Płatna subskrypcja Instagrama i Facebooka? Taki plan ma Meta
Meta trzyma w garści najpopularniejsze serwisy społecznościowe na świecie. Z Facebooka i Instagrama korzystają setki milionów osób i chociaż dostęp do nich jest darmowy, gigant ma gigantyczne przychody z reklam wyświetlanych na platformach. Niestety, wciąż ich przybywa, przez co oba serwisy potrafią przypominać już śmietnisko, przepełnione reklamami i filmami sponsorowanymi, pośród których czasem uda nam się znaleźć coś, co faktycznie nas interesuje. Jednak nie chodzi tu jedynie o to, że są one irytujące, bo gdyby tylko to było problemem, raczej żaden organ regulujący by się reklamami nie interesował.
Unia Europejska ma pod lupą działania firmy Marka Zuckerberga, przyglądając się kwestiom prywatności. To akurat dość kontrowersyjny temat, bo jak dobrze wiemy – Meta i prywatność tak niekoniecznie idą ze sobą w parze. Najświeższym przykładem działań organów europejskich przeciwko gigantowi jest grzywna w wysokości 1,3 mld dolarów, nałożona w maju tego roku. Powodem było przesyłanie przez firmę danych osobowych obywateli europejskich na serwery Facebooka znajdujące się w Stanach Zjednoczonych. Decyzja o nałożeniu grzywny na Meta została podjęta w wyniku dochodzenia prowadzonego przez irlandzką Komisję Ochrony Danych. Komisja uznała, że Meta nie posiadała zabezpieczeń prywatności, koniecznych przy przesyle danych ze swoich europejskich serwerów do USA, co jej zdaniem narusza umowę RODO (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W swoim komunikacie prasowym Rada ds. Regulacji Danych stwierdziła:
EROD stwierdziła, że naruszenie Meta IE jest bardzo poważne, ponieważ dotyczy transferów, które mają charakter systematyczny, powtarzalny i ciągły. Facebook ma miliony użytkowników w Europie, więc ilość przesyłanych danych osobowych jest ogromna. Bezprecedensowa kara jest mocnym sygnałem dla organizacji, że poważne naruszenia mają daleko idące konsekwencje.
Trochę było zamieszania z tym, bo Meta groziła nawet, że wycofa się z Europy, co ostatecznie nie doszło do skutku i raczej były to jedynie czcze pogróżki. Jest to jednak tylko jeden z przykładów, w jaki sposób UE rozprawia się z firmami, które nie zabezpieczają odpowiednio danych użytkowników. W tym kontekście nie ma się też co dziwić, że także reklamy od dawna są czymś, co nie podoba się organom regulacyjnym. Ich personalizacja działa bowiem w oparciu o nasze dane, często nawet te bardziej wrażliwe. W sytuacji, gdy takich reklam jedynie przybywa, Unia nie siedzi bezczynnie. W efekcie, choć gigant tupie nóżką i grozi, jedyne co może zrobić, to dostosować się do wymagań.
Oczywiście nie ma co się łudzić, że nagle Meta usunie lub drastycznie ograniczy reklamy w swoich serwisach. To nierealne. Zrobi jednak coś innego – wprowadzi płatne subskrypcje w Europie, a przynajmniej tak informuje New York Times. Wedle tego raportu, firma chce w ten sposób trochę udobruchać Unię, przy jednoczesnym zapewnieniu sobie nowego źródła przychodu. Taki plan subskrypcyjny miałby gwarantować całkowitą wolność od reklam, zarówno na Facebooku, jak i Instagramie. Spodziewam się, że pojawią się też jakieś inne przywileje dla płacących, jak to ma miejsce np. na Twitterze/X.
Meta stwierdziła, że Meta będzie nadal oferować bezpłatne wersje Facebooka i Instagrama z reklamami w UE. Nie jest jasne, ile będą kosztować płatne wersje aplikacji ani kiedy firma może je udostępnić.
Nie wiadomo, ile taka „przyjemność” miałaby kosztować. Twitter Blue, gdy pojawił się w marcu w Polsce, miał kosztować blisko 40 złotych, co było naprawdę grubą przesadą. Oby Meta nie poszła w ślady konkurencji, bo fakt, reklamy są męczące, ale płacenie takiej kwoty miesięcznie tylko po to, by ich nie wiedzieć? Cóż, w dobie rosnących cen, taka subskrypcja raczej nie zyskałaby zbyt wielu zwolenników. Jak to jednak będzie wyglądać w rzeczywistości? Przekonamy się za jakiś czas, o ile faktycznie Meta ma takie plany.