Miliard euro na budowę sieci w Hiszpanii. Kraj przyciąga inwestorów
W ramach programu 5G Redes Activas hiszpański rząd przekaże operatorom 500 mln euro na rozbudowę sieci 5G w tysiącach miast kraju. Inicjatyw obejmie mniejsze miejscowości do 10 tys. mieszkańców. Jest to możliwe dzięki środkom unijnym. Rządowy program ruszy pod koniec września i tym samym podwoi kwotę wydaną na rozbudowę sieci. W połowie lipca operatorzy otrzymali już 500 mln euro na rozbudowę światłowodowej sieć szkieletowej, będącą podstawą do rozbudowy sieci 5G. Dzięki temu nadajniki mogą być podłączone do, mówiąc obrazowo, źródła szybkiego Internetu, który będą w stanie wysyłać dalej. A to nie koniec inwestycji, bo Hiszpania przeznaczy też 70 mln euro na dostęp do Internetu satelitarnego.
Inwestycje Hiszpanii w rozwój sieci telekomunikacyjnej przyciągają inwestorów. Firma Broadcom zainwestuje w kraju 920 mln dolarów w fabrykę chipów, tworząc 500 miejsc pracy. W Barcelonie europejskie centrum projektowania otworzy Cisco, otwarte zostanie też biuro Europejskiego Centrum Mikroelektroniki. Zdaniem rządzących to dopiero wierzchołek góry lodowej i nadchodzący efekt domina. Trudno się temu dziwić, w końcu zaawansowana łączność to podstawa tworzenia przemysłu przyszłości.
Czytaj też: Kolejne zatrzymania pociągów. Co się dzieje z bezpieczną łącznością dla kolei?
W Polsce robi się wszytko, aby sieć 5G nie powstała. Choć niektórzy twierdzą inaczej
Nie ukrywam, że jedną z motywacji do napisania tego materiału jest najnowsza ocena obietnic wyborczych obecnej władzy, przeprowadzona przez serwis Demagog. Choć bardzo szanuję ich codzienną mrówczą pracę, ocenę obietnicy o pokryciu kraju siecią 5G jako częściowo zrealizowaną uznaję za dużą manipulację.
Program wyborczy z 2019 roku mówił, że w 2020 roku w dwóch miastach, a w 2023 roku w większości miast będzie działać sieć 5G. I tak, faktycznie tak się stało i można by to uznać za obietnicę zrealizowaną, gdyby tylko faktycznie była to zasługa rządzących. Tymczasem zrobili oni wszystko, aby do tego nie doszło.
To, że w Polsce mamy dzisiaj coś, co można nazwać siecią 5G jest wyłącznie zasługą prywatnych firm, czyli operatorów. To oni przeprowadzili modernizację sieci, to oni wydzielili z posiadanych przez siebie zasobów części pasm używanych przez LTE i uruchomili na nich namiastkę sieci 5G. W tym czasie władza nie tylko odwołała aukcję docelowych częstotliwości dla 5G, ale też wątpliwie legalnie odwołała prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej i latami opóźniała proces legislacyjny pozwalający na wznowienie aukcji. Te działania robiły wszystko, aby sieci 5G w Polsce nie było. To trochę tak, jakbym obiecał załatanie dziury w drodze. Ogłosiłbym przetarg na jej załatanie, potem bym go odwołał, zwolniłbym osobę za to odpowiedzialną, później ogrodziłbym ten teren w ramach zabezpieczenia, ale w międzyczasie użytkownicy drogi mieli dość i załatali ją sami. Obiecałem załatanie? Obiecałem. Załatane? Załatane! Czy spełniłem obietnicę? W żadnym wypadku.
Czytaj też: Ericsson i Huawei wymienią się patentami sieci 5G. Szach i mat USA?
W Polsce też miały być dopłaty do budowy sieci 5G
W Polsce rozbudowa sieci 5G też miała być dofinansowana ze środków unijnych, ale tak jak ponad rok temu brzmiało to jak nieśmieszny żart, ta teraz… brzmi jeszcze bardziej. W czerwcu 2022 roku pojawiła się informacja, że ze środków z KPO zostanie wybudowanych nawet 4200 stacji bazowych sieci 5G. Wówczas śmialiśmy się, że jak można uruchomić coś, czego nie ma, bo wówczas jeszcze nikt nie myślał nawet o realizacji drugiego podejścia do przeprowadzenia aukcji częstotliwości sieci 5G. Dzisiaj, po ponad roku, aukcja trwa i na razie (odpukać!) wszystko idzie zgodnie z założeniami. Tyle tylko, że… wszystko wskazuje na to, że środków z KPO nie ma i nie będzie. Więc polscy operatorzy znowu zostaną pozostawieni sami sobie i kto wie, może znowu ich działania zostaną uznane za sukces kogoś innego.