Rozwój technologii ułatwia prowadzenie wojen na każdym szczeblu i zaczęło się to na długo przed rozwojem dronów
Wojskowe drony nie są w żadnym stopniu nowe. Większość ludzi usłyszała o nich głównie z powodu sytuacji za naszą wschodnią granicą, ale warto wiedzieć, że zaawansowane bezzałogowce bojowe są stosowane w wojsku już od dobrych dwóch dekad, a pierwsze ich testy przeprowadzano w 1917 roku. Jednak dopiero rozwój technologii sprawił, że drony latające nabrały znacznie większego sensu. Nie tylko ze względu na technologie łączności, ale też obrazowania i napędu, które umożliwiają np. takim dronom MQ-9 Reaper nie tylko latanie praktycznie we wszystkich częściach świata, ale też zaglądanie tam, gdzie nie powinny.
Czytaj też: Rosja ma kłopoty. Jej drony kamikadze stały się bezużyteczne na froncie
Patrząc na liczne nagrania z frontu (i nie tylko), dziś możemy mieć wrażenie, że drony są pierwszym tak wielkim przejawem przenoszenia wojny na ekrany, ale w praktyce to “przenoszenie” trwa już od bardzo dawna i dziś tylko przyspieszyło. Istnieją jednak przesłanki, że drony będą w tej kwestii znacznie “lepsze” od tego, co powstało już dawno, a więc artylerii, radarów, torped i pocisków typu “odpal i zapomnij”. Nie jest to więc coś, co świat powinien przemilczeć i potwierdzają to słowa eksperta, który miał niedawno okazję wypowiedzieć się na łamach serwisu Popular Mechanics.
Czytaj też: Turecki UAV-230 mierzy 3,4 i ma siać ogromne zniszczenie. Oto jak drony staną się jeszcze potężniejsze
Niejaki Zachary Kallenborn, specjalista w zakresie dronów, stwierdził, że “psychologiczne implikacje działań wojennych z użyciem dronów są dalekie od poznania i są ciągle przedmiotem gorących sporów”. Ma to sens, jako że konflikt za naszą wschodnią granicą jest pierwszym tak wielkim sporem wojskowym między dwoma państwami, w którym drony zaczęły odgrywać tak wielką rolę.
Chociaż różni naukowcy twierdzą, że drony zamieniają wojnę w grę wideo, w której żołnierze łatwo zabijają bez związku z utraconymi życiami, inne badania, zwłaszcza ostatnie, pokazują, że operatorzy dronów są często bardziej związani z rzeczywistością w terenie. Żołnierze stają się żołnierzami, aby chronić i służyć. Ich szkolenie i doświadczenia powinny i często zachęcają ich do łączenia się z żołnierzami wokół nich. Obserwowanie, jak kumpel ryzykuje życie w strefie działań wojennych oddalonej o tysiące kilometrów, może łączyć operatorów dronów bardziej bezpośrednio z utraconymi i ocalonymi życiami – w porównaniu do, powiedzmy, operatora artylerii w teatrze, który może być fizycznie blisko akcji, ale nie ma możliwości zobaczenia rezultatów rozerwania pozycji wroga przez jego pocisk – wspomina Zachary Kallenborn.
Czytaj też: Rosja uzbroiła kamery bezpieczeństwa i dumnie wypina pierś. Te drony bojowe mają być niewidzialne
W gruncie rzeczy ma to sens. Przykładowo, będące na służbie od wielu dekad okręty podwodne ze swoimi sonarami, zwalczają wrogie okręty w prozaiczny wręcz sposób, najpierw wykrywając zagrożenie, a następnie uzbrajając i wystrzeliwując swoje torpedy. W całym tym procesie załoga widzi nie marynarzy, znajdujących się na okręcie “po drugiej stronie”, a jedynie zagrożenie, które trzeba zwalczyć, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo. Jeszcze bardziej “oddzieleni” od ludzi po drugiej stronie barykady są artylerzyści, którzy w wielu przypadkach dostają tylko współrzędne do ostrzelania. Operatorzy dronów rozpoznawczych i bojowych są więc znacznie bliżej swoich celów, bo po prostu widzą ich na kamerach optycznych (świetnym tego przykładem jest seria dronów Switchblade), więc to nie tak, że dopiero bezzałogowce wprowadziły wojsko w erę przypominania gier wideo. Dokonano tego już wcześniej wraz z rozwojem technologii wojskowej.
PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!