Skąd się wzięło całe zamieszanie? Chodziło przede wszystkim o założenie, jakoby uzyskanie użytecznej pracy z przypadkowych fluktuacji w układzie znajdującym się w stanie równowagi termicznej nie było możliwe. Weryfikacji tego twierdzenia podjęli się przedstawiciele Uniwersytetu Arkansas, którzy zaprezentowali swoje ustalenia na łamach Physical Review E.
Czytaj też: Nadprzewodząca platforma pobiła rekord. Imponujący wynik z kwantowego świata
Jak wyjaśniają autorzy publikacji, fluktuacje termiczne w obrębie grafenu, jeśli zostanie on połączony z obwodem wyposażonym w diody o nieliniowej rezystancji i kondensatory magazynujące, mogą prowadzić do ładowania tych kondensatorów. Obserwacje potwierdziły, iż gdy te ostatnie miały początkowo zerowany ładunek, to obwód pobierał energię ze środowiska termicznego, prowadząc do ich ładowania.
Na tym przydatne informacje się nie skończyły. Członkowie zespołu wykazali dodatkowo, iż testowany przez nich układ spełnia pierwsze i drugie prawo termodynamiki, gdy zachodzi proces ładowania. Jeśli zaś chodzi o wspomniane kondensatory, to skala zmagazynowanego ładunku była wyższa, natomiast niższa pojemność grafenu prowadziła do szybszego ładowania i dłuższego czasu rozładowywania.
Niezidentyfikowane do tej pory źródło energii zostało uzyskane dzięki wykorzystaniu układu znajdującego się w stanie równowagi termicznej
Według głównego badacza, Paula Thibado, dostępne są źródła takie jak energia kinetyczna, słoneczna, promieniowanie otoczenia, gradienty akustyczne czy termiczne. Dzięki ostatnim ustaleniom lista wydłuża się natomiast o nieliniową energię cieplną. Mówimy więc o źródle, które do tej pory pozostawało niezidentyfikowane.
Thibado i jego współpracownicy zajmują się projektowaniem urządzenia znanego jako GEH (Graphene Energy Harvester). Wykorzystuje ono ujemnie naładowany arkusz grafenu umieszczony między dwiema metalowymi elektrodami. Podnoszący się grafen indukuje ładunek dodatni w górnej elektrodzie, natomiast opadający ładuje dodatnio dolną elektrodę, dzięki czemu powstaje prąd zmienny. Ten przepływa w obie strony, dzięki czemu może powstawać prąd stały. Jak widać, nawet najwięksi naukowcy w historii, tacy jak Richard Feynman, mogą się mylić.