W 2020 roku firma Agility Robotics zaprezentowała swojego humanoidalnego robota o nazwie Digit. I tu padają wzniosłe słowa ze strony autorów rozwiązania: Stworzyliśmy Digit, aby rozwiązać trudne problemy dzisiejszej siły roboczej – urazy, wypalenie zawodowe, wysoka rotacja i luki w zatrudnieniu, z ostateczną wizją umożliwienia ludziom bycia bardziej ludzkimi. Oczywiście jeden taki robot nic nie zmieni, ale już 10 tys. rocznie może stanowić poważną różnicę. Stąd pomysł postawienia fabryki RoboFab, gdzie wspomniany Digit będzie już wkrótce powstawać na masową skalę.
Roboty Agility Robotics mają znaleźć zastosowanie w takich branżach jak logistyka, dystrybucja i automatyka przemysłowa. Producent zapewnia, że maszyna została zaprojektowana z myślą o bezpiecznym funkcjonowaniu w otoczeniu stworzonym przez człowieka i jest przeznaczony do poruszania się po miejscach, w których pracują ludzie. Swoją drogą, tak sobie myślę, że termin “praca hybrydowa” nabierze wkrótce kompletnie nowego znaczenia (można nim w sumie określić środowisko, w którym pracują obok siebie ludzi i roboty). Tak czy siak RoboFab jeszcze w tym roku rozpocznie produkcję robotów Digit w amerykańskim mieście Salem w stanie Oregon.
Co więcej, gotowe roboty Digit będą również pracować w nowej fabryce RoboFab, wykonując typowe zadania, do których zostały zaprogramowane – przenoszenie, ładowanie i rozładowywanie pojemników. Oczywiście sam zakład nie osiągnie od razu docelowej wydajności produkcji na poziomie wspomnianych 10 tys. sztuk rocznie. W pierwszym roku swojej działalności mowa raczej o setkach maszyn, które zejdą z taśm produkcyjnych. Po osiągnięciu pełnej skali pracę w RoboFab znajdzie ponad 500 osób. Lokalizacja nie została wybrana przypadkowo – w odległości kilkudziesięciu kilometrów Agility Robotics ma własne centrum inżynieryjne. Digit wejdzie do powszechnej dostępności w okolicach 2025 roku.
Czytaj też: Robopiesek Mini Pupper 2 to biurkowa miniatura Spota od Boston Dynamics
To może na koniec coś krótko o samym robocie Digit? Mamy do czynienia z humanoidalną konstrukcją mierzącą 175 cm i ważącą poniżej 65 kg, która może unieść ładunek o masie do 16 kg. Bez konieczności ładowania robot może pracować do 16 godzin (ekwiwalent pełnych dwóch 8-godzinnych zmian), a kiedy potrzebuje uzupełnić energię, sam połączy się ze stacją dokującą. Maszyna porusza się do przodu, do tyłu, na boki, obraca się w miejscu, może chodzić w przykucnięciu, wchodzić i schodzić po pochyłościach oraz nieutwardzonym terenie (trawa, kamienie). Zatrzymuje się, gdy dostrzeże osobę/barierę na swojej drodze i nawiguje wokół niej. Może obracać górną część ciała, aby patrzeć w różnych kierunkach. Używa ramion, dłoni i stóp, aby zachować równowagę po uderzeniu. Potrafi podnosić i odkładać przedmioty o różnej wielkości i wadze. No i nie straszne jej krawężniki.
Mam tylko jedną prośbę: nie dawajmy robotom ludzkich twarzy, żebyśmy potem nie musieli usłyszeć od nich: “I did not murder him!”.