Darmowe gry w Epic Games Store kosztują firmę dużo, ale rezygnacja może być znacznie bardziej kosztowna
Rozdawanie gier przez Epic Games jako stały element promocji sklepu sprawdziło się o tyle, że od 2018 roku Epic Games Store zdobył sobie ponad 90 mln użytkowników. Nawet jeśli część z nich założyła konto tylko w celu odbierania kolejnych prezentów to zawsze jest to potencjalny klient, który może sięgnąć do portfela i dokonać zakupu na zasadzie „skoro już mam konto, to dlaczego nie”. Pojawiające się wątpliwości co do opłacalności rozwiał ostatnio Kyle Billings, który przy okazji Unreal Fest 2023 podzielił się z uczestnikami wydarzenia paroma uwagami o dotychczasowej działalności firmy i perspektywach na przyszłość – wynika z nich, że program darmowych gier jest tak udanym przedsięwzięciem, jeśli chodzi o przyciąganie użytkowników, że będzie kontynuowany do końca 2023 roku i później.
Zapowiedź tę można oczywiście odbierać dwojako. Z jednej strony Epic woli ciąć zatrudnienie, niż zrezygnować z kosztownego rozdawnictwa. Z drugiej strony warto pamiętać, że darmowe pozycje w sklepie nie pojawiają się ot tak – niezbędne są stosowne umowy z wydawnictwami, plany promocji powstają na pewno na wiele miesięcy naprzód, a zerwanie umowy z wydawcą też oznacza zwykle poniesienie niemałych kosztów, tym bardziej że jedynie w Epic w ramach darmowych pozycji pojawiały się pozycje z najwyższej półki, takie jak GTA V, Control czy Metro Redux. Wygląda więc na to, że mimo kosztów opłaca się utrzymać dotychczasową politykę firm. W najbliższym czasie przekonamy się też, czy udział gier z najwyższej półki zostanie utrzymany, czy też będą pojawiać się rzadziej – okres przedświąteczny będzie tu poważnym sprawdzianem.
90 mln potencjalnych klientów z perspektywą na więcej oczywiście jest wartością samą w sobie. Jeśli Epic będzie w stanie ogarnąć stan swoich finansów bez cięć dla graczy – tym lepiej dla nas. Trzymam za nich kciuki, patrząc na listę zakupów na swoim koncie w Epic, na której tylko jednak pozycja kosztowała więcej niż 0 zł…