Nowe aparaty Samsunga będą potężnym uzbrojeniem (nie tylko) nadchodzących smartfonów
Jak informuje Revengus na platformie X Elona Muska Twitterze, Samsung pracuje obecnie nad czterema flagowymi aparatami, które trafią do przyszłych smartfonów.
Najciekawszy z nich nie jest wcale ten, który ma najwyższą rozdzielczość, ale ten, który ma najniższą. Samsung ISOCELL GN6 ma rzucić rękawicę Sony IMX989. Podobnie jak on ma oferować 1-calową matrycę (typu-1) i będzie przeznaczony dla najmocniejszych smartfonów na rynku.
Czytaj też: W tej kwestii iPhone 15 w końcu dogoni konkurencję. Szkoda, że na razie tę z 2020 roku
Aparat o oznaczeniu HU1 i kosmicznej rozdzielczości 440 Mpix brzmi jak kompletny idiotyzm, jeśli mówimy o smartfonach, ale niewykluczone, że w ogóle nie trafi do żadnego z nadchodzących urządzeń przenośnych. To byłaby dobra informacja, bo taki aparat w urządzeniu mobilnym zwyczajnie nie ma najmniejszego sensu. Dlatego też pojawiły się informacje, że trafi on do samochodów lub kamer przemysłowych. Np. na liniach produkcyjnych, gdzie wysoka rozdzielczość może być bardzo pomocna choćby przy weryfikacji prawidłowego wytworzenia komponentów.
Samsung ISOCELL HP7 ma być następcą aparatu HP2, który znamy z modelu Galaxy S23 Ultra. Oprócz większego rozmiaru pojedynczego piksela ma oferować ogólną poprawę jakości zdjęć. Samsung ma też pracować nad czwartym aparatem o rozdzielczości 320 Mpix, który może się w przyszłości pojawić w serii smartfonów Galaxy S.
Czytaj też: Test Samsunga Galaxy Z Flip 5. Czasem progres jest bez znaczenia
Samsung pracuje nad zaawansowanymi aparatami, ale nie dla swoich smartfonów
Prace Samsunga nad nowymi aparatami są ciekawą informacją, ale jeszcze ciekawsze może być to, że prawdopodobnie firma nie robi ich dla siebie. Przede wszystkim, na ich rynkowy debiut przyjdzie nam jeszcze długo poczekać. Masowa produkcja ma ruszyć dopiero w 2024 roku, a do smartfonów Samsunga może trafić tylko aparat o rozdzielczości 320 Mpix, a i to mówimy najwcześniej o serii Galaxy S26. W takim razie, co z pozostałymi aparatami?
Jak informuje źródło, mogą one być… za drogie dla Samsunga. Na tyle, że firma może nawet nie rozważać użycia ich w swoich smartfonach. Z jednej strony, łatwo w to uwierzyć i od razu na myśl przychodzi mi vivo X90 Pro, w którym aparat główny Sony IMX989 z matrycą typu-1 kosztował tyle, ile wszystkie aparaty vivo X80 Pro. Z drugiej, patrząc na politykę cenową Samsunga, za najwyższe warianty pamięci Samsungów Galaxy S24 Ultra, S25 Ultra czy S26 Ultra przyjdzie nam zapłacić pewnie w okolicach 10 tys. złotych, więc czy tak trudno byłoby tam wpakować, niewykluczone że najlepszy, aparat na rynku?