Dokładniej rzecz ujmując, chodzi o kwazicząstkę będącą jedną z anyonów. Do tej pory znano wyłącznie anyony (czy też eniony) abeliańskie, lecz w toku ostatnich postępów udało się rzekomo stworzyć formę nieabeliańską. Na czym w ogóle polega fenomen tych cząstek? Chodzi przede wszystkim o przechowywanie informacji na temat swojej poprzedniej lokalizacji. Dzięki temu naukowcy mogą wywoływać splątanie, uzyskując pożądane właściwości.
Ponad 40 lat temu Frank Wilczek stwierdził, że każda zmiana pozycji opisywanych cząstek sprawia, iż stają się one bardziej splątane ze sobą. Zmianie ulegają ich wibracje kwantowe, a jednocześnie powstają swego rodzaju połączenia, które można dostrzec nawet po dalszej zamianie pozycji. Taka właściwość mogłaby być wyjątkowo przydatna w kontekście funkcjonowania komputerów kwantowych.
Te, w przeciwieństwie do zwyczajnych komputerów, wykorzystują bity kwantowe, czyli kubity. Badacze czasami próbują kodować informacje w systemach kwantowych za sprawą tego, jak bity kwantowe są ułożone względem siebie. Splątując ze sobą kubity tak, by tworzyły układ przypominający warkocz, naukowcy byli w stanie nadać im właściwości, których oczekiwalibyśmy od anyonów nieabeliańskich. A skoro zgadzają się właściwości, to najwyraźniej powstała cząstka, której istnienie do tej pory miało jedynie hipotetyczny charakter.
Stworzona kwazicząstka, zwana anyonem, jest w stanie zapamiętywać informacje na temat swoich poprzednich lokalizacji
Tak przynajmniej twierdzi Henrik Dreyer z Quantinuum i jego współpracownicy. To właśnie ich zespół zaprojektował komputer kwantowy zwany H2, który uwięził jony baru i iterbu w silnych polach magnetycznych. Później, korzystając z laserów, badacze dostroili jony tak, aby przekształciły się w kubity. Ich splątanie doprowadziło do powstania wspomnianego już układu o właściwościach odpowiadających anyonom nieabeliańskim.
Jak wykorzystać takie możliwości w praktyce? Poza wspomnianymi już postępami dotyczącymi rozwoju komputerów kwantowych, mówi się też o prowadzeniu bardziej zaawansowanych eksperymentów poświęconych efektom kwantowym. Według Dreyera nie chodzi nawet o używanie tego przełomu w celach obliczeniowych – samo zadawanie nowych pytań badawczych powinno zapewnić dostęp do cennego narzędzia naukowego, pozwalającego na organizowanie badań niemożliwych do zrealizowania z wykorzystaniem klasycznych komputerów.
Te kwantowe urządzenia już teraz wykazują imponujące możliwości, choć trzeba jasno podkreślić, iż wciąż daleko im do osiągania celów, na jakie liczy świat nauki. Bo choć wiemy o wielkim potencjale takich maszyn, to jeśli chodzi o praktyczne zastosowania, to jak na razie wypadają one blado. Eksperci przekonują natomiast, że z czasem powinno się to zmienić. Być może dzięki przełomom takim jak dokonany przez Quantinuum faktycznie sytuacja ulegnie poprawie.