Wszystko za sprawą misji Chandrayaan-3. W jej ramach na powierzchni naszego naturalnego satelity znalazł się lądownik Vikram oraz łazik Pragyan. W międzyczasie rozpoczął się wielki wyścig o to, by zebrać jak najwięcej informacji na temat Księżyca, zanim oddelegowane do działania sprzęty zaczną zmagać się z problemami. Jak na razie udało się między innymi zidentyfikować siarkę, glin, wapń, żelazo, chrom, tytan, mangan, krzem i tlen znajdujące się w obrębie bieguna południowego.
Czytaj też: Chiny patrzą dalej niż na Księżyc. Nie uwierzysz dokąd chcą polecieć
Poza tym Pragyan odbył już pierwszą podróż, zmierzył panujące tam temperatury, a nawet zrobił sobie selfie, po czym zapadł w sen obejmujący księżycową noc. Nie możemy jednocześnie zapominać o drugim z bohaterów tego indyjskiego przedstawienia. Lądownik Vikram posiada bowiem instrument do pomiaru aktywności sejsmicznej i niedawno go użył. W ten sposób dostarczył bardzo interesujących danych na temat tego, co dzieje się pod powierzchnią Srebrnego Globu.
ILSA (Instrument for Lunar Seismic Activity) składa się z sześciu akcelerometrów o wysokiej czułości. Podstawę czujnika stanowi układ sprężyna-masa z elektrodami o strukturze grzebieniowej. Gdy dochodzi do wewnętrznych wibracji, następuje odchylenie sprężyny, co przekłada się na zmianę pojemności, która zostaje przekształcona w napięcie.
Jak na razie ILSA doprowadził do wykrycia co najmniej dwóch różnych rodzajów zdarzeń. Pierwszy sygnał był najprawdopodobniej efektem poruszania się łazika po powierzchni naszego naturalnego satelity. W drugim przypadku jego źródło znajdowało się natomiast znacznie głębiej. Co możemy dokładnie powiedzieć na ten temat?
Ruch wykryty przez instrumenty działające w ramach misji Chandrayaan-3 najprawdopodobniej stanowi pokłosi tamtejszej aktywności sejsmicznej
Raczej nie ma się co nastawiać na odnalezienie pozostałości pozaziemskiej cywilizacji rozwijającej się na Księżycu. Nie są to także zapewne nazistowskie bazy, które miały rzekomo powstać na niewidocznej z Ziemi stronie Srebrnego Globu. Najprawdopodobniej wstrząsy wykryte przez lądownik Vikram stanowią efekt trzęsień ziemi zachodzących na Księżycu.
O tego typu zjawiskach wiemy już co najmniej od czasów programu Apollo. W czasie jego trwania oddelegowano sejsmografy do pomiaru wstrząsów występujących na Księżycu. Analiza zgromadzonych wtedy danych wykazała, iż obiekt ten posiada wewnętrzne jądro o średnicy około 500 kilometrów. Jego gęstość jest znacznie niższa od ziemskiej, a różnic jest więcej. Przede wszystkim, tamtejsze wstrząsy nie są spowodowane ruchami płyt tektonicznych. Jak więc do nich dochodzi? Zdaniem naukowców to grawitacja naszej planety wywołuje stałe naprężenia pływowe na Księżycu, prowadzące do jego pękania i tarcia o siebie tamtejszych struktur.