Messenger Lite, 2016-2023, żył lat 7
Historia Messengera Lite, rozpoczęta w 2016 roku, powoli dobiega jednak końca. Meta nie ma żadnego interesu, żeby utrzymywać aplikację, której podstawowy powód istnienia dawno przestał być aktualny – dziś z pełną wersją poradzi sobie bez problemu nawet smartfon z najniższej półki.
Messenger Lite nigdy nie doczekał się bardziej zaawansowanych funkcji (wideorozmowy, relacje), do których zachęcał Facebook, nie wyświetlał reklam (więc i nie zarabiał), a wciąż wymagał zespołu, który utrzymywał go przy życiu. Nic zatem dziwnego, że Meta w końcu postanowiła wyciągnąć wtyczkę i aplikacja została wycofana ze sklepów – obecnie pobrać ją mogą wyłącznie użytkownicy, którzy korzystali z niej wcześniej. Uruchamiany Messenger Lite zaczął też wyświetlać informację, że będzie działać wyłącznie do 18 września i zachętę, by zapoznać się z pełną wersją aplikacji Facebook Messenger.
Koniec Messenger Lite. Co teraz?
O ile od strony Facebooka rzecz jest logiczna i zrozumiała, to niestety trudno się z niej cieszyć. Messenger Lite jest szybki i przejrzysty, „dorosły” Facebook Messenger zasobo- i energożerny, a Meta traktuje aplikację jako poletko do eksperymentów, ile jeszcze bezsensownych funkcji zniosą użytkownicy. Przymusowy transfer na pełną wersję jest z punktu widzenia Mety bezpieczny, bo użytkownicy nie mają wyboru: zaletą komunikatora jest nie jego jakość, tylko liczba użytkowników, a zatem duże prawdopodobieństwo, że nasz potencjalny rozmówca (prywatny lub firmowy) będzie właśnie z niego korzystał. Zmiana komunikatora jest coraz trudniejsza, gdyż by miało to sens trzeba zachęcić do zmiany i „zabrać ze sobą” wszystkich znajomych z listy, co zwykle jest zupełnie niewykonalne – i kilkukrotnie obserwowałem takie nieudane próby w praktyce.
Messenger Lite zatem nieodwołalnie odchodzi i nie jest na pewno jedyny. Uproszczone aplikacje nigdy nie były oczkiem w głowie dostawców usług, a coraz potężniejszy sprzęt daje pretekst do tego, by kończyć wsparcie dla takich rozwiązań. Niestety. Kosiarz przyjdzie także do nich.
W materiale wykorzystane zostały grafiki stworzone w Midjourney, stylizowane na prace Josha Kirby.