Serwis Videogameschronicle (VGC) opublikował właśnie ekskluzywny raport, z którego wynika, że nowa konsola Nintendo jest tuż za rogiem. Dwa źródła potwierdziły, że następca Switcha jest już w rękach studiów developerskich tworzących pierwsze gry na nową konsolę.
Switch 2 a może coś zupełnie nowego? Co już wiemy o nadchodzącej konsoli Nintendo?
Źródła VGC potwierdzają, iż nowa konsola będzie mogła być wykorzystywana w trybie przenośnym, tak jak obecna generacja Switcha. To zaś ucina spekulacje, jakoby Nintendo miało pozostawić Switcha w portfolio w roli handhelda, a nową konsolę opracowywać z myślą stricte o użyciu stacjonarnym.
Dość rozczarowującą informacją jest ta, jakoby Switch 2 miał trafić do klientów z ekranem LCD, a nie OLED, aby ciąć koszty, które podniesie konieczność zastosowania większej wbudowanej pamięci na gry. Aktualnie Switch oferuje raptem 32 GB miejsca na dane (64 GB w wariancie OLED), podczas gdy gry na konsole nowej generacji potrafią ważyć grubo ponad 100 GB. A jak wiemy z poprzednich doniesień, nowy Switch może nie dogoni nowej generacji pod względem mocy, ale ma oferować wydajność na poziomie PlayStation 4, więc i gry będą ważyć odpowiednio więcej.
Z pewnością wszystkich ucieszy jednak fakt, że nowy Switch ma obsługiwać fizyczne nośniki i najprawdopodobniej będzie wstecznie kompatybilny z obecnymi grami na Switcha.
Nintendo chce przekonwertować jak największą część bazy użytkowników obecnej konsoli na nową, ale podobno nie brakuje głosów wśród studiów gier, jakoby utrzymanie wstecznej kompatybilności miało się negatywnie odbić na sprzedaży Switcha 2 i gier na nową generację, bo wielu ludzi zapewne będzie się trzymać obecnej generacji konsoli jeszcze przez długi czas.
Kiedy Switch 2?
Najważniejsza informacja w raporcie VGC dotyczy jednak daty premiery. Wbrew wcześniejszym oczekiwaniom, nie ma co liczyć na to, że Nintendo pokaże swoją konsolę pod koniec 2023 r. lub na początku 2024. Nintendo Switch 2 (czy jakkolwiek będzie się nazywać nowa konsola) ma się ukazać dopiero w drugiej połowie 2024 r. Dlaczego każą nam tak długo czekać?
Przede wszystkim dlatego, by uniknąć problemów z dostępnością, z jakimi borykało się Sony i Microsoft przy premierze PS5 i Xboxa Series X/S. Nintendo spodziewa się ogromnego zainteresowania i chce być gotowe na zaoferowanie adekwatnej podaży nowej konsoli. Możemy też spekulować, że Nintendo spodziewa się, iż sprzedaż Switcha utrzyma się jeszcze na wysokim poziomie w ostatnim kwartale tego roku i na początku przyszłego, a potem zacznie zwalniać, toteż logicznym wydaje się „wyciśnięcie” z obecnej generacji Switcha tyle, ile się da, przed prezentacją nowej konsoli.
Pozostaje więc kluczowe pytanie – czy warto czekać, czy może lepiej kupić Switcha teraz i nie przejmować się perspektywą premiery? Osobiście jestem zdania, że mając przed sobą ponad rok czekania równie dobrze można konsolę kupić teraz, a przy premierze nowej starą odsprzedać. Rok to szmat czasu, a mimo tego, że obecna generacja Switcha już mocno niedomaga pod względem wydajności, to nadal oferuje przeogromny katalog gier, które nie przestaną cieszyć tylko dlatego, że wyjdzie nowa konsola. Można się też spodziewać, że mimo wszelkich starań Nintendo, by utrzymać niską cenę, inflacja zrobi swoje i nowy Switch mimo wszystko będzie droższy. Tymczasem Switch OLED kosztuje dziś około 1500 zł i z pewnością przysporzy mnóstwa zabawy przez długie lata.