Szaloną wycieczkę po nowościach Adobe zaczniemy od projektu Stardust, z którym mogliście się już wcześniej zetknąć w Sieci. To konkretne rozwiązanie ma możliwość rozpoznawania i rozdzielania obiektów na zdjęciu, umieszczając je na osobnych warstwach w celu łatwiejszej edycji. Wyobraźcie sobie możliwość przesuwania obiektów na zdjęciu lub ich usuwania. Oczywiście w miejsce usuniętych generatywne AI natychmiast może wstawić inny dowolny element. Przypominam sobie, że widzieliśmy już nieco takiej magii w innym miejscu, chociażby przy okazji majowej konferencji Google I/O skupionej wokół tematu sztucznej inteligencji.
Z kolei projekt See Through to narzędzie skupiające się na eliminacji odbić na zdjęciach. Wyobraźcie sobie zdjęcie psa robione przez szybę. Oczywiście da się je zniwelować na piechotę, ale wymaga to odpowiedniej dawki umiejętności i cierpliwości oraz dostępu do zaawansowanego edytora, najlepiej Photoshopa. Tymczasem znów potęga AI niczym za machnięciem czarodziejskiej różdżki eliminuje efekt odbicia otoczenia w szybie (efekt końcowy wygląda tak, jakby tej szyby po prostu nie było). A co powiecie na projekt Stardust w świecie treści wideo?
Swoją byłą wymażesz już nie tylko ze zdjęć
Projekt Fast Fill to generatywne wypełnienie dla wideo, które umożliwia montażystom usuwanie obiektów z wideo lub zmianę tła, tak jakby pracowali z nieruchomym obrazem, a wszystko to za pomocą prostego promptu tekstowego zasilanego, a jakżeby inaczej, Adobe Firefly. Edycja użytkownika zostaje następnie przeniesiona na resztę danej sceny. Ludzie z Adobe twierdzą, że rozwiązanie działa nawet w bardzo złożonych scenach ze zmieniającymi się warunkami oświetleniowymi. W jednym z przykładów opublikowanych w Sieci widać jak narzędzie błyskawicznie dodaje spacerującemu mężczyźnie krawat, a na innym usuwa z tła grupkę przemieszczających się ludzi.
Mało? A co powiecie na narzędzie Scene Change, które może błyskawicznie podmienić całe tło w filmie? Jest jeszcze projekt Res Up, który używa technologii upsamplingu opartej na dyfuzji do podnoszenia rozdzielczości obrazu, a do działki audio sięga z kolei projekt Dub Dub – narzędzie do tłumaczenia mowy na inne języki z zachowaniem naturalnego głosu wypowiadającej słowa osoby. Czy tylko ja mam wrażenie, że wchodzimy powoli w działkę zarezerwowaną do niedawna dla powieści science fiction?
Czytaj też: Generator obrazów, który nie kradnie? Adobe Firefly beta – pierwsze wrażenia
Możesz tworzyć, nawet jeśli nie masz zdolności
Ostatnia działka to coś w sam raz dla mnie, człowieka bez specjalnych zdolności w zakresie rysowania lub modelowania 3D. Projekt o nazwie Draw & Delight przekształci moje bazgroły w dopracowany rysunek, oczywiście znów posługując się potęgą generatywnej AI. Z kolei narzędzie Glyph Ease to uśmiech w stronę ilustratorów pracujących z niestandardowym liternictwem. Z grubsza trzeba jedynie przedstawić zgrubny zarys tego, czego oczekujemy, a program wykona za nas resztę ciężkiej pracy. Swoją drogą, model generatywny Firefly zawitał również do aplikacji Illustrator, zatem sięga do przestrzeni zarezerwowanej dla grafiki wektorowej.
Niemała gratka czeka również na twórców 3D – projekt Poseable przekształca model 3D tak, aby pasował do tych, które widać na zdjęciach (dajmy na to, że wrzucam do narzędzia zdjęcie typowego “słowiańskiego przykucu”), a już po chwili model 3D przyjmuje dokładnie taką samą pozycję. Primrose jest projektem do zmiany tekstury renderowanego elementu odzieży. Na końcu mamy jeszcze narzędzie o nazwie Neo, które upraszcza proces generowania obiektów 3D, z użyciem narzędzi i metod używanych do kreacji modeli 2D.
Warto brać pod uwagę, że wiele z powyższych projektów jest nadal w fazie prototypowej, jednak kilka z nich wygląda już na bardziej dopracowane i gotowe do wdrożenia w aplikacjach pakietu Creative Cloud.