W 2021 roku Microsoft podpisał dziesięcioletni kontrakt z amerykańską armią, na mocy którego ma dostarczać jej dopasowane do specyfiki pola walki headsety wykorzystujące rzeczywistość rozszerzoną (AR). Są one główną częścią zestawu o nazwie IVAS. To skrótowiec od Integrated Visual Augmentation System, co oznacza Zintegrowany System Wzmocnienia Wizualnego. Oprócz samych gogli z wyświetlaczem elementami systemu jest także osobisty komputer, radio oraz bateria zasilająca CWB (Conformal Wearable Battery).
Jak IVAS zmieni sytuację na froncie?
Jakie praktyczne korzyści ma dać żołnierzom IVAS? Jego głównym celem jest zapewnienie im świadomości sytuacji na terenie działania. Ma tego dokonywać dwutorowo. Pierwszy tor to wymiana danych z innymi jednostkami, komputerami oraz dowództwem. Drugi – wykorzystanie cyfrowych czujników do wykrywania terenu i obiektów wokół. W efekcie żołnierz ma doskonale orientować się w sytuacji, ponieważ IVAS nie tylko przedstawi mu otoczenie, ale na wyświetlaczu HUD-a będzie widzieć mapki, rozkazy, cele ataku i inne ważne informacje. To znacząco wpłynie na efektywność prowadzonych działań, zwiększając szanse na sukces.
Na początku sierpnia pisaliśmy, że “armia USA po otrzymaniu pierwszych 20 prototypów teraz planuje dogłębnie je przetestować”. Teraz mamy informację, że pierwsza faza testów zakończyła się pomyślnie i jest zielone światło do tego, aby rozpocząć drugą. To z kolei oznacza, że Microsoft dobrze wykonał swoją robotę, a jego rozwiązania znalazły uznanie w oczach wojskowych. Nic zresztą dziwnego – kontrakt pomiędzy producentem a US Army opiewa na 22 miliardy dolarów, a to kwota, która motywuje do wytężonej pracy.
Czytaj też: IVAS 1.2 już w rękach Armii USA. Czyli jak zrobić superżołnierza
Jeśli druga faza testów wypadnie równie pomyślnie jak pierwsza, szersza produkcja systemów IVAS powinna rozpocząć się jeszcze przed końcem roku fiskalnego 2025. W chwili obecnej jest ich zaledwie dwadzieścia, a korzystają z nich trzy formacje: 87. pułk piechoty, 1. zespół bojowy piechoty oraz 10. dywizja górska. Jak podaje Army Times, system ma współpracować z dronami, które będą krążyć nad polem działania, pomagając w stworzeniu mapy sytuacyjnej.
W planach wojskowych IVAS ma być podstawą, do której będzie można dodawać aplikacje specyficzne dla konkretnych rodzajów jednostek. Takie oprogramowanie ma być dostępne w specjalnym “sklepie” online, co pozwoli żołnierzom na ich pobieranie w razie potrzeby. Czyli coś w rodzaju Google Play Store, ale zamiast gier “dopasuj trzy” będą tu same specjalistyczne rozwiązania. Jakie? Na przykład instrukcja pierwszej pomocy w konkretnych przypadkach, asystent celowanie dla artylerii itp.
Brzmi poważnie? A i owszem, ale tak ma być. Wojna to wszak ponura rzecz. Temat warto śledzić, tym bardziej, że jeśli systemy IVAS zostaną wprowadzone na pola różnych konfliktów, z pewnością będą wymagały także ochrony na poziomie softu, gdyż dla wojskowych hakerów i cyberprzestępców będą z pewnością priorytetowym celem.