Metoda ta, znana jako BECCS (Bioenergy with Carbon Capture and Storage), może być opisana jako bioenergia z wyłapywaniem i magazynowaniem węgla. Już sama nazwa zdradza co nieco na temat funkcjonowania tego sposobu produkcji energii, a kompleksowe analizy w tej sprawie zostały niedawno zaprezentowane na łamach Energy Research & Social Science.
Czytaj też: Emisje z silników da się ograniczyć. Pomoże w tym nowy katalizator
Jak w najprostszy sposób wyjaśnić zasadę działania BECCS? Wystarczy powiedzieć, że technologia ta opiera się na spalaniu materii roślinnej, wychwytywaniu emitowanego dwutlenku węgla i składowaniu go pod ziemią. Z jednej strony taki pomysł wydaje się genialny w swojej prostocie, a z drugiej może doprowadzić do prawdziwej klimatycznej katastrofy.
Autorzy badań poświęconych tej kwestii to przedstawiciele Uniwersytetu w Southampton, którzy skupili się na tym, jak BECCS jest opisywana w 166 artykułach prasowych. Miało to pozwolić na określenie opinii na temat tej potencjalnie przełomowej metody, która w Wielkiej Brytanii ma być jedną z podstaw transformacji energetycznej prowadzącej do uzyskania zerowego bilansu emisji netto do 2050 roku.
Technologia BECCS opiera się na spalaniu materii roślinnej, wychwytywaniu emitowanego dwutlenku węgla i składowaniu go pod ziemią
Jak się okazało, polaryzacja w kontekście dyskusji na temat BECCS jest bardzo silna. Zwolennicy określają ją mianem technologii kluczowej w walce ze zmianami klimatu, podczas gdy przeciwnicy uważają ją za nawet gorszą od węgla. Przypominamy, że łącznie analizami objęto 166 artykułów, z czego w 32 BECCS określono mianem katastrofy ekologicznej. Jednym z argumentów użytych w tym kontekście było to, że popyt na użytkowanie gruntów stanowi ryzyko dla dzikiej przyrody i produkcji żywności.
Co więcej, organizacje pozarządowe, między innymi powiązane z ochroną środowiska, twierdzą, że istnieją pewne dowody na to, iż spalanie biomasy powoduje emisje dwutlenku węgla podobne do związanymi ze spalaniem węgla. Co gorsza, nie może on zostać ponownie pobrany z atmosfery za sprawą sadzenia nowych drzew, a emisje z łańcucha dostaw zwiększają koszty emisji dwutlenku węgla. Poza tym, pojawiły się także 23 artykuły opisujące możliwości BECCS jako zbyt piękne, aby mogły być prawdziwe. Sama technologia miałaby być niedostępna na potrzebną skalę i w zapowiadanych terminach.
Czytaj też: Czesi robią wszystko, by mieć tanią energię na zimę. Pod jednym względem wyprzedzają Polskę
Co mówią natomiast brytyjskie władze, do których będzie należała decyzja o kształtowaniu przyszłości energetycznej Wysp? Tamtejsi politycy, powołując się na przeprowadzone badania, twierdzą, że ukierunkowane i ograniczone wdrożenie BECCS z wykorzystaniem biomasy pozyskiwanej w sposób zrównoważony mogłoby zyskać szeroką akceptację. Dodają, że konieczne może okazać się przetestowanie alternatywnych rozwiązań, których lista niestety wciąż się kurczy. Jeśli zaś chodzi o najważniejsze wnioski płynące z przeprowadzonych analiz, to członkowie zespołu badawczego zidentyfikowali cztery główne kategorie, do których można przypisać opinie na temat BECCS. Technologia ta została określona mianem: konieczności, szansy, zagrożenia oraz nadmiernej ekscytacji.