Cicha premiera Huawei Mate 60 Pro była nie lada zaskoczeniem. Jasne, Mate 60 też nie dostał żadnych fanfarów, ale tym się raczej nikt nie przejął. Inaczej sprawa wyglądała właśnie z modelem Pro, który powinien dostać więcej uwagi. Tymczasem Huawei nie dość, że wprowadził go cichaczem, to jeszcze nie podzielił się z nami wieloma informacjami. Otóż podczas premiery pominął kwestię chipsetu – po prostu nic na jego temat nie wspomniał. Szybko dokopano się jednak, że to 3-letni Kirin 9000S, co było naprawdę wielkim rozczarowaniem, biorąc pod uwagę doniesienia o modemie 5G, nad którym pracował Huawei. Nie minęło kilka dni, a okazało się, że… wspomniany modem jest! Więcej na ten temat przeczytacie jednak tutaj.
Dziś warto zająć się kolejnymi smartfonami, które Huawei wprowadził na rynek – tak, znów po cichu (o co z tym chodzi?!). Na modelu Pro seria Mate 60 wcale się nie skończyła i oto dostaliśmy dzisiaj Mate’a 60 Pro+.
Po raz kolejny mamy do czynienia z pominięciem procesora w oficjalnym ogłoszeniu, dopóki więc użytkownicy sami tego nie sprawdzą, można jedynie założyć, że to ten sam Kirin, który napędza pozostałe modele z serii. W tym przypadku został on sparowany aż z 16 GB pamięci RAM i maksymalnie 1TB pamięci masowej. Jest nawet opcja rozszerzenia pamięci na pliki o dodatkowe 256 GB, ale tylko z użyciem specjalnej karty NM firmy Huawei. Za zasilanie Mate’a 60 Pro+ odpowiada akumulator o pojemności 5000 mAh z szybkim ładowanie przewodowym 88 W i bezprzewodowym 50 W. Jest też ładowanie zwrotne 20 W, które przyda się, gdy chcemy podładować inny sprzęt. Smartfon oferuje łączność Wi-Fi 6 (ax) i Bluetooth 5.2 z kodekami LDAC i L2HC, nie zabrakło też NFC i modułu IR. Ani słowa nie ma natomiast o 5G (ani nawet 4G).
Tak samo, jak pozostałe urządzenia z tej serii, Mate 60 Pro+ obsługuje dwukierunkową komunikację tekstową za pośrednictwem sieci BeiDou. Huawei poszedł jednak o krok dalej, bo w tym najdroższym smartfonie daje dodatkowo możliwość wykonywania połączeń głosowych, tym razem za pośrednictwem satelity Tiantong. Co ciekawe, nie ma wzmianki o konieczności subskrypcji takiej usługi, ale jak widać, Huawei o wielu rzeczach podczas tych ostatnich premier zapomniał, więc niewykluczone, że i dodatkowe opłaty się do tego wliczają.
Co do pozostałej specyfikacji, ta obejmuje 6,82-calowy ekran LTPO OLED (taki sam, jak w Mate 60 Pro) o rozdzielczości 1260 x 2720 pikseli. To 10-bitowy panel o częstotliwości odświeżania w zakresie od 1 Hz do 120 Hz i ma próbkowanie dotykowe 300 Hz. Jasność jest kontrolowana przez przyciemnianie PWM o wysokiej częstotliwości 1440 Hz. Ekran chroni szkło Kunlun drugiej generacji, cała konstrukcja odporna jest na wodę zgodnie z normą IP68 – może wytrzymać pół godziny na głębokości 6 m. Huawei Mate 60 Pro+ także dostał aż trzy otwory w ekranie. Jeden z nich zajmuje 13-megapikselowy aparat do selfie, a dwa pozostałe system 3D ToF. Z jednej strony wygląda to dziwacznie, ale może Huawei nie chciał robić otworu w kształcie pigułki, by uniknąć podobieństwa z iPhone’ami?
Z tyłu dostajemy natomiast aparat główny 48 Mpix z obsługą OIS i obiektywem o zmiennej przysłonie (f/1.4-f/4.0). Jest też peryskop 48 Mpix (90 mm f/3.0 z OIS) oraz ultarszerokokątny moduł 40 Mpix, który zastąpił 12-megapikselową jednostkę obecną w pozostałych modelach z serii. Wszystkie aparaty umieszczono na wyspie aparatu w kształcie pierścienia.
Nieoczekiwana premiera składanego Huawei Mate X5
Co, jak co, ale składaków raczej nikt nie wprowadza po cichu. Tymczasem Huawei to właśnie zrobił, nieoczekiwanie pokazując Mate’a X5, bezpośredniego następcę modelu Mate X3. Dziwi was brak „czwórki”? Producent co prawda nie tłumaczy tego pominięcia, ale wydaje mi się, że mamy tutaj tą samą sytuację, co w przypadku Oppo, które pominęło serię Find X4, przeskakując z X3 na X5. Wszystkiemu winna nieszczęsna cyfra 4, która w chińskiej kulturze jest mocno związana ze śmiercią, a dokładniej wymawia się je bardzo podobnie, jak słowo „śmierć”. Dlatego niektóre firmy celowo pomijają ją w nazwach swoich urządzeń, by nie przynosiły one pecha.
Nie zmienia to jednak faktu, że Huawei Mate X5 jest już z nami i warto zerknąć, co ma do zaoferowania. W kwestii projektu raczej zbyt wiele się nie zmieniło, choć nie ma na co narzekać 11,08 mm grubości po złożeniu i 5,3 mm po otwarciu oraz waga 243/245 g (w zależności od wariantu), to nic, czego Huawei powinien się wstydzić. W końcu Mate X5 wciąż jest dużo szczuplejszy od najnowszego Samsunga Galaxy Z Fold 5, choć Honora Magic V2 oczywiście nie pobił. Brak większych zmian w konstrukcji oznacza, że dostajemy te same ekrany co u poprzednika:
- Główny – 7,85-calowy panel LTPO OLED o rozdzielczości 2224 x 2496 pikseli;
- Zewnętrzny – 6,4-calowy wyświetlacz LTPO OLED (1080 x 2504 pikseli) z ochroną Kunlun Glass.
Oba dzięki technologii LTPO odświeżane są dynamicznie w zakresie 1-120 Hz.
Tak i w tym ogłoszeniu zabrakło wzmianek o chipsecie, ale przyjmijmy, że to ten sam Kirin 9000S, co w serii Mate 60, więc powinien też obsługiwać 5G. Na potwierdzenie tych przypuszczeń będziemy musieli jednak zaczekać. Wiadomo natomiast, że procesor wspierany jest przez maksymalnie 16 GB pamięci RAM i 1 TB pamięci wbudowanej. Na pokładzie znalazł się powiększony akumulator 5060 mAh, obsługującym ładowanie przewodowe o mocy 66 W, bezprzewodowe o mocy 50 W i bezprzewodowe ładowanie zwrotne o mocy 7,5 W. Mate X5 działa pod kontrolą HarmonyOS 4 i zapewnia łączność Wi-Fi 6 ax, Bluetooth 5.2, ma port USB 3.1 Gen 1 typu C, NFC oraz także dwukierunkową komunikację satelitarną w systemie BeiDou. Mate X5 jest także wodoodporny zgodnie z normą IPX8.
Nie można też zapomnieć o aparatach. Tylna konfiguracja obejmuje: aparat główny 50 Mpix (f/1,8), ultraszerokokątny 13 Mpix (f/2.2) i moduł peryskopowy 12 Mpix (f/3.4) z 5-krotnym zoomem optycznym. Aparat przedni ma natomiast 8 Mpix.
Huawei Mate 60 Pro+ i Huawei Mate X5 – ceny i dostępność
Oba smartfony jeszcze nie trafiły do sprzedaży w Chinach. Mate 60 Pro+ będzie dostępny do kupienia od 9 października, natomiast nowy składak – od 15 września. Musimy więc trochę poczekać na poznanie ich cen. Co do globalnej dostępności – producent nie wspomniał o tym ani słowem. Poprzednie modele – zarówno Mate 50 Pro, jak i Mate X3 dostępne są poza Chinami, więc pewnie tak samo będzie i w tym przypadku.