Przeglądarka Edge będzie zapisywać zrzuty ekranu odwiedzanych przez nas stron. Co może pójść nie tak?
Jak donosi serwis Neowin, w testowanej właśnie w kanale Canary 117. wersji przeglądarki Edge odkryto interesującą i jednocześnie niepokojącą nowość. Funkcja nosi nazwę „Zapisz zrzuty ekranu witryn do historii”, a Microsoft opisuje tę funkcję jako:
Zrobimy zrzuty ekranu odwiedzanych przez Ciebie witryn i zapiszemy je, abyś mógł szybko wrócić do wybranej witryny z historii.
Za wiele do tłumaczenia tutaj nie ma, bo już sama nazwa dobrze wyjaśnia, o co dokładnie chodzi w tej opcji. Przeglądarka będzie bowiem zapisywać zrzut ekranu każdej odwiedzanej przez nas witryny i przechowywać go w historii przeglądania. Pojawi się też możliwość podglądu miniatur strony po najechaniu na nią kursorem w historii. Microsoft nie tłumaczy nam zbyt wiele, dlatego możemy się jedynie domyślać, że celem takiej nowości jest umożliwienie przeglądania odwiedzanych wcześniej witryn nawet wówczas, gdy nie mamy już dostępu do internetu. Bardzo łatwo można wyobrazić sobie wiele scenariuszy, w których coś takiego będzie przydatne.
Automatyczne zrzuty ekranu z pewnością sprawdziłyby się u osób, które często kupują rzeczy w serwisach typu OLX czy Facebook, gdzie bardzo łatwo dokonać zmian w opisie produktu. W tym przypadku zawsze mielibyśmy dowód i nie musielibyśmy pamiętać, by samemu wykonać zrzut ekranu. Funkcja może się też przydać podczas czytania jakichś artykułów, w których na bieżąco dokonywane są zmiany – w ten sposób będziemy mieli pod ręką interesującą nas wersję. W teorii wiele osób może z niej chętnie korzystać, jednak – przynajmniej na etapie testów – pojawia się kilka wątpliwości. Bo choć wydaje się, że funkcja została wprost stworzona, by umożliwić przeglądanie stron offline, to obecnie jest powiązana z żadną opcją czytania w tym trybie. Na dodatek, po odcięciu połączenia z internetem, próba otwarcia w Edge zapisanej na zrzucie ekranu witryny kończyła się wyświetleniem strony błędu „brak połączenia”. To oczywiście może się zmienić, bo trzeba pamiętać, że mowa o wstępnych testach.
Jednak pomijając funkcjonalność, pojawia się tutaj inna, bardzo istotna kwestia. Co z bezpieczeństwem i prywatnością. Microsoft nie wytłumaczył, w jaki sposób i gdzie przechowywane będą zrzuty ekranu (lokalnie czy może będą synchronizowane) oraz nie ma też wzmianki o szyfrowaniu. W końcu jeśli funkcja będzie włączona, zrzuty ekranu będą robione z każdej witryny, a to oznacza bankowość elektroniczną, prywatne rozmowy w serwisach społecznościowych czy inne strony, na których widoczne będą nasze wrażliwe dane. Trudno więc nie mieć obaw co do takiej nowości. Na szczęście, przynajmniej na razie, funkcję trzeba włączyć samodzielnie, jednak moim zdaniem o wiele lepiej byłoby, gdyby zamiast robić zrzut każdej witryny i automatycznie ją zapisywać, Egde pozwoliło na opcję ręcznego ich zapisywania. Wówczas mielibyśmy przynajmniej kontrolę nad tym, co jest przechowywane.
Z racji, że Edge 117 jest dopiero w fazie wstępnych testów liczę, że jeśli funkcja faktycznie pojawi się w stabilnej wersji, zostanie bardziej dopracowana, a wszelkie wątpliwości dotyczące prywatności i bezpieczeństwa Microsoft dokładnie wyjaśni. Bo takie przechowywanie masy potencjalnie wrażliwych danych to aż proszenie się o wielkie kłopoty.