Zmiany oczywiście następują powoli, lecz właśnie dzięki temu nadchodząca jesień oferuje wyjątkowo wiele ciekawych motywów dla miłośników fotografowania przyrody. Wystarczy wyjść z domu i się rozejrzeć.
Świt – kto jesienią rano wstaje, ten ma na co popatrzeć
Ciepłe dni i chłodne noce to okazja do chwytania na zdjęciach zjawiskowych, niezwykle pięknych poranków. Świt przed wschodem słońca i sam wschód przybiera często formę niezwykłych widowisk, pełnych niskich mgieł i skrzącej się rosy. W chłodniejsze dni dołączają do tego także dymy z wiejskich pieców, snujące się z wolna w nieruchomym powietrzu nawet setki metrów od ludzkich siedzib.
Trafienie na odpowiednie warunki nie jest jednak łatwe – nie pomogą w tym prognozy pogody. Trzeba niestety zerwać się w nocy, jechać w wybrane miejsce i sprawdzić na własne oczy, a o sukcesie lub jego braku często decydują minuty. Obiecujące miejsca to oczywiście okolice rzek i strumieni, rozlewiska i wilgotne łąki, śródleśne jeziora i stawy. Wybierając się w takie miejsca należy oczywiście zadbać o odpowiednie buty – nawet zabezpieczone przed wilgocią trapery często ciągną w tych warunkach rosę jak gąbka.
Wskazane są kalosze, a nawet wodery, bo w wysokich trawach i zaroślach mokre będą nie tylko buty, ale i wszystko powyżej. Warto zadbać o zabezpieczenie torby lub plecaka foto na okoliczność wilgoci, warto mieć odpowiednią ściereczkę by przetrzeć przednią soczewkę obiektywu. Poranek to okazja nie tylko na uchwycenie zjawiskowego wschodu słońca, ale także rzeczy bliższych ziemi – skrzących się rosą pajęczyn i roślin, budzące się zwierzęta. Późną jesienią nad ranem pojawią się także magiczne kwiaty szronu, które szybko znikną pod wpływem promieni słońca.
Jak obrabiać zdjęcia ze świtu? Każdy robi jak uważa, ja proponuję jednak delikatnie, tak by zachować klimat. Jeśli jest miękkie i mgliste, to takie ma zostać. Warto skorygować balans bieli (automat w takich okolicznościach czasem potrafi się pomylić) i upewnić się, że słońce w kadrze nie wypala połowy nieba.
Zobacz także: Jak fotografować zachód słońca – poradnik krok po kroku (chip.pl)
Złota polska jesień – krótka, intensywna i nie tylko złota
Większość ludzi zapytana o to z czym kojarzy im się jesień odpowie zapewne, że z deszczową pogodą i wszystkimi odcieniami żółci złota, pomarańczowego i czerwieni, pyszniącymi się na drzewach. Najpiękniej oczywiście jest w górach, ale wcale nie trzeba jechać w Bieszczady czy Beskid niski, by zobaczyć to samo.
Wystarczy spacer w parku, wypad do podmiejskiego lasu, a już najlepiej do arboretum, by w mniejszej skali zobaczyć to samo. Kolory jesieni przy tym są dość zdradliwe podczas fotografowania i czasem na zdjęciach nie widać tego, co widzieliśmy na żywo, warto zatem fotografować w formacie RAW i opracować takie kadry później, korygując pomyłki i uwydatniając barwy. Jeśli w kadrze jest słońce, warto by miało ciepłe barwy żółci i pomarańczowego, przydaje się podbicie nasycenia, korekta balansu bieli, a po uzyskaniu zadowalającego efektu warto pobawić się jeszcze suwakami odcienia, nasycenia i jasności niezależnie dla każdej z barw. Jak ktoś wie, jak korzystać z masek – warto to zrobić, by selektywnie wpłynąć na wymagające poprawek fragmenty zdjęć bez wpływania na resztę kadru.
Zobacz także: Kupujemy pierwszy aparat fotograficzny – na co zwrócić uwagę? Poradnik dla początkujących (chip.pl)
Dawno temu w trawie, czyli warto się schylić i popatrzeć pod nogi
Ciepłe barwy jesieni to oczywiście nie tylko drzewa i wspaniałe poranki. Na leśnych i parkowych ścieżkach wystarczy opuścić głowę, by ujrzeć przepyszne kompozycje świeżych i wyschniętych liści. Jeśli jest dość wilgoci, to spośród nich często wychylają się małe i duże grzyby. Mamy dużo szczęścia i szybkie oko, zobaczymy też wyścigi ślimaków o puchar i nagrodę w postaci najsmaczniejszego kapelusza.
Z fotograficznego punktu widzenia nie ma na szczęście znaczenia czy dany gatunek można zjeść więcej niż raz w życiu – liczy się bowiem ciekawy wygląd. Warto się zaopatrzyć w sprzęt pozwalający na fotografowanie z bliska, niekoniecznie makro, aczkolwiek jest to mile widziane. Grzybowe kadry mają niezaprzeczalny urok, a temat może pojawić się w zasadzie gdziekolwiek.
Jeszcze bardziej jednak lubię jesienne owoce. Białe, strzelające śnieguliczki, ciemnoczerwony głóg i jasnoczerwona jarzębina są dla mnie symbolami jesieni. Najpiękniejsze są na żywo, ale i zerwane można wykorzystać, by osiągnąć ciekawy efekt. Posłużyłem się taką kombinacją przy okazji przygotowywania zdjęć do recenzji Xiaomi 12T Pro, liście i owoce układając w barwną kompozycję oświetloną sztucznym światłem. Świetna zabawa, gdy pogoda nie zachęca do wyjścia, a efekty mogą być bardzo widowiskowe.
Metody obróbki w tym przypadku zasadniczo są takie same, jak opisałem przy okazji złotej polskiej jesieni. W przypadku zdjęć w świetle sztucznym można dodać klimatu stosując niewielką lampkę LED RGB ustawioną na światło pomarańczowe lub czerwone jako barwne światło wypełniające spoza kadru – można w ten sposób oszczędzić trochę czasu na obróbce. Efekty takiego działania widać powyżej.
Farbowana jesień, czyli lepiej nie przesadzić z malowaniem trawy
Podobnymi metodami można oczywiście uzyskać jesienny efekt tam, gdzie go w naturze wcale nie było. Czy warto? To zależy – jeśli celem miała być sama jesień, no to jakoś tak nieładnie ją podrabiać. Ale jeśli to ma być dodatek do zupełnie innego typu fotografii, to właściwie, dlaczego nie. Zobaczcie na zdjęcie Forda – jedna wersja w wykonaniu autora zdjęcia, raczej naturalna, druga mocno przerobiona przez naszego Naczelnego, z użyciem krzywych, selektywnego nasycenia, masek i w ogóle całej artylerii, którą oferuje Lightroom Classic. Jest różnica w nastroju, prawda?
Obróbką oczywiście nie da się zrobić wszystkiego – niepogody nie da się prosto zamienić w pogodę, chyba że sięgniemy po narzędzia AI, głęboko ingerujące w fotografię. Tylko to co wtedy otrzymamy już nią nie będzie, zamiast tego otrzymam grafikę komputerową, może i piękną, ale zupełnie w takich fotografiach zdbędną. Doceniam AI, ale akurat w ten sposób nie chcę z niej korzystać.
Cokolwiek zdecydujemy, warto wyjść jesieni na spotkanie. To wyjątkowo fotogeniczna pora roku i to nie tylko gdy jest piękna pogoda. Nie jestem fanem deszczu, ale jak on czasem wspaniale wygląda…