Skoro po 29 lipca 2024 roku nie będzie można już kupować żadnych gier i dodatków ze strony Xbox 360 Marketplace (z poziomu samej konsoli również), to mamy do wyboru dwie opcje: dostęp wyłącznie do tytułów, które wcześniej nabyliśmy (w formie cyfrowej lub fizycznej) oraz dostęp wyłącznie do tytułów obecnych w sklepach dla konsol nowszych generacji (kompatybilność wsteczna). Niestety oba warianty nie są dane każdej grze dla Xboksa 360 i według analizy Video Games Chronicle stracimy bezpowrotnie ponad 220 tytułów po zamknięciu sklepu. Do sprawy odniósł się nie byle kto, bo sam Phil Spencer przewodzący gamingowi w Microsofcie.
Jak słusznie zauważa Spencer w rozmowie z serwisem Eurogamer, jeśli myśli się o grach jako kawałku oprogramowania, im mniej jest ono zależne od fizycznego urządzenia, tym łatwiej jest je zachować na dłużej. Być może dlatego szef Xboxa twierdzi, że to platforma PC jest najlepszym ekosystemem do takiego zadania i priorytetem dla Microsoftu (nie jest w końcu powiązana z jednym konkretnym sprzętem). Oczywiście to stawia w dużo gorszej pozycji kwestię oprogramowania dla dużo bardziej hermetycznego świata konsol do gier. Jednocześnie Phil Spencer twierdzi, że ma wiedzę o liczbie graczy, którzy nadal grają w tytułu na Xboxa 360 na oryginalnym sprzęcie i jest to stosunkowo nieliczna społeczność (podobnie rzecz ma się z kupującymi).
Istnieje lista 220 gier, które nie są kompatybilne wstecz, a ja mam tę listę przyklejoną na czole i zastanawiam się, jak możemy nadal zapewnić ich dostępność – zapewnia szef Xboxa. Z drugiej strony dodaje coś, co raczej burzy nadzieję, niż ją buduje – zachowanie dostępności oprogramowania związanego z konkretnym sprzętem jest dla nas wyzwaniem i dlatego daliśmy ludziom rok na podjęcie decyzji.
Microsoft: Myślimy o tym, jak możecie to zrobić
Powyższy przekaz odczytuję następująco: Hej! Macie 12 miesięcy, żeby kupić sobie to wszystko, co chcecie ocalić od zapomnienia. That’s all, folks! I znów przypomina mi to akcję ocalania cyfrowych treści ze sklepów Nintendo dla konsol 3DS i Wii U, których zamknięcie producent ogłosił w marcu tego roku. Tam wyzwanie było dużo większe, bo ryzyko zniknięcia dotyczyło ponad 1000 cyfrowych tytułów. A jednak się udało – dokonała tego (niemałym wysiłkiem i zasobami finansowymi) ekipa kanału The Completionist.
Niesmak pozostał, bo w zasadzie gdyby nie zapaleni gracze, mnóstwo ciężkiej pracy developerów poszłoby po prostu do kosza. Czy w przypadku Xbox 360 Marketplace znajdą się zapaleńcy gotowi powtórzyć taką szaloną akcję? Pytanie pozostawiam na razie bez odpowiedzi.
Czytaj też: Pora kupić nową konsolę – Microsoft wysyła Xboxa 360 na wieczny spoczynek
Warto przypomnieć, że podobne turbulencje ma za sobą również Sony. W marcu 2021 roku firma ogłosiła plany zamknięcia cyfrowych sklepów PS3, Vita oraz PSP, ale po fali ostrej krytyki ze strony środowiska graczy decyzję cofnięto (przynajmniej częściowo). Sklepy z grami dla konsol PS3 oraz Vita nadal funkcjonują, jednak marketplace dla przenośnych konsol PSP zniknął w lipcu tego samego roku, a wraz z nim bezpowrotnie 35 cyfrowych wydań, których nie da się już kupić w żadnej innej formie.