Elektryczny karnisz, a raczej silniczki do już istniejących zasłon
Od samego początku w domu posiadam inteligentne rolety zewnętrzne, a może nie inteligentne, a po prostu zautomatyzowane. Spięte przez kilkanaście sterowników Fibaro Roller Shutter. Dzięki homebridge udało się je wpiąć także w HomeKit – bo właśnie z ekosystemu Apple’a korzystam także w ramach SmartHome. Rolety zewnętrzne są wygodne, zapewniają zwiększony komfort termiczny zarówno latem, jak i zimą. Pozwalają w pełni zaciemnić pomieszczenie. Wygodna sprawa.
Ich rewelacyjnym uzupełnieniem w salonie okazały się silniczki SwitchBot Curtain do zasłon. Zasłony na dużych oknach w salonie, umieszczone na karniszu szynowym przed zamontowaniem silniczków trzeba było zasuwać ręcznie. Średnio estetycznie wygląda od wewnątrz okno z samą roletą i zasłonami po bokach. Dzięki montażowi silniczków mogę automatycznie zasuwać zarówno rolety, jak i zasłony, mogę też zasuwać same zasłony. W tym fajnym gadżecie istotne jest też to, że obok sterowania z aplikacji, z komend Siri wydawanych do głośnika mogę też delikatnie szarpnąć za jedną zasłonę, a rozpocznie się zasłanianie okna z obu stron!
Elektryczny karnisz to gadżet pokroju tych poprawiających estetykę, robiących klimat we wnętrzu, ale też uważam, że zupełnie zmienia chęć korzystania z zasłon. Na ogół gdy nie mamy automatyki często nie chce nam się wachlować tymi zasłonami i są po prostu umieszczone dekoracyjnie po bokach okna. Tu są używane i rzeczywiście przydają się. Zwłaszcza w takie słoneczne dni jak latem, gdzie jednocześnie chcemy wpuścić trochę słońca, ale nie aż tyle, aby raziło i wtedy można zasłonić zasłony, mieć otwarte okna, a rolety odsłonięte.
Czytaj też: Telewizor za darmo, ale musisz oglądać reklamy. Czy taka jest przyszłość?
Połączenie bramy wjazdowej i garażowej pod jedną komendę
Brama wjazdowa czy garażowa na pilota nie jest niczym niezwykłym, podpięcie ich pod aplikacje również jest coraz popularniejsze, trochę trudniej jest wrzucić je do homekita, ale da się to zrobić stosunkowo niskim kosztem. Bramę garażową usmartowiłem za sprawą Merrosa (Meross Smart Opener), a bramę za sprawą Nice IT4WiFi.
Apple w swym zamykaniu ogródka ma jednak amerykańskie nawyki, w których w większości domów nie przewiduje się jakiejś bramy wjazdowej (tak jak i domofonu, jest tylko wideodzwonek). Dlatego w CarPlay widać tylko jedną bramę gdy chciałoby się wjechać do domu sterując wprost z centralnego ekranu w samochodzie.
I tu przychodzi z pomocą ustawianie scen, które zupełnie zmienia u mnie komfort wjazdu do garażu czy wychodzenia z domu. Mam scenę „open the gate” i „close the gate”. Wystarczy, że rzucę takie hasło do zegarka, a otworzą lub zamkną się obie bramy. Mogę to łatwo zrobić nawet podjeżdżając do domu rowerem, czy też robię to zakładając buty. Nie szukam żadnych pilotów, nie muszę klikać na nic dwa razy – od razu otwierają i zamykają się obie bramy. Oczywiście mogę też nimi sterować rozdzielnie.
Jeśli chodzi o komfortowy dostęp do domu to uzupełnieniem jest elektryczny zamek w drzwiach. Tu jestem bardzo zadowolony z Nuki Lock, ale jednocześnie czekam na nowe rozwiązanie wspierające NFC i karty w Apple Wallet tak, aby łatwiej udostępniać dostęp do drzwi. Sam na co dzień częściej korzystam z bramy garażowej, stąd drzwi traktuje jako użyteczny dodatek i możliwość pominięcia zupełnie kluczy.
Czytaj też: Nie potrzebuję już portfela. Telefon zastąpił mi wszystko
Żarówka RGBW w lampie podłogowej w pokoju córki
Wciąż nie mam inteligentnego oświetlenia w całym domu. Zautomatyzowałem ogród, kilka innych źródeł światła i dopiero w przyszłości planuje zmianę większości włączników, a być może postawie na światła adaptacyjne. Natomiast wychodzę z założenia, że w przypadku domowego oświetlenia bardzo istotny jest mix kombinacji, jakie możemy wykorzystywać w każdym pomieszczeniu. Warto tak zaprojektować swoje oświetlenie, aby móc żonglować różnymi lampami – oświetleniem dekoracyjnym, technicznym, dodatkowymi punktami, czy jakimś oświetleniem ambientowym.
U mnie tą najważniejszą żarówką jest żarówka RGBW z serii IKEA TRADFRI zamontowana w lampie podłogowej ARGON MAGIC w pokoju 4-letniej córki. Lampa zapala się sama o 18:30 razem z automatycznym zamknięciem rolety (tylko wtedy gdy jesteśmy w domu) i gaśnie o 8 rano. Istotne jest właśnie to, że pokój sam daje znać, że pora już spać, a rano nie muszę pamiętać o jej wyłączeniu. W dodatku kolorami żongluje wedle upodobania córki oraz dostosowuje natężenie do czytania bajek na dobranoc, a później ściemnienia niemal do minimum na czas snu.
Parę miesięcy temu napisałem też o tym dlaczego w pokoju 4-latki zamontowałem HomePoda Mini.
Apple TV w salonie
Nie ukrywam, że siedzę głęboko w ekosystemie Apple. Zamyka mnie to na część rozwiązań i zdaje sobie z tego sprawę. Doskonale też widzę liczne ograniczenia HomeKita. Niemniej ścisła integracja ze wszystkimi domowymi sprzętami, z Siri na nadgarstku, z Siri w samochodzie itd. przekonuje mnie, aby tkwić w tej opcji.
W przypadku głównego ekranu domowego z kinem domowym napędzanym amplitunerem sercem systemu też jest sprzęt od Apple. To Apple TV 4K z 2021 roku z Siri Remote. Ten sprzęt też uważam za niezastąpiony w domowym ekosystemie inteligentnego domu. Po pierwsze dlatego, że robi za centralkę do HomeKita. Po drugie, ponieważ pilot pozwala na sterowanie inteligentnym domem z kanapy, jest też podgląd na kamery i powiadomienia z nimi związane. Natomiast istotna jest też automatyzacja telewizora (a oglądanie treści wideo na dużym ekranie jest tym, w czym się lubuje). Telewizor, amplituner i Apple TV mogę uruchomić z głośnika w sypialni, mogę go też w ten sam sposób wyłączyć. Sterować mogę nie tylko pilotem, ale też telefonem czy iPadem w zależności co mam pod ręką i jest to bardzo szybkie, zintegrowane z dynamiczną wyspą w iPongu i centrum sterowania.
Czytaj też: Telewizor do 3000 złotych – budżet jest, ale wybór bardzo ograniczony
Robot koszący
Jest jeszcze jeden sprzęt, który zrewolucjonizował u mnie komfort letnich tygodni, a który nie jest zintegrowany z HomeKit. Mowa o robocie koszącym (w moim przypadku Husqvarna 315x). Tutaj potrzeby integracji nie ma. Po prostu sprzęt uruchamiam na początku sezonu i jeździ non stop, wraca do bazy, ładuje się i leci dalej. Co 2-3 tygodnie dokonuje czyszczenia, dodatkowo wymieniam ostrza raz na miesiąc lub nieco dłużej i o ile nie ześlizgnie się ze skarpy lub nie dojdzie do innych wydarzeń, to przez cały sezon nie muszę się szczególnie martwić ani o niego, ani o koszenie trawy w ogrodzie.
Koszenie ogródka wydaje się poetyckie, relaksujące i takim bywa. Gorzej, gdy przez dłuższy okres leje, człowiek jest zabiegany, a w dodatku odbiór odpadów bio jest raz w miesiącu. Z robotem o takie rzeczy martwić się nie trzeba.
Myślę, że o inteligentnym domu warto myśleć szeroko i szukać takich rozwiązań, które rzeczywiście będą nam zmieniać codzienność lub ją znacząco umilać. To komfort, bezpieczeństwo, dodatkowe informacje są główną zaletą inteligentnego domu. Na ten moment trudno w rozwiązaniach Smart Home dopatrywać się oszczędności. Bardzo istotna jest też synergia pomiędzy urządzeniami i odpowiednia możliwość zarządzania tymi sprzętami czy to w HomeKit, Google Home, Amazon Alexa czy Samsung SmartThings.