Z jednej strony trudno zachować powagę, gdy widzi się stereotypowych “szaraków”, z drugiej natomiast nie da się ukryć, że w ostatnich latach przedstawiciele władz zaczęli zwracać znacznie większą uwagę na kwestie związane z życiem pozaziemskim. Od kilku lat do sieci zaczęły trafiać materiały udostępniane przez Pentagon, ukazujące spotkania amerykańskich pilotów i marynarzy z niezidentyfikowanymi obiektami. NASA ma też wkrótce zaprezentować wyniki śledztwa poświęconego tej kwestii, które przeprowadzili eksperci tworzący międzynarodowy zespół.
Czytaj też: Ślady życia znalezione na pobliskiej planecie! Teleskop Webba dostarczył niezwykłych danych
Jeśli chodzi o wydarzenia z Meksyku, to sprawcą całego zamieszania był Jamie Maussan. Popularny ufolog twierdzi, że w skrzyniach, które dostał w swoje ręce, znajdują się szczątki dwóch istot pozaziemskich. Zostały one znalezione w Peru w 2017 roku, a przeprowadzone datowanie metodą radiowęglową sugeruje, jakoby ciała miały kolejno 700 i 1800 lat. Rzekomi obcy posiadają po trzy palce u każdej dłoni, a ich głowy są wydłużone w charakterystyczny sposób. Nie sposób nie zobaczyć w ich przypadku podobieństwa do wizerunków kosmitów zazwyczaj pokazywanych w hollywoodzkich filmach.
Jednocześnie należy mieć na uwadze kontrowersje, jakie dotyczyły Maussana w związku z jego rewelacjami z 2015 roku. Wtedy też słowa ufologa zostały podważone, choć teraz mężczyzna jest przekonany, że może dowieść swojej racji. Twierdzi nawet, iż badania genetyczne dostarczą potwierdzenia tego, że ludzkość weszła w posiadanie szczątków organizmów, które nie pochodzą z Ziemi.
Szczątki obcych zaprezentowane meksykańskiemu kongresowi przez Jamiego Maussana mają rzekomo 700 i 1800 lat, co miało zostać potwierdzone metodą datowania radiowęglowego
Poza wspomnianym dziennikarzem przesłuchany został także były pilot marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych, który niedawno wypowiadał się przed amerykańskimi politykami. Wtedy to głośno zrobiło się o Davidzie Gruschu, byłym oficerze wywiadu wojskowego, który oskarżył władzę wykonawczą Stanów Zjednoczonych o utrzymywanie Kongresu i amerykańskiego społeczeństwa w niewiedzy na temat niezidentyfikowanych zjawisk powietrznych.
Czytaj też: Zawsze ukrywali wysyłanie ich w kosmos. Teraz się wręcz nimi chwalą
Ryan Graves był pilotem F-18 w Virginia Beach w 2014 roku. Jak opisuje, właśnie wtedy jego eskadra po raz pierwszy zaczęła wykrywać tajemnicze obiekty. Z jego relacji wynika, iż piloci trafiali na ciemnoszare lub czarne kostki znajdujące się wewnątrz przezroczystej kuli, dotykające jej wewnętrznych ścian. Według Gravesa tego typu spotkań było stosunkowo sporo i z pewnością nie były to odosobnione przypadki. Wielu emerytowanych pilotów przyznaje, że nawet jeśli mieli podobne doświadczenia w czasie swojej służby, to przed laty zgłaszanie takich incydentów nie było akceptowane i wiązało się z ostracyzmem, dlatego wiele tego typu historii zostało przedstawionych opinii publicznej dopiero w ostatnim czasie.