A w zasadzie zamierzają bić, jak wynika z informacji przekazanych przez Ming Yang Smart Energy Group. Grupa ta ogłosiła plany dotyczące budowy największej na świecie morskiej turbiny wiatrowej. Łopaty wykorzystywane przez tamtejsze wiatraki będą miały rozmiary podobne do wieży Eiffla.
Mówimy o turbinach o mocy 22 MW, napędzanych łopatami o średnicy przekraczającej 300 metrów. Jak nietrudno się domyślić, taka instalacja będzie zapewniała więcej mocy niż jakakolwiek obecnie wykorzystywana turbina. Zanim jednak przekonamy się, jak takie rozwiązanie będzie wypadało w praktyce, musimy uzbroić się w cierpliwość. Działający prototyp ma bowiem zostać zaprezentowany w 2024 lub 2025 roku.
O ile lądowe farmy wiatrowe były rozwijane od dawna, tak te stawiane na wodzie stanowią nieco nowszą koncepcję. Dzięki nim można bowiem zdecydowanie wydajniej wykorzystywać siłę wiatru, ograniczając zarazem zużycie przestrzeni lądowej. Jednocześnie inżynierowie dążą do zwiększania wydajności takich konstrukcji i obniżania ich kosztów, co prowadzi do projektowania coraz większych turbin.
Chińskie wiatraki mają być wyposażone w łopaty, których długość wyniesie ponad 300 metrów, co jest porównywalne z wysokością wieży Eiffla
Chiny wykonują w tym kierunku śmiałe kroki, co jest oczywiście powiązane z przyjętą przez Państwo Środka polityką klimatyczną. Chińczycy zamierzają osiągnąć zerowy poziom emisji dwutlenku węgla netto do 2060 roku. W związku z tym w ciągu ostatniej dekady na terenie tego kraju prowadzono liczne inwestycje związane z budową elektrowni słonecznych, wodnych i farm wiatrowych.
Czytaj też: Przełom w energetyce. Ta turbina może odmienić całe farmy wiatrowe
Te ostatnie, w odróżnieniu od farm fotowoltaicznych, mogą być wykorzystywane zarówno za dnia, jak i w nocy. Poza tym, stawiając takowe na wodzie można ograniczać wykorzystanie cennej przestrzeni lądowej. Niedawno pojawiły się nawet doniesienia o tym, że jeden z chińskich producentów zaprojektował turbinę o mocy 18 MW, która mogłaby samodzielnie zasilić 40 000 domów rocznie.