Występowanie zorzy polarnej jest ściśle związane z aktywnością naszej gwiazdy. A tak się składa, że Słońce znajduje się ostatnimi czasy w okolicach szczytu, co przekłada się zarówno na niezbyt mile widziane zjawiska pokroju burz geomagnetycznych, jak i te całkiem przyjemne, na przykład zorzę polarną.
Czytaj też: Wielka zagadka dotycząca Słońca wreszcie rozwiązana. To efekt historycznej współpracy
Zdaniem ekspertów w ciągu najbliższych 18 miesięcy będzie miała miejsce najwyższa aktywność Słońca na przestrzeni ostatnich 20 lat. Prawdopodobnie sytuacja ta nie powtórzy się przez kolejną dekadę. Jest więc na co czekać, ponieważ mówimy o teoretycznej najlepszej szansie na obserwacje efektownych świateł na przestrzeni nawet trzydziestu lat.
Dodajmy do tego, iż szczyt aktywności naszej gwiazdy może nastąpić dopiero jesienią przyszłego roku, co oznacza, że częstotliwość i nasilenie występowania zorzy polarnej będą do tego czasu jeszcze wyższe. Jak w ogóle dochodzi do powstawania tych świateł i dlaczego Słońce odgrywa w tym procesie tak istotną rolę?
Zorza polarna występuje, gdy wysokoenergetyczne cząsteczki emitowane przez Słońce wchodzą w interakcje z ziemską magnetosferą
Sprawcą całego zamieszania okazuje się wiatr słoneczny, czyli strumień naładowanych cząstek emitowanych przez naszą gwiazdę. Wiatr ten składa się głównie z elektronów i protonów, a gdy owe cząstki zderzają się z ziemską magnetosferą, to wchodzą w interakcje z tamtejszych gazem, choćby tlenem czy azotem. Emitowana jest wtedy energia świetlna: powstające fotony odpowiadają za efektowne błyski na niebie.
Zorza polarna zazwyczaj występuje w okolicach biegunów, ponieważ pole magnetyczne naszej planety kieruje tam naładowane cząsteczki. Jeśli jednak aktywność Słońca jest wystarczająco wysoka, to obecności tych niezwykłych świateł mogą doświadczyć także mieszkańcy obszarów położonych bliżej równika. W tym roku zorzę polarną obserwowali między innymi Lubuszanie.
Czytaj też: Zobaczymy pole magnetyczne Ziemi, jak nigdy wcześniej. Pomogą nam efekty kwantowe
Jeśli kiedykolwiek widzieliście opisywane zjawisko – bez względu na to, czy chodzi o zdjęcia czy obserwację na żywo – to zapewne pamiętacie, że owe światła mają różne kolory. Te są zmienne w zależności od rodzaju cząsteczek gazu biorących udział w interakcjach z wiatrem słonecznym. O ile cząsteczki azotu mogą wytwarzać światło fioletowe, różowe i niebieskie, tak w przypadku tlenu będą to zazwyczaj kolory zielone i czerwone.
Oczywiście zorza polarna to ten przyjemniejszy aspekt nasilającej się aktywności słonecznej. Niestety negatywów jest więcej. Burze wywoływane przez wysokoenergetyczne cząsteczki emitowane choćby w związku z koronalnymi wyrzutami masy mogą prowadzić do komplikacji zarówno na powierzchni naszej planety, jak i wysoko nad nią. Innymi słowy, zagrożone są nie tylko naziemne stacje energetyczne, ale również krążące na orbicie satelity.