Ze szpiega do zabójcy. Dron MQ-4C Triton może dopiero pokazać pazur
Zacznijmy od tego, że stałopłatowy dron MQ-4C Triton, będący specjalną wersją Global Hawka od Northrop Grumman, nie jest wcale takim małym bezzałogowcem. Jego długość mierzy 14,5 metra, rozpiętość skrzydeł sięga 39,9 metra, masa własna wynosi 6,78 tony, a brutto już 14,63 tony. Po starcie ten dron jest w stanie wznosić się na wysokość nawet 17 km, latać przez 30 godzin, pokonać dystanse do 15200 km i rozwijać prędkości do maksymalnie 575 km/h. Wszystko po to, aby obserwować możliwie największe obszary wodne.
Czytaj też: Myśliwce marynarki USA będą latać w nieskończoność. Boeing osiągnął kamień milowy rozwoju MQ-25
Oceany to ogromne przestrzenie, których monitorowanie jest podstawą do utrzymywania pewności co do bezpieczeństwa swojej floty i ziem. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, a więc erze pocisków o zasięgu wiele setek, a nawet tysięcy kilometrów. Dlatego właśnie USA ma dostęp do wspomnianego bezzałogowca latającego Triton, który został w przeszłości zaprojektowany specjalnie do realizowania operacji morskich. Jego misje obejmują przede wszystkim wykrywanie obecności wrogich okrętów nawodnych i podwodnych oraz przekazywanie dokładnych informacji na ich temat przyjaznym okrętom i samolotom bez względu na warunki atmosferyczne.
Czytaj też: Lotnictwo USA znów wyjdzie na prowadzenie. B-21 Raider to coś więcej, niż tylko bombowiec
Aktualnie najnowszą wersją tego drona jest wariant MQ-4C, który został oblatany w 2013 roku, osiągnął początkową zdolność operacyjną w 2018 roku i ma osiągnąć tą pełną jeszcze w tym roku. Ta wersja szczyci się nowymi możliwościami w zakresie wywiadowczych, nadzoru, rozpoznania i celowania (ISR&T), a choć marynarka USA utrzymywała, że Triton nie jest zaprojektowany jako uzbrojona platforma, integracja technologii celowania nowej generacji drastycznie wzmocniła zdolności operacyjne tego drona.
Czytaj też: Będzie niczym silnik obcych. Naukowcy USA odmienią nim loty hipersoniczne
Co to oznacza? Ano to, że drony MQ-4C Triton będą mogły stać się jeszcze większym zagrożeniem dla wrogich okrętów. Są szanse, że z czasem bezzałogowce tego typu mogłyby nie tylko je wykrywać i zapewniać innym platformom informacje na temat ich dokładnej pozycji, ale też przeprowadzać na nie ataki z wykorzystaniem pocisków różnego rodzaju czy bomb szybujących. Wszystko dzięki coraz bardziej zaawansowanym systemom celowania, które trafiały do nich na przestrzeni lat i które w ciągu kolejnych lat mogą być początkiem do tchnięcia w drony Triton możliwości bojowych. To sprawi, że te bezzałogowce przestaną już ograniczać się do stref bezkonfliktowych.