Powierzchnia Io pokryta jest licznymi bruzdami, bliznami i uskokami wijącymi się między kolejnymi wulkanami wyrzucającymi z siebie ogromne ilości siarki.
Kosmiczna sonda Juno, która od dobrych kilku lat krąży po eliptycznej orbicie wokół Jowisza, zaledwie kilka dni temu przeleciała w odległości 11680 kilometrów od powierzchni tego wulkanicznego globu. Wykonane podczas tego przelotu zdjęcia północnego obszaru okołobiegunowego właśnie dotarły na Ziemię. Co więcej, gdy się uważnie przyjrzeć, nawet podczas przelotu sondzie udało się uchwycić trwającą erupcję wulkaniczną na powierzchni.
Co do zasady, na powierzchni Io naukowcom dotychczas udało się dostrzec około czterystu różnych wulkanów. Zdjęcia zebrane na przestrzeni kilku ostatnich dekad wskazują, że w każdej dowolnej chwili około 150 z nich jest aktywnych. Mamy tutaj zatem do czynienia z globem, który nijak nie przypomina innych księżyców w Układzie Słonecznym. Większość z nich bowiem ma stosunkowo starą powierzchnię, na której kratery utrzymują się miliony, czy setki milionów lat. W przeciwieństwie do nich powierzchnia Io zmienia się tak szybko, że nawet tworzenie jej map nie ma większego sensu.
Czytaj także: Księżyc Jowisza uchwycony z wyjątkowo bliska. Io prezentuje się iście majestatycznie
Wykonane przez sondę Juno zdjęcia są najwyraźniejszymi zdjęciami Io od czasów zdjęć wykonanych przez sondę Galileo, która badała Jowisza i jego księżyce w latach 1995-2003.
Choć fascynujące nawet dla szerokiej publiczności, to warto jednak pamiętać, że tak wyraźne zdjęcia będą stanowiły cenny materiał naukowy, który zapewne będzie analizowany przez kilka najbliższych lat. Sonda kosmiczna okrążając Jowisza, sfotografowała najpierw półkulę niewidoczną z powierzchni Jowisza, następnie przeleciała nad biegunem północnym, aby chwilę potem sfotografować półkulę zwróconą w stronę Jowisza.
Warto tutaj przypomnieć, że Io jest najbliższym z setki księżyców Jowisza, a rozmiarami przypomina nasz własny Księżyc. Kiedy naukowcy spoglądają na niego w zakresie podczerwieni, widać, że usiany jest on licznymi jeziorami lawy wypływającej z jego licznych kraterów.
Same kratery są natomiast efektem przyciągania grawitacyjnego największej planety Układu Słonecznego oraz eliptycznej orbity księżyca. To ona sprawia, że Io bezustannie albo oddala się, albo przybliża do Jowisza, co sprawia, że grawitacja planety cały czas rozciąga i ściska jego wnętrze, skutecznie je rozgrzewając. Efektem jest stopione wnętrze, które następnie w formie lawy wydostaje się kraterami na powierzchnię. Nic zatem dziwnego, że za księżycem ciągnie się wokół Jowisza swoisty torus gazowego dwutlenku siarki. Gaz ten następnie napotyka na linie pola magnetycznego planety i transportowany jest nimi w kierunku jej biegunów, gdzie odpowiada za powstawanie stałych ultrafioletowych zórz, które już nie raz były obserwowane przez sondy kosmiczne.
Czytaj także: Jak powstają niezwykłe wydmy na powierzchni Io? Ten księżyc został odkryty przez Galileusza
Warto zwrócić uwagę na fakt, że na nowych zdjęciach widoczny jest północny obszar okołobiegunowy księżyca. To tam znajdują się liczne niewulkaniczne pasma górskie sięgające na wysokość nawet 6000 metrów nad powierzchnię. To jedyny region, który nie zmienia się aż tak często, jak reszta księżyca. Nie zmienia to faktu, że tuż za linią terminatora, oddzielającą oświetloną, “dzienną” część księżyca od nocnej, w dolnej części dysku, już po nocnej stronie widać wyraźnie podświetloną jeszcze przez Słońce erupcję wulkaniczną. Naukowcy wskazują, że być może uda się ich znaleźć więcej na zdjęciach, gdy już zdjęcia zostaną poddane odpowiedniej obróbce.
Badacze wskazują, że to jeszcze nie koniec. Sonda Juno ma zaplanowane jeszcze dwa przeloty w pobliżu Io w nadchodzących miesiącach. Pierwszy z nich będzie miał miejsce 30 grudnia, a drugi 3 lutego 2024 roku. Wtedy to Juno zbliży się do piekielnego globu na odległość zaledwie 1500 kilometrów. Będzie zatem na co patrzeć.