Już w lutym 2022 roku Intel informował o zamiarach przejęcia Tower Semiconductor, izraelskiego producenta układów scalonych, za kwotę 5,4 mld dolarów. Amerykanie mieli nadzieję dopiąć akwizycję w ciągu kolejnych 12 miesięcy i umocnić w ten sposób wewnętrzny dział Intel Foundry Service (IFS). Miał on stanowić mocniejszą kartę przetargową w walce o kontrakty z tajwańskim potentatem na rynku, czyli TSMC. Tower Semiconductor ma doświadczenie w tworzeniu specjalistycznych układów, takich jak chociażby chipy radiowe (RF), matryce CMOS i komponenty do zarządzania energią.
O ile Tower Semiconductor nie może się mierzyć pod względem skali działalności z TSMC, według doniesień Bloomberga, Izraelczycy rzekomo zaopatrują nawet tak uznanych producentów na rynku, jak Broadcom. Niestety transakcję musiał zaakceptować chiński regulator, który nie dopełnił tego kroku w koniecznym czasie (chińskie władze nie zatwierdziły umowy przed terminem transakcji, który upłynął o północy czasu kalifornijskiego 15 sierpnia 2023 roku. Oświadczenie prasowe Intela w tej sprawie zostało opublikowane dwie minuty po północy z 15 na 16 sierpnia. Amerykanie muszą teraz zapłacić Tower Semiconductor odszkodowanie w wysokości 353 mln dolarów.
Intel nie kupi Tower Semiconductor i to było do przewidzenia
Choć anulowanie umowy zostało oficjalnie ogłoszone dopiero teraz, rynki finansowe wydawały się oczekiwać takiego obrotu spraw już od od dobrych kilku miesięcy. Według informacji serwisu Bloomberg, akcje Tower Semiconductor notowane na amerykańskiej giełdzie tylko w tym roku straciły na wartości o solidne 22%. Co więcej, cena akcji znacznie spadła poniżej wartości, za którą Intel zgodził się początkowo kupić izraelską firmę. W oficjalnym oświadczeniu przedstawiciele Intela nie wspominają bezpośrednio o braku zgody ze strony chińskiego regulatora, która miała doprowadzić do wycofania się z przejęcia Tower Semiconductor.
Czytaj też: Świat technologii czekają ogromne zmiany. Prezydent USA wlepił bana na inwestowanie w Chinach
Wydaje się, że nawet lipcowa wizyta prezesa Intela w Chinach nie przyniosła spodziewanego rezultatu. Tymczasem IFS ma nadal niezachwianą ambicję zostania drugim graczem na rynku po tajwańskim TSMC, co potwierdza dyrektor generalny IFS, Stuart Pann: Od momentu uruchomienia w 2021 r. Intel Foundry Services zyskał popularność wśród klientów i partnerów, a my poczyniliśmy znaczne postępy w kierunku naszego celu, jakim jest stanie się drugą co do wielkości globalną zewnętrzną odlewnią do końca dekady. Poczekamy, zobaczymy. A z czym zostają w Jerozolimie? Wiemy już, że Intel zainwestuje tam 25 mld dolarów w nową fabrykę (będzie to największa zagraniczna inwestycja w Izraelu). Poinformował o tym w czerwcu sam premier Benjamin Netanjahu. Przyzwoity prezent na otarcie łez.
Ostatnia decyzja prezydenta Joe Bidena dotycząca blokowania amerykańskich inwestycji w Chinach, o której szerzej pisał Mateusz (link wyżej) daje do zrozumienia, że właśnie rozpoczyna się nowy rozdział w rywalizacji technologicznej dwóch mocarstw, a takich przypadków jak Tower Semiconductor może być w przyszłości dużo więcej. Wystarczy przypomnieć niedawny analogiczny przypadek korporacji DuPont, która zmuszona była podarować sobie zakup producenta materiałów elektronicznych Rogers Corporation za sumę 5,2 mld dolarów. Tu znów zabrakło na czas zgody chińskiego regulatora.
PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!