznych. Toyota pozwoli nam o tym zapomnieć
Największy problem samochodów elektrycznych od zawsze sprowadza się do ich największego wyróżnika, czyli elektrycznego napędu, a dokładniej mówiąc, zamiennika zbiornika wypełnionego paliwem, czyli akumulatora. Aktualnie te pakiety ogniw nie zachwycają zarówno czasem ładowania, jak i zasięgiem, a na dodatek swoje ważą, z czego wielu producentów robi zaletę, obniżając znacznie środek ciężkości samochodów elektrycznych, ale w praktyce ich większa masa to też szereg wad, m.in. szybsze zużycie nawierzchni drogowych.
Czytaj też: Te sprzęty zastąpią samochody i samoloty. Właśnie doczekały się rewolucji swojego napędu
Pewne jest, że firmy nie popchną rynku BEV dalej, jeśli nie postarają się o zrewolucjonizowanie akumulatorów w kwestii zarówno czasów ładowania, jak i energii, którą przechowują. Tyle tylko, że nowe generacje innowacyjnych akumulatorów to niekończąca się opowieść, którą regularnie odświeżają naukowcy, wspominając raz po raz o swoich sukcesach w tym zakresie.
Czytaj też: Ładowanie samochodu elektrycznego przestanie być katorgą. I wcale nie chodzi o czas
Tym jednak razem może być inaczej, bo co nieco w tej kwestii miała do powiedzenia Toyota, która ponoć rozwiązała największy problem samochodów elektrycznych swoim akumulatorem. Nie byle jakim, a półprzewodnikowym, którego ogniwa wykorzystują stałe elektrody i elektrolit, a nie ciekły elektrolit i stałe elektrody, jak ma to miejsce w tych “tradycyjnych”. Dzięki temu akumulatory półprzewodnikowe są bezpieczniejsze, mają większą gęstość energii i ładują się szybciej, choć jednocześnie dręczy je problem skalowalności produkcji, wysokich kosztów oraz trwałości.
Tutaj jednak do gry wkracza Toyota, która dumnie twierdzi, że dokonała przełomu technologicznego w zakresie akumulatorów półprzewodnikowych. Przełom ten pozwoli jej zmniejszyć o połowę wagę, rozmiar i koszt akumulatorów, a więc zniwelować ich największe problemy. Efektem mają być akumulatory o zasięgu do 1200 kilometrów, które ładuje się przez maksymalnie 10 minut. Innymi więc słowy, Toyota może wyznaczyć nowy standard na rynku BEV i w rzeczywistości ma tego dokonać do 2025 roku, zapewniając segmentowi elektrycznych samochodów istnego świętego Graala, do którego dąży się od dłuższego czasu.
Czytaj też: Samochody elektryczne niszczą drogi. Sorry, taka jest niewygodna prawda
Zarówno w przypadku naszych akumulatorów ciekłych, jak i półprzewodnikowych, dążymy do drastycznej zmiany sytuacji, w której obecne akumulatory są zbyt duże, ciężkie i drogie. Jeśli chodzi o potencjał, będziemy dążyć do zmniejszenia wszystkich tych czynników o połowę – powiedział Keiji Kaita, prezes centrum badawczo-rozwojowego japońskiej firmy motoryzacyjnej ds. neutralności węglowej.
PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!