Jednym z najlepszych przykładów tego typu starań jest projekt znany jako Tama Wielkiego Odrodzenia. Jest on realizowany na terenie Etiopii i w ostatecznej formie ma dostarczać nawet 6GW energii. Dość powiedzieć, że wspomniana zapora będzie największym tego typu obiektem na całym kontynencie.
Czytaj też: Odnawialne źródła energii czy elektrownie jądrowe? Naukowcy wskazali, które są bardziej opłacalne
A na tym afrykańskie dążenia do transformacji energetycznej się nie kończą. Łącznie w planach bądź w trakcie realizacji są przedsięwzięcia opiewające na co najmniej 100 GW mocy pochodzącej z energii wodnej. Takie projekty mogą zapewniać szereg korzyści, między innymi w postaci ochrony terenów nadbrzeżnych przed powodziami, zwiększania bezpieczeństwa żywnościowego czy też ograniczenia eksploatacji paliw kopalnych.
Te ostatnie są oczywiście niemile widziane ze względu na związane z nimi emisje gazów cieplarnianych. Trzeba jednocześnie podkreślić, że Afryka ma świetne warunki w zakresie gospodarki wodnej. Na tym kontynencie znajdują się cztery z 15 największych na świecie dorzeczy – Nilu, Nigru, Konga i Zambezi. Tak sprzyjające okoliczności powodują, że można tam z łatwością produkować wysoce ekologiczną energię.
Odnawialne źródła energii to w Afryce nie tylko wiatr i słońce. Realizowane tam projekty dotyczą także wykorzystania energii wodnej
Niestety, są też aspekty brutalnie weryfikujące pewne plany. Rzeczywistość pokazuje bowiem, że zmiany klimatyczne zagrażają rzekom a energia wodna nie zawsze może być równie atrakcyjna cenowo jak alternatywy w postaci energii wiatrowej i słonecznej. Z tego względu eksperci przewidują, jakoby nawet ⅓ oczekiwanej energii wodnej produkowanej w Afryce nie była odpowiednio zoptymalizowana pod względem kosztów.
Warto jednak stawiać na dywersyfikację. Energia hydrotermalna jest mniej podatna na wahania, jakim podlegają źródła takie jak wiatr i słońce. Na przykład turbiny nie będą działały w bezwietrzny czas, a fotowoltaika zawiedzie nocą i przy pochmurnym niebie. Elektrownie wodne nie mają takich problemów. Ale czy mimo to takie podejście będzie miało sens, przynajmniej w Afryce?
Czytaj też: Saudyjscy architekci uwielbiają szokować. Nowy projekt obejmuje wielokilometrowy kanał
Na potrzeby badań członkowie zespołu postanowili zaprezentować scenariusze do 2050 roku. W modelach wzięli pod uwagę przewidywane zapotrzebowanie na energię oparte na oczekiwanym PKB i wzroście populacji. Pod lupę wzięli także trzy scenariusze klikatyczne: optymistyczny, neutralny i pesymistyczny. Jak się okazało, nawet przy braku większych komplikacji klimatycznych, energia wodna może mieć problemy natury ekonomicznej oraz cechować się niską elastycznością. Według autorów optymalna strategia dostarczania jak największej ilości czystej energii przy jak najniższych kosztach w wielu przypadkach okazywała się pozbawiona tam – i to już w okresie po 2030 roku. Nawet w najbardziej optymistycznym scenariuszu, 32 proc. realizowanych lub proponowanych elektrowni wodnych w Afryce nie będzie optymalnych kosztowo, podczas gdy w mniej sprzyjających okolicznościach mowa o wskaźniku rzędu 60 procent.