Niemcy miotają się w sprawie Huawei w sieciach 5G
Jeśli wierzyć nieoficjalnym doniesieniom, Niemcy miały być jednym z pierwszych krajów, którym Stany Zjednoczone przekazały dowody na to, że Huawei szpieguje i stanowi zagrożenie bezpieczeństwa narodowego. Dowody musiały być faktycznie mocne, bo nasi zachodni sąsiedzi od dobrych trzech lat nic z tym nie zrobili, a Amerykanie nawet we własnym kraju nie śpieszą się z wymianą chińskiego sprzętu.
W Niemczech za to od długiego czasu trwa dyskusja o tym, co zrobić ze sprzętem sieciowym Huawei i ZTE. Z jednej strony Niemcy nie cą drażnić sojusznika, z drugiej zależy im na dobrych kontaktach handlowych z Chinami oraz własnych portfelach. Z jednej strony władza mówi, że nie ma możliwości, aby operatorzy dostali od państwa odszkodowania w przypadku pojawienia się nakazu wymiany chińskiego sprzętu sieciowego. Z drugiej państwo jest głównym udziałowcem Deutsche Telekom, czyli jednego z największych operatorów na rynku niemieckim. Więc i tak uderzy to bezpośrednio w finanse państwa. Operatorzy dodają, że każdy zakaz używania komponentów zostanie bardzo dokładnie zbadany pod kątem ewentualnych roszczeń odszkodowawczych.
Czytaj też: Orange uruchamia ViLTE. Przydatna funkcja, z której możesz nigdy nie skorzystać
Niemcy sprawdzają sprzęt sieciowy Huawei i ZTE
BSI, niemiecki organ ds. bezpieczeństwa cybernetycznego, zajmuje się badaniami sprzętu sieciowego Huawei i ZTE, który już działa w niemieckich sieciach komórkowych. Wyniki testów mamy poznać do końca sierpnia i od tych wyników będą zależały dalsze losy chińskich firm. Będzie to też sygnał dla innych państw.
Głównym celem testów jest sprawdzenie, czy część sieci może być wyłączona lub przejęta zdalnie za pomocą komponentów 5G. Niemieckie ministerstwa są w tej kwestii podzielone. MSW i MSZ ostrzega przed uzależnieniem od chińskiego sprzętu. Ministerstwo Gospodarki i Transportu większe zagrożenie dostrzega w ewentualnym zagrożeniu dla stabilności i wydajności sieci.
Jeszcze inne zdanie mają operatorzy. Zdaniem Deutsche Telekom, nie ma możliwości dostępu firm trzecich do systemów zarządzania siecią, co mogłoby umożliwić jej przejęcie.
Czytaj też: Stara instalacja telefoniczna groźna dla zdrowia. Telekomy mają problem
Niemiecki kompromis, o którym od dawna się mówi, ale na który nikt się nie odważył. Potrzebna zgoda Huawei
Badania sprzętu to jedno, ale jak wynika z doniesień Handelsblatt, branża szykuje alternatywne rozwiązanie, które jest nazywane minimalnie inwazyjnym. Nie zliczę, ile razy w ostatnich długich miesiącach słyszałem, że skoro jest obawa o bezpieczeństwo sprzętu sieciowego z Chin, to dlaczego nie odsunąć go od sieci rdzeniowej i korzystać tylko z samych anten chińskich dostawców? Powtarzają to przedstawiciele operatorów, eksperci, jak i osoby zajmujące się sieciami.
Dokładnie to chcieliby zrobić w porozumieniu niemieccy operatorzy. Wymienić wyłącznie sprzęt uważany za infrastrukturę krytyczną, jak np. komponenty do zarządzania siecią, a pozostawić w użyciu anteny. Informacje o takim planie potwierdzają nie tylko operatorzy, ale też niemieccy politycy. Taka operacja mogłaby się odbyć znacznie niższym kosztem, ale też znacznie szybciej. Z anten Huawei korzystają wszyscy główni operatorzy, a według szacunków mowa jest o grubo ponad połowie sieci antenowej 5G. Ich wymiana byłaby nie tylko bardzo droga, ale też bardzo czasochłonna.
Zrealizowanie kompromisu wymaga nie tylko zgody i porozumienia operatorów z władzą, ale też pomocy chińskich dostawców. Huawei i ZTE musiałyby otworzyć swoje interfejsy i umożliwić podłączenie do nich systemów innych producentów. Jeśli chińskie firmy nie mają nic do ukrycia, nie powinno to stanowić problemu. Tym bardziej że wielokrotnie zapewniały, że są w stanie udostępnić wszystkie niezbędne informacje na temat swoich produktów. W tym przypadku Chińczycy mogą zwyczajnie nie mieć wyjścia, bo w grę wchodzi pozostanie, albo całkowita utrata niemieckiego rynku. Bardzo dużego i dochodowego rynku.