Rzecz miała miejsce ostatniego dnia lipca w terminalu stosunkowo nowego portu Qingmao, łączącego południowo-wschodnią chińską prowincję Guangdong z Makau. Uwagę pracujących na przejściu strażników zwrócił uwagę pewien dziwny jegomość, który próbował przejść przez strefę zarezerwowaną dla osób nie mających nic do zgłoszenia. Jego granatowa koszulka z krótkim rękawem jakoś nie pasowała proporcjami do reszty ciała (a może raczej odwrotnie). Nic dziwnego – dokładniejsza inspekcja delikwenta ujawniła aż 68 iPhone’ów owiniętych taśmą samoprzylepną w talii, na brzuchu i podudziach. I nie żeby się było o co bić – przemycane telefony od Apple nie należały do najnowszych.
Szmuglował iPhone’y do Chin, ale do rekordu nieco zabrakło
Przemytnika rzecz jasna zatrzymano, ale niestety nie zasłużył nawet na order w kategorii największej liczby iPhone’ów, które próbowano przemycić do Chin. Wynik należy nadal do pewnej niewiasty, w której bagażu w 2017 roku w Shenzhen znaleziono aż 102 iPhone’y oraz 15 drogich zegarków. Z kolei już w 2015 roku na przejściu granicznym z Hongkongiem ktoś próbował na sobie przemycić do Państwa Środka aż 94 egzemplarze iPhone’a. I tak sobie życie płynie, raz telefon, raz procesor. No tak, bo chińscy strażnicy graniczni swoje już widzieli – m.in. próbę przemycenia 48 procesorów w butach. Przy okazji możemy się zastanawiać, jaki motyw stoi za takimi próbami? Odpowiedź wydaje się oczywista.
A skoro mowa o naprawdę dużych pieniądzach, powyższe chińskie wybryki nadal wypadają blado w porównaniu z odkryciem w 2020 roku przez amerykańskie organy ścigania globalnej siatki zajmującej się przemytem kradzionej elektroniki z USA do Rosji na masową skalę. W jej strukturach kluczową rolę odgrywali pracownicy największej rosyjskiej linii lotniczej Aerofłot. Szacuje się, że tym kanałem przedostał się rozmaity sprzęt Apple (iPady, iPhone’y, zegarki Apple Watch) o wartości przekraczającej 50 mln dolarów. Od razu widać, od kogo można się uczyć.
Czytaj też: iPhone 15 coraz bliżej. Szykuj portfel, bo znamy możliwą datę premiery
Z ciekawszych historii, sięgających nieco bardziej zamierzchłych czasów, udało mi się dokopać do przemytu kilku oryginalnych komputerów Apple II do Związku Radzieckiego i to na kilka lat przed jego upadkiem. Szczególnej pikanterii nadaje zdarzeniu fakt, że znalazły swoje miejsce w słynnym podmoskiewskim muzeum Lenina. Tym razem akcja odbyła się niejako wewnętrznie, na zapleczu ówczesnych przepisów, surowo zabraniających importu zachodniej elektroniki do ZSRR. Komputery przyleciały z Wielkiej Brytanii, a transport zorganizowała Radziecka Izba Przemysłowo-Handlowa.
Wracając do tematu, ewidentnie przemyt elektroniki w Chinach musi być kwalifikowany przez niektórych jako recepta na szybkie i dobre pieniądze. Biorąc pod uwagę obecną wojnę handlową z USA przeczuwam, że nałożone na Państwo Środka sankcje w walce z tym procederem raczej nie pomagają.
PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!