Oj jak drogo, oj jak drogo… Tak, iPhone 15 miał być drogi
iPhone’y 15 miały mieć nowe, lepsze aparaty. Droższe pamięci, droższe podzespoły, do tego oczywiście wyższe podatki, kursy walut, inflacja, kryzysy… Ogółem miało być drogo, choć amerykańskie ceny miały się nie zmienić. iPhone 15 Pro miał kosztować 999 dolarów, a najdroższy terabajtowy iPhone 15 Pro Max 1699 dolarów.
Faktycznie, ceny warianty Pro zaczynają się od 999 dolarów, ale już najdroższy model kosztuje 1599 dolarów. W Polsce rzeczywiście powinno być drożej, a koniec końców… nie jest. Seria iPhone 15 jest na ogół tańsza od swoich poprzedników i chyba pierwszy raz odkąd pamiętam, nikt nie narzeka, że nowy iPhone jest drogi.
Czytaj też: Apple przedstawia serię iPhone 15 – USB-C, nowe aparaty, tytan i kilka innych ulepszeń
Szybkie ładowanie w iPhonie 15. To znaczy szybkie jak na standardy Apple
Tegoroczne iPhoneyy miały się ładować szybciej. W końcu! Pojawiły się nawet konkretne wartości – 35 W oraz 40 W. Jeden analityk mówił tak, inny inaczej. Zerknąłem właśnie na leżące przede mną dwa ponad 2-letnie flagowce z Androidem ładujące się z mocą 120 W i 80 W, przetarłem zaplutą klawiaturę… Apple nadal nie ma zamiaru gonić konkurencji i patrząc na to, jak mocno spadła kondycja akumulatorów posiadaczy iPhone’ów 14 po roku użytkowania, to może i dobrze. Niemniej zarówno Apple jak i Samsung są pod względem prędkości ładowania smartfonów w ogonie rynku.
W tej kwestii niewiele się zmieniło. iPhone 15 Pro Max ładuje się z najwyższą mocą i jest skromne 25 W.
Czytaj też: iPhone 15 Pro Max po 5 dniach. 5 zachwytów i 5 rozczarowań
Strzał w Dynamic Island okazał się celny
Wszystkie tegoroczne iPhone’y miały dostać Dynamic Island. Czyli tę wielką dziurę w górnej części ekranu i ta przepowiednia się spełniła. Co więcej, dziura ma nowe możliwości i kto wie, być może za rok będzie można powiedzieć, że jest nawet funkcjonalna.
Pozostając w temacie ekranów, te miały otaczać cieńsze ramki i to też udało się przewidzieć. Choć to po części zasługa iluzji wywoływanej przez lekko zakrzywione krawędzie szkła chroniącego wyświetlacz. Faktem jest jednak, że w tym przypadku szklana kula zadziałała.
Dodajmy tylko, że Apple chce mieć w iPhone’ach prawdziwie bezramkowe ekrany, nie tylko z nazwy. Na to jednak przyjdzie nam poczekać jeszcze kilka lat.
USB-C tak, ale nie dla wszystkich
Prawdę mówiąc, nie do końca rozumiem sens tej przepowiedni. Wiadomo było, że od 2024 roku Unia Europejska wymusza na producentach elektroniki ładowanie przez port USB-C, więc każdy nowy iPhone musiał je posiadać. Oczywiście Apple mógł ryzykować i iść na noże z europejskimi organami, ale koniec końców, mógłby stracić możliwość sprzedaży iPhone’a 15 z portem Lightning. Wróżowie Analitycy jednak przekonywali, że USB-C znajdziemy tylko w iPhonie 15 Pro i 15 Pro Max. Pomylili się.
Przycisk zamiast suwaka i… brak przycisków
Sprawdziły się przewidywania, że iPhone 15 będzie miał przycisk akcji zamiast przełącznika. Zabieg wyszedł na dobre, bo użytkownicy bardzo go chwalą. Za pomocą przycisku można np. wyciszyć telefon, albo przypisać do niego skrót do wybranej aplikacji lub, jak nazwa wskazuje, akcji. Przycisk akcji nie jest, a miał być, dwustopniowy. Więc można go użyć jako spust migawki aparatu, ale już nie da się go użyć do wcześniejszego ustawienia autofocusu, jak w klasycznym aparacie.
Bzdurą okazało się, że przyciski, wliczając w to przycisk akcji, mają być dotykowe. Apple nie jest głupi (na ogół, tak się wydaje) i wystarczy posłuchać choćby opinii… kierowców, którzy narzekają na zastąpienie fizycznych w nowych autach przycisków i pokręteł dotykowymi. Szczytem wszystkiego byłoby wprowadzenie identycznego zabiegu w smartfonie. Wystarczy spojrzeć, jak szybko z zastąpienia przycisków regulacji głośności dotykiem zrezygnował Huawei po modelu Mate 30 Pro.
Czytaj też: Rozpakowujesz smartfon, a ten ma już najnowsze aktualizacje. Apple znowu pokazuje, kto jest lepszy
Tytanowy iPhone 15 Pro? Obecny!
Poza przyciskami, przecieki dotyczące konstrukcji nowych iPhone’ów sprawdziły się. Dostaliśmy tytanową ramkę, która rzeczywiście jest tytanowa. Co potwierdził Zack z kanału JerryRigEverything, który rozebrał iPhone’a 15 Pro Max na części, a następnie wytopił z niego aluminium, zostawiając sam tytan. Koniecznie musicie to zobaczyć.
Czas pokaże, jak tytanowa ramka sprawdzi się na dłuższą metę, bo już wiemy, że ze względu na właściwości tego materiału, może z czasem się odbarwiać. Żaden z analityków nie przewidział, że sztywniejsza, tytanowa ramka spowoduje, że tylny panel smartfonu będzie można łatwiej potłuc.
Przewidywania analityków na ogół mnie śmieszą, ale niektóre bywają trafne i przydatne
W przypadku przecieków, nie tylko tych smartfonowych, bardzo ważne jest źródło. Dzisiaj nie jest trudno wyprodukować fejka i uwiarygodnić go grafiką lub zdjęciem zrobionym po ciemku tosterem tylko po to, żeby zyskać rozgłos. Dlatego też śmieszy mnie znaczna część przepowiedni, które częściej mają więcej wspólnego ze szklaną kulą, niż faktycznymi przeciekami.
Oczywiście część przewidywań, przypadkiem lub nie, sprawdza się, co pokazują przykłady iPhone’a 15. Zdecydowanie bardziej ufałbym i wierzył w te, które pojawiają się bliżej premiery. Wtedy rzeczywiście łatwiej jest o sprawdzony przeciek. Ale ujawnianie, nie wspominając już o tym, że PILNE i w ogóle łolaboga iPhone 16 to będzie miał… na tydzień po premierze iPhone’a 15 to nie jest coś, co jest mnie w stanie przekonać.