U wybrzeży Alaski zdalnie sterowana badawcza łódź podwodna zarejestrowała obiekt, który nijak nie pasuje do otoczenia. W otoczeniu zwykłego, skalistego dna od razu rzuca się w oczy gładki, kulisty, połyskujący na złoto obiekt.
Nieco dokładniejsze obserwacje obiektu pozwoliło badaczom dostrzec oznaki na to, że z tego obiektu coś wyszło, lub coś też do niego weszło. Początkowo badacze mieli trudności ze zidentyfikowaniem tak nietypowego obiektu, który wygląda, jakby zupełnie nie pasował do swojego otoczenia.
Tutaj trzeba zauważyć, że został on odkryty niejako przypadkiem podczas badania za pomocą zdalnie sterowanej łodzi podwodnej podwodnego wulkanu u wybrzeży Alaski. Tak się jednak składa, że owa łódź ma na wyposażeniu specjalistyczne robotyczne ramię, za pomocą którego potencjalnie można by było nieco dokładniej przyjrzeć się złotej kuli.
Istnieje teoria, według której ów obiekt jest w rzeczywistości jajem, ale do potwierdzenia, czy tak faktycznie jest, konieczne byłoby wykonanie badań genetycznych. Pytanie brzmi tylko jakim cudem innych tego typu jaj jak dotąd nigdzie nie obserwowano.
Czytaj także: Pierwszy europejski dron podwodny nie będzie miał sobie równych. Cetus ochroni infrastrukturę na dnie morza
Póki nie wiadomo co to jest, można jedynie spekulować. Gdybyśmy spytali o pochodzenie tego obiektu np. prof. Aviego Loeba z Uniwersytetu Harvarda, z pewnością wspomniałby o obiektach pochodzenia pozaziemskiego. Wszak sam przekonuje w ostatnich tygodniach, iż z dna oceanu udało mu się pozyskać fragmenty obiektu międzygwiezdnego, który wpadł w ziemską atmosferę w 2014 roku.
Problem w tym, że najpierw trzeba wykluczyć wszystkie prostsze i bardziej oczywiste wyjaśnienia, zanim zaczniemy dopuszczać te bardziej egzotyczne.
Czytaj także: Do oceanu wpadł tajemniczy obiekt. Jego skład nie pasuje do materiałów występujących w Układzie Słonecznym
Badania za pomocą łodzi podwodnej pozwoliło ustalić, że obiekt jest bardzo miękki i delikatny. Co więcej, udało się także z niego pobrać próbki, które zostaną przeanalizowane w warunkach laboratoryjnych. Można jednak podejrzewać, że ów nietypowy obiekt jest po prostu jednym z licznych niezidentyfikowanych jeszcze gatunków flory lub fauny oceanicznej. Część badaczy podejrzewa, że może to być gatunek spokrewniony z powszechnie występującymi gąbkami.
Tak czy inaczej, potwierdza się w ten sposób jedynie teza stawiana przez krytyków ze wstępu: chcemy badać powierzchnię innych globów Układu Słonecznego i poza nim, choć nie poznaliśmy jeszcze powierzchni własnego. Analogicznie szukamy oznak życia poza naszą planetą i z niecierpliwością czekamy na odkrycie chociażby skamieniałego mikroorganizmu na Marsie, czy mikroorganizmów żyjących w oceanach Europy i Enceladusa, podczas gdy nie wiemy, jakie to zwierzę znosi złote jaja nie na Księżycu, a u wybrzeży Alaski. Człowiek to naprawdę dziwne zwierzę.