Standard wiadomości RCS na urządzeniach z Androidem płynnie wyparł skostniałe SMS-y i MMS-y
Wiele osób może nawet nie zdawać sobie sprawy, że korzysta z tej nowej formy komunikacji, a jednak. RCS to połączenie możliwości SMS-ów, MMS-ów i komunikatorów internetowych. Właśnie dzięki temu mamy możliwość wysyłania o wiele bogatszych wiadomości, w których zawrzeć można pliki ważące do 100 MB, dodawać gify, zdjęcia w dobrej jakości, wiadomości głosowe czy odbywać czaty grupowe oraz na bieżąco śledzić status wiadomości.
Google mocno propaguje ten standard, głównie z powodu większego bezpieczeństwa, jakie oferuje RCS i chodzi tu przede wszystkim o kompleksowe szyfrowanie end-to-end. Choć tutaj konieczne jest, by zabezpieczenie było włączone zarówno u nadawcy, jak i odbiorcy. Kolejnym, co daje nam RCS, jest lepsza ochrona przed spamem i oszustwami, bo wiadomości wysyłane z zewnętrznych firm są automatycznie ujawniane i podpisywane właściwą nazwą. Dzięki temu nasza skrzynka odbiorcza jest czytelniejsza i nie musimy przekopywać się przez dziesiątki czatów z niezapisanymi numerami. To naprawdę ogromne ułatwienie, zwłaszcza w dobie wszechobecnych oszustw.
Jak jednak wspomniałam wcześniej, o ile urządzenia z Androidem obsługują RSC, o tyle Apple nadal odmawia wprowadzenia tego u siebie. Na pierwszy rzut oka może to się wydawać mało istotne, w końcu iMessage na iPhone’ach oferuje te same funkcje co RCS. Problem w tym, że nie jest kompatybilny pomiędzy platformami, co znacznie wypływa na bezpieczeństwo konwersacji, gdy piszą ze sobą osoby posiadające iPhone’a i smartfon z Androidem. Mimo tak wielu zalet, gigant z Cupertino nie chce ulec namowom nie tylko Google’a, ale również wielu operatorów. Dlaczego? Jak jeszcze w 2022 roku informował Bloomberg, przy okazji artykułu o wsparciu zewnętrznych sklepów z aplikacjami dla iPhone’ów w iOS 17:
[Apple] nie podjął jednak decyzji, w jaki sposób może otworzyć iMessage i jego aplikację iMessage dla usług stron trzecich – kolejny wymóg ustawy o rynkach cyfrowych. Inżynierowie uważają, że taka zmiana może zaszkodzić szyfrowaniu end-to-end i innym funkcjom prywatności oferowanym przez iMessage. Firma nie rozważa obecnie integracji RCS lub bogatych usług komunikacyjnych, protokołu przesyłania wiadomości, do którego przyjęcia Google i inni naciskają na Apple’a.
Od tamtej pory nic się w tej kwestii nie zmieniło, ale to nie oznacza, że na iPhone’ach nadal nie można korzystać z RCS
Posiadacze iPhone’ów mogą już przejść na nowy standard wiadomości wykorzystując jednak do tego celu nie aplikację Apple’a, a Beeper. Ta aplikacja pozwala bez korzystać z RCS, a jej celem jest połączenie wszystkich systemów wysyłania wiadomości w jednym miejscu, obsługując teraz Wiadomości Google z RCS na smartfonach Apple’a. Na razie jednak każdy, kto chciałby tego spróbować, będzie musiał liczyć się z kilkoma problemami. To akurat nic dziwnego, biorąc pod uwagę fakt, że nowa funkcja znajduje się w fazie beta.
Beeper wciąż musi naprawić problemy z wyświetlaniem awatarów graficznych, synchronizacją historii konwersacji czy wziąć nieaktywnym wskaźnikiem pisania oraz nieobsługiwanym potwierdzeniem odczytu w czatach grupowych. To jednak tylko kwestia czasu i wedle zapewnień, kiedy nowość pojawi się w stabilnej wersji, wszystko będzie naprawione.
Niestety jest jeszcze coś, z czym muszą zmagać się przyszli użytkownicy Beepera – potwornie długa lista oczekujących na dołączenie. Jeśli więc dopiero chcesz się zarejestrować, musisz liczyć się z tym, że trochę sobie poczekasz. Jednemu z członków redakcji Android Authority uzyskanie dostępu do Beepera zajęło… 407 dni. Czy warto? To już chyba kwestia indywidualna, bo wszystko rozbija się o to, czy użytkownicy iPhone’a będą chcieli powierzyć swoje wiadomości aplikacji firmy trzeciej, byleby uzyskać dostęp do RCS.