Chrome pożera RAM jak zły. Teraz przeglądarka powie Ci dokładnie, która strona jest temu winna

Google Chrome to najpopularniejsza przeglądarka świata. Niestety, ma jeden feler – słynie z kolosalnego wręcz zużywania zasobów. Nowa funkcja, którą wprowadził producent, umożliwi sprawdzenie, jak bardzo jest pamięciożerna każda z otwartych kart.
Chrome
Chrome

Niezależnie od tego, jakiego systemu operacyjnego używasz, przy przeglądarce Google’a zużycie zasobów jest czasami mocno odczuwalne, co nie tylko spowalania działanie Chrome, ale całego komputera. Co trzeba jednak podkreślić – nie zawsze jest to wina samej przeglądarki. Czasami to odwiedzana strona internetowa ma takie wymagania. Niedługo każdy będzie mógł to sprawdzić.

Jak sprawdzić zużycie pamięci otwartych kart Chrome?

Google nie wymyśli koła – wtyczki i rozszerzenia do Chrome, umożliwiające monitorowanie zużycia zasobów (a zwłaszcza pamięci) są dostępne od lat. Jednak co innego dodatek firmy trzeciej, a co innego natywne narzędzie. Nie ma ono żadnej oficjalnej nazwy, a jego działanie jest banalnie proste. Gdy masz kilka otwartych kart i najedziesz na dowolną z nich kursorem, pojawi się podgląd z adresem strony i ilością zużywanej pamięci. Pamięć wykorzystywana jest przez stronę oraz powiązane z nią procesy w tle.

Jak donosi Windows Latest, funkcja ta jest już dostępna w edycji Canary, czyli wczesnym wydaniu testowym. Nie ma jeszcze planów wprowadzenia jej do powszechnego użytku. Jak jednak pokazuje to historia, między pojawieniem się funkcji w tym wydaniu a stabilnym mijają 2-3 wydania. Obecnie mamy edycję z numerem 118, więc najwcześniej będzie to w edycji stabilnej 120.

źródło: Windows Latest

Czytaj też: Turbodoładowanie dla Google Chrome. Podpowiadamy, jak wykorzystać potencjał przeglądarki

Google ma bardziej specjalistyczne narzędzia do monitorowania wydajności dla deweloperów. Nie tylko pokazują one zużycie pamięci, ale i procesora, DOM czy FPS. Większości użytkowników tak szczegółowe informacje mogą jednak nie interesować. Chrome i tak zmniejszyło apetyt na zasoby w porównaniu z wydaniami wstecz. W ubiegłym roku udało się to zredukować prawie o 40%. I oby tak dalej.