Przecież Yanosik jest w smartfonie, więc po co komu dodatkowe urządzenie?
Twórcy popularnego Yanosika mają w ofercie kilka różnych urządzeń. Od prostego modelu XS bez wyświetlacza za 499 zł, przez model GTm z dotykowym ekranem za 1139 zł, kosztujący tyle samo GTR oraz najnowszy RS, do którego zaraz przejdziemy.
Urządzenia oferują niemal tę samą funkcjonalność co aplikacja na smartfonie, ale są wyposażone w dedykowane przyciski, które ułatwiają potwierdzanie lub wprowadzenie zgłoszeń. Twórcy przekonują, że to nowoczesny następca CB-radia, bo dostajemy komunikaty o sytuacji na drodze, ale nie musimy przy tym słuchać osób mówiących przez radio. Coś w tym jest…
Tyle tylko, że nadal płacimy za dodatkowe urządzenie, niemałe pieniądze, a do tego potrzebujemy jeszcze abonamentu, bo aby sprzęt mógł działać, potrzebuje dostępu do Internetu i właśnie za to trzeba dodatkowo zapłacić. W zależności od wybranego urządzenia dostajemy darmowy abonament przez trzy miesiące lub rok, ale później trzeba za niego zapłacić. Użytkownicy dedykowanego sprzętu Yanosik są traktowani bardziej premium. Ich zgłoszenia mają większą wagę i nie wymagają potwierdzenia przez innych użytkowników.
Czytaj też: Auto elektryczne na długie trasy – czy to ma sens? Przejechałem całą Polskę i nie mam dobrych wieści
Yanosik RS to Maybach w ofercie producenta
Luksusowe i designerskie urządzenie – pisze na swojej stronie internetowej Yanosik o modelu RS. Jest wyposażony w dotykowy ekran o przekątnej 2,8 cala, a wbudowany akcelerometr pozwala na korzystanie w pionie lub w poziomie. Urządzenie, poza standardowymi alertami, oferuje asystenta autostradowego, który po automatycznym wykryciu autostrady lub drogi szybkiego ruchu informuje o stacjach paliw, czy MOP-ach. Sami możemy ustawić, jakie komunikaty nas interesują.
Wszystko fajnie, ale jaką to daje przewagę nad smartfonem? O ile w pozostałych urządzeniach możemy wprowadzić zgłoszenie za pomocą przycisków, co jest szybsze i bardziej intuicyjne, tak w Yanosik RS wracamy do macania ekranu. Dokładnie to samo mamy w smartfonie, albo na ekranie samochodu, podczas korzystania z Android Auto, gdzie też można odpalić Yanosika.
Czytaj też: Test Kia Niro HEV – wzorowa hybryda i więcej, niż tylko kolejny crossover
Yanosik RS został wyceniony na 1739 zł i w cenie otrzymujemy darmowy, roczny abonament. Wybierając opcję z dłuższą i tańszą subskrypcją, wariant 2-letni to dodatkowe 139 zł, a 3-letni 269 zł. Drogo, może się czepiam, ale nie jestem w stanie zrozumieć fenomenu tych urządzeń. Co nie zmienia faktu, że na pewno nie zabraknie chętnych na ich zakup. Myślicie, że najnowszy Yanosik RS też znajdzie się na wyposażeniu biura poselskiego ministra infrastruktury?