Dla producentów ta kategoria wydaje się szczególnie istotna i zdecydowanie skupia ich uwagę. Dzięki temu na rynku pojawiają się propozycje o ciekawym wyglądzie i zaawansowanych możliwościach, a część z nich wyróżnia się pozytywnie na tle niejednokrotnie nudniejszych, choć droższych propozycji. Branża doszła też do momentu, w którym w większości przypadków smartfony do 2000 złotych mają wystarczającą moc, by przez lata pracowały wydajnie. Do tego przez ten czas dostaną kilka aktualizacji systemu i poprawek bezpieczeństwa.
Rodzą się zatem pytania. Jaki smartfon do 2000 złotych do zdjęć i filmów nada się najlepiej? Który telefon do 2000 złotych zapewni najlepszą wydajność? Który smartfon do 2000 zł z dużą baterią zapewni długi czas pracy na jednym ładowaniu?
Co zaoferuje smartfon do 2000 złotych?
Od ostatniego rankingu smartfonów do 2000 złotych na stronie sytuacja uległa znacznej poprawie. Część producentów najlepsze kąski zostawia na końcówkę pierwszej, albo początek drugiej połowy roku. W efekcie zestawienia jeszcze sprzed kilku miesięcy mogły stracić na przydatności, przynajmniej gdy chodzi o uchwycenie najlepszych urządzeń w danej cenie.
Między producentami zapanował pewien konsensus dotyczący tego, czego mniej więcej możemy spodziewać się w smartfonie ze średniej półki. Z pewnością elementem wspólnym praktycznie każdego telefonu do 2000 złotych będzie ekran wykonany w technologii OLED bądź AMOLED. W każdym razie taki oparty o organiczną diodę elektroluminescencyjną. W technologii tej najważniejsze jest to, że każdy piksel podświetla się osobno, co może (ale nie musi) przekładać się na większą energooszczędność i umożliwia uzyskanie zawsze wyświetlającego się wygaszacza. Taki Always-On Display może sprawić, że rzadziej będziesz patrzeć na ekran smartfonu. Z drugiej strony dzięki technologii (AM)OLED na ekrany patrzy się z przyjemnością.
W tej cenie spodziewaj się konsensusu także w przypadku rozdzielczości ekranu – będzie to Full HD+ – a także częstotliwości odświeżania, najczęściej wynoszącej 120 Hz. Różnice będą wynikały głównie z wymiarów ekranu oraz tego, czy ma zagięte krawędzie, czy też umieszczono na nim płaską taflę szkła. Nie ma co liczyć na szkło i materiały najlepszej jakości, więc warto skorzystać z etui. W niektórych smartfonach pojawiają się ramki z metalu i certyfikat wodoodporności IP67 lub IP68, ale to także nie jest regułą.
Co zatem jest regułą? Średniopółkowe podzespoły. A jaką wydajność zaoferuje smartfon do 2000 złotych? Najczęściej na tyle dobrą, by przeciętny zjadacz chleba nie miał powodów do narzekania. Oczywiście w tej cenie jednostki MediaTeka czy Qualcomma nie są tym, co dostaniemy w flagowcach z ostatnich lat, ale są na tyle blisko, by nie miało to znaczenia. Do tego część urządzeń oferuje szybkie pamięci na pliki UFS oraz spore zapasy pamięci operacyjnej – ta przyda się do przechodzenia między aplikacjami bez konieczności ich przeładowywania.
Jaki fotograficzny smartfon do 2000 złotych wybrać? Tu raczej nie znajdziesz nic, co wyróżniałoby się ponad stan. Cieszy, że producenci coraz częściej stawiają na stabilizację optyczną głównych obiektywów, ale ta nijak ma się do tego, co znajdziemy w droższych telefonach. W dalszym ciągu potrzebujecie stabilnej ręki i w miarę dobrego oświetlenia. Nie spodziewaj się też rewelacyjnych zdjęć z aparatu ultraszerokokątnego oraz innych umieszczonych w urządzeniu.
W smartfonach do 2000 złotych akumulatory zapewniają rozsądne czasy pracy na jednym ładowaniu, a w pudełkach często goszczą szybkie ładowarki. W efekcie czas z podpiętym kablem wyniesie mniej niż godzinę. Z pewnością telefon do 2000 zł otrzyma aktualizacje oprogramowania i poprawki bezpieczeństwa. Tu rezultat różni się od producentów, ale najczęściej słyszy się o minimum dwóch dużych aktualizacjach systemu.
Kolejność smartfonów w zestawieniu jest losowa.
Wodoodporność w skórze Pantone – Motorola Edge 40 Neo
Motorola rozpycha się łokciami ze swoją serią Edge i po udanym Edge 30 Neo pokazuje kontynuację, która ponownie dobrze sobie radzi na tle konkurencji. W recenzji Motoroli Edge 40 Neo Michał Nowakowski podkreśla, że to jeden z lepszych wyborów w swojej klasie cenowej. Dużo przemawia za Motorolą, która zmieniła swoje oblicze względem poprzednika, ale poszły za tym wymierne korzyści.
Zrezygnowano z kompaktowości poprzedniego modelu (który jednak cały czas da się zakupić) i postawiono na większy akumulator o pojemności 5000 mAh. Telefon nie przytył przy tym nadmiernie i przy 170 gramach korzysta się z niego komfortowo. Czas pracy jest dość podobny do tego w Edge 30 Neo, bowiem wynosi około 1,5 dnia w cyklu mieszanym. Na szczęście dzięki ładowarce o mocy wyjściowej 68W od 0 do 100% telefon naładujemy w 42 minuty. Większy rozmiar pozwolił na implementację zagiętego, 6,55-calowego ekranu P-OLED o wyższej maksymalnej jasności (1300 nitów w piku). I ekran to zdecydowanie jeden z mocniejszych atutów tego telefonu. Dostaniesz bardzo żywe kolory, głębokie czernie i dobre kąty widzenia, a to wszystko przy odświeżaniu do 144 Hz.
To niejedyny wyróżnik Motoroli Edge 40 Neo. Cieszy, że w telefonie znajdziemy obsługę standardu eSIM. To także jeden z niewielu telefonów w stawce, który przeszedł testy dla standardu IP68, więc niestraszne mu zanurzenia do 1,5 metra przez długi czas. Dla części osób zaletą może być też dość podobna do czystego Androida nakładka My UX bez wielu dodatkowych aplikacji. Należy docenić Edge 40 Neo za 12 GB RAM-u. Ogólna wydajność smartfonu jest wystarczająca, a procesor MediaTek Dimensity 7030 nie nastręczał problemów podczas testów ani się nie przegrzewał. Na pliki otrzymamy 222 z 256 GB pamięci.
Nie obyło się bez pewnych mankamentów. Z pewnością dla części osób rozczarowaniem będą głośniki, które nie radzą sobie z szeroką rozpiętością tonalną. Na minus fakt, że Motorola uparcie nie chce zaimplementować Always-On Display. Motorola Edge 40 Neo z pewnością nie jest także smartfonem fotograficznym, choć w ciągu dnia zrobi dobre zdjęcia. Główny aparat, pomimo optycznej stabilizacji, czasem rejestruje niewyraźne fotografie. Do tego da się odczuć różnice w kolorystyce zdjęć z różnych aparatów. Nie są to wady dyskwalifikujące, zwłaszcza, że Motorola Edge 40 Neo oferuje w swojej cenie sporo.
100 Mpix w jednym smartfonie – realme 11 Pro 5G
Po dość niemrawych premierach smartfonów z serii realme 10 chiński producent przypomniał sobie o Polsce i dostarczył na nasz rynek znacznie lepsze modele z serii 11. W efekcie są one ciekawym rozwiązaniem dla tych, którzy poszukują telefonów naszpikowanych funkcjami. Tych w nakładce realme UI nie brakuje – od licznych gestów na zablokowanym i odblokowanym ekranie, przez zaawansowane narzędzia personalizacji, kończąc na mnóstwie trybów w aplikacji aparatu. Niektórych takie nagromadzenie odtrąca, ale dla części jest właśnie tym, czego szukają.
Gdy Andrzej recenzował realme 10 Pro 5G, docenił zastosowany ekran. AMOLED z 10-bitową reprodukcją kolorów i wieloma trybami zmieniającymi ustawienia kolorów. Poza dobrymi wrażeniami z oglądania (nawet pomimo braku pełnej komaptybilności w trybach HDR) otrzymujemy tu pokaźne narzędzia do personalizowania Always-On Display. Maksymalne odświeżanie panelu wyniesie do 120 Hz, a sam ekran jest nieco zagięty na bokach, choć nie wynikają z tego żadne dodatkowe funkcjonalności. Do smartfonu wzrok może przyciągnąć także design z wyspą aparatów na środku (nawet jeśli jedno z oczek jest tylko atrapą) oraz unikalne wykończenie – w czarnej wersji tył mieni się jak brokat, a dla odważniejszych osób jest też beżowa wersja z wegańską skórą.
W zasadzie realme 11 Pro 5G to najbezpieczniejszy przedstawiciel tej półki cenowej. Trudno w nim o coś, co by go wyróżniało na tle konkurencji. Nie każdy telefon w tej cenie ma 256 GB pamięci, ale to w sumie jedyny większy wyróżnik. Zastosowany układ Dimensity 7050 nie zaskoczy nikogo wydajnością, a domyślnie telefon lubi usuwać aplikacje z 8 RAM-u, przez co te często się odświeżają. Na szczęście robią to szybko, a praca przez większość czasu jest komfortowa. Na jednym ładowaniu smartfon działa nawet do dwóch dni, a ładowarka o mocy 67W napełni akumulator w maksymalnie 45 minut.
Fotograficznie realme 11 Pro 5G obroni się pod warunkiem, że nie potrzebujecie obiektywu ultraszerokokątnego – takiego tu nie znajdziecie. Główny aparat o rozdzielczości 100 Mpix radzi sobie całkiem nieźle, zarówno w ciągu dnia, jak i nocą. Dopóki nie przybliżamy fotografii wbudowanym zoomem, całość wypada dobrze. Podobnie rzecz ma się z nagraniami w rozdzielczości do 4K wspartymi optyczną stabilizacją głównego obiektywu.
Jeżeli masz kilkaset złotych więcej i spodobał ci się realme 11 Pro, to producent ma podobnie wyglądający realme 11 Pro+ 5G. Model z Plusem zaoferuje zarówno więcej pamięci operacyjnej oraz przestrzeni na pliki. Do tego główny aparat oparto na większej matrycy i ma on rozdzielczość 200 Mpix, a ładowarka w zestawie ma moc 100 watów.
Redmi Note 12 Pro+ 5G – 200 Mpix i to tanio
Dla tych, którzy patrzą na smartfony z perspektywy cyfr, Redmi Note 12 Pro+ 5G (nazwa, która w wymowie przypomina równanie kwadratowe) ma ogromną liczbę megapikseli. Dotychczas matryce 200 Mpix gościły w kilku droższych telefonach, ale dla spektakularnego marketingu Xiaomi przeniosło je do tańszego smartfonu Redmi Note.
Redmi Note 12 Pro+ 5G nikogo nie zaskoczy wyglądem, no chyba że kogoś dziwi niebieska wersja kolorystyczna. Postawiono za to na dobre materiały, jak szkło Gorilla Glass 5 z przodu oraz z tyłu. To jednak przekłada się na wagę obudowy – warto “przymierzyć” telefon przed zakupem, bo 208 gramów z pewnością czuć w kieszeni i w dłoni. Najważniejsze, że podczas testu Redmi Note 12 Pro+ 5G Michała Nowakowskiego nic nie skrzypiało ani nie budziło niepokoju. Do tego tył dobrze maskuje odciski palców.
Wyróżnikiem tego telefonu z pewnością jest gniazdo słuchawkowe, które zanika w podobnych propozycjach, a jednak jakość dźwięku po kablu w wielu przypadkach potrafi być lepsza niż przy łączności Bluetooth. W zestawie z Redmi Note 12 Pro+ znajdziemy też ładowarkę o mocy aż 120W, co skróci proces ładowania do 27 minut lub nawet 19 minut w trybie przyspieszonego ładowania. Akumulator o pojemności 5000 mAh pozwala bez większych problemów na osiągnięcie 1,5 dnia pracy przy odświeżaniu ekranu do 120 Hz.
Zastosowany ekran to płaski, 6,67-calowy panel Flow AMOLED o rozdzielczości Full HD+, otoczony całkiem niedużymi ramkami. To jeden z wielu dobrych paneli w tej cenie, który na swoją reputację zasłużył głębokimi czerniami, dużym kontrastem oraz nasyceniem barw. Szkoda, że nie towarzyszy mu dobry zestaw głośników stereo – te w Redmi Note 12 Pro+ 5G są akceptowalne, ale da się usłyszeć zniekształcenia dźwięku. Akceptowalna jest także wydajność – MediaTek Dimensity 1080 to niemal ten sam układ, co w przypadku Dimensity 7030 i 7050. Większość zadań wykonuje się tu szybko, ale nie błyskawicznie. Przynajmniej nic się tu nie przegrzewa.
A jak to jest z tymi 200 megapikselami? Nie obyło się bez problemów z przetwarzaniem fotografii w trybie nocnym, ale są to problemy okazjonalne. Przez większość czasu smartfon zrobi dobre zdjęcia z szeroką rozpiętością tonalną oraz dużą szczegółowością, zwłaszcza w trybie 200 Mpix. Pozostałe aparaty wypadają przyzwoicie, ale z pewnością nie jest to smartfon fotograficzny. Nie ma jednak większych wad, a to w tej cenie także warto odnotować.
Bezpieczna opcja w kilku kolorach – Samsung Galaxy A54 5G
Zobacz porównanie Samsunga Galaxy A54 5G i Samsunga Galaxy A34 5G!
Między tym, ile kosztuje Samsung Galaxy A54 5G, a ile Samsung chciałby, by kosztował A54, jest spora różnica. W efekcie na wielu aukcjach oraz w mniej popularnych (ale nadal godnych zaufania) sklepach smartfon znajdziecie poniżej 2000 złotych. Tak się składa, że przyglądałem się mu zarówno ja, jak i Michał Nowakowski, więc mamy szeroki ogląd na to, momentami, dość zachowawcze i bezpieczne urządzenie.
Samsung wykorzystał Galaxy A54 5G do odtworzenia znanych melodii. Wodoodporność w standardzie IP67, slot na kartę pamięci czy aparat główny z optyczną stabilizacją to rozwiązania, które goszczą w serii od lat. Nowością dla Galacy A54 5G jest za to obsługa standardu eSIM, co ułatwi zmianę taryfy chociażby na czas podróży zagranicę. Przewidywalnie dobry jest tu 6,5-calowy ekran Super AMOLED o rozdzielczości Full HD+ i z odświeżaniem do 120 Hz. Do tego dochodzą solidne głośniki, obsługa HDR 10+ i otrzymujemy dobry smartfon do oglądania treści.
Wydajność wypada porównywalnie do większości konkurencji – MediaTek Dimensity 1080 nie łapie zadyszki przy uruchamianiu wielu aplikacji, ale te nie uruchamiają się rekordowo szybko. Z kolei 8 GB RAM-u działa tu bardzo dobrze i smartfon zachowuje wiele aktywnych procesów. W teście Samsunga Galaxy A54 5G telefon pracował nawet przez 1,5 dnia w cyklu mieszanym. Smartfon warto polecić do fotografowania i nagrywania wideo (choć fotografie moim zdaniem są zbyt nasycone). Główny aparat o rozdzielczości 50 Mpix rejestruje dużo detali zarówno w ciągu dnia, jak i nocą, a stabilizacja działa całkiem dobrze.
Trochę rozczarowuje, że telefon jest momentalni nudny do bólu. Duże ramki, “tylko” dobry ekran, wydajność niewychodząca ponad średnią i “tylko” około 100 GB na pliki, gdy konkurencja nie boi się dać 256 GB. Z drugiej strony Samsung nie musi nikomu nic udowadniać – ma swój ekosystem, który wiele osób przyciąga jak magnes, a do tego oferuje wieloletnie wsparcie, nawet do 5 lat od premiery rynkowej sprzętu. Dla tych, którzy szukają telefonu na lata, sam fakt tych aktualizacji może być nie do przecenienia.
Pamiętajcie, że w pudełku z Samsungiem Galaxy A54 5G próżno szukać ładowarki czy silikonowego etui. Akumulatora o pojemności 5000 mAh nie naładujecie też przesadnie szybko – zajmie do do 90 minut przy posiadaniu ładowarki 25W z Power Delivery.
Jaki smartfon do 2000 złotych? Nadal dobry Nothing Phone (1)
To jedyny smartfon, który po roku od premiery obronił swoje miejsce w tym zestawieniu. Z pewnością pomaga w tym fakt, że wśród smartfonów do 2000 złotych, a nawet w całej branży mobilnej, trudno o tak unikalne rozwiązanie, jak podświetlana obudowa w Nothing Phone (1). Interfejs Glyph znajdujący się na plecach telefonu może służyć do informowania o powiadomieniach i przychodzących połączeniach, ale także wskazywać poziom naładowania urządzenia. W oprogramowaniu znajdziemy rozwiązania pozwalające na personalizację sygnałów świetlnych. Do tego smartfon wyposażono w diodę sygnalizującą włączone nagrywanie wideo.
Zarówno nagrywanie wideo, jak i robienie zdjęć Nothing Phone (1) powinny sprawić wam przyjemność. Choć początkowo byłem krytyczny wobec tego smartfonu, tak producent poprawił oprogramowanie do tego stopnia, że zdjęcia z aparatu głównego wyglądają okazale zarówno w ciągu dnia, jak i nocą. Dobrze wypada także aparat ultraszerokokątny. Poprawiono optymalizację systemu, choć połączenie Snapdragona 778G i 8 GB RAM-u od początku działało przyzwoicie. Teraz jednak aplikacje rzadziej wypadają z aktywnych procesów. Nakładka Nothing OS bardzo przypomina czysty Android, choć ostatnio otrzymała kilka narzędzi do personalizacji. Na pewno nie znajdziemy w jej wielu dodatkowych aplikacji.
Smartfon nie jest mistrzem czasu pracy na jednym ładowaniu, ale nawet przy intensywnym użytkowaniu powinien on wytrzymać cały dzień pracy. Do pudełka nie dołączono ładowarki, a maksymalna obsługiwana przez telefon moc to 30W. Poza podświetleniem, smartfon wyróżnia obecność ładowania indukcyjnego, w tym bezprzewodowego ładowania zwrotnego. Wasze słuchawki czy zegarki kompatybilne z Qi naładujecie, kładąc je na obudowie Nothing Phone (1). To wszystko w bardzo dobrze wykonanej bryle ze szkła i aluminium.
Wydajny smartfon do 2000 zł – POCO F5 5G
Najwydajniejszy smartfon w zestawieniu pochodzi od submarki Xiaomi, której celem od zawsze była pogoń za najwyższymi wynikami w benchmarkach. To bynajmniej oznacza, że POCO F5 5G ma do zaoferowania tylko płynność podczas rozgrywki. Telefon oferuje chociażby udany ekran Flow AMOLED o przekątnej 6,67 cala z odświeżaniem do 120 Hz. Dobre kąty widzenia i żywe barwy połączone z wysoką jasnością czynią z tej propozycji dobre rozwiązanie na co dzień.
Co z tą wydajnością? Odpowiada za nią układ Qualcomm Snapdragon 7+ Gen 2 z wydajnym rdzeniem Cortex-X2 znanym z flagowych urządzeń. Za jakość grafiki odpowiada Adreno 725. Wariant dostępny w Polsce oferuje też 12 GB RAM-u. Takiemu połączeniu nie oprą się nawet najbardziej wymagające gry, choć nie każdy tytuł uruchomimy z najlepszymi ustawieniami. Tak czy inaczej niemal zawsze jest tu chłodno, gdyż producent zaimplementował chłodzenie cieczą. Dźwięk rozgrywki dotrze do naszych uszu bez opóźnień przez przewodowe słuchawki – POCO F5 5G korzysta ze złącza Mini Jack 3,5 mm.
Pod kątem zdjęć POCO F5 5G ma do zaoferowania dobre zdjęcia w ciągu dnia oraz dobrą jakość przybliżenia. Plusem jest też sprawnie działający HDR i autofokus. To także całkiem przyzwoity smartfon do wideo. W zestawie otrzymamy ładowarkę o mocy 67W, a akumulator o pojemności 5000 mAh naładujemy dzięki niej w maksymalnie 45 minut.
Duża moc wiąże się z pewnymi kompromisami, jak chociażby plastikowa, lubiąca odciski obudowa, której spasowanie mogłoby być lepsze. Nie zyskała ona wodoodporności ponad certyfikację IP53 (czyli można w jej kierunku trysnąć wodą, ale nic więcej). Nie każdy musi też polubić się z nakładką MIUI 14, która przykrywa Androida 13, gdyż ta pełna jest dodatkowych funkcji i aplikacji, a do tego jej wyglądu nie spersonalizujemy tak głęboko, jak innych rozwiązań. To jednak nie tak duże wady przy dość udanym smartfonie.