Pierwszym, co się rzuca w oczy, gdy się spogląda na Jowisza, są szerokie i wąskie różnobarwne pasy, składające się z mniej lub bardziej burzliwych mas. Na styku tychże różnych pasów znajdują się liczne wiry i plamy, z których największą i najbardziej znaną jest oczywiście Wielka Czerwona Plama, czyli potężny antycyklon, który wieje w górnych warstwach atmosfery planety już od kilku dobrych stuleci. Warto tutaj dodać, że przydomek “wielka” ma swoje uzasadnienie, wszak w tejże plamie swobodnie zmieściłaby się cała nasza planeta.
Mimo tego, że planeta miała już wielu bliskich obserwatorów, takich jak chociażby sonda Galileo, czy też obecnie krążąca wokół Jowisza sonda Juno, to część struktur obecnych w jego atmosferze została dostrzeżona dopiero teraz za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba znajdującego się 1,5 miliona kilometrów od Ziemi.
Czytaj także: Jowisz to kanibal. Dowody znajdują się w jego wnętrzu
Wiatry strumieniowe nie są obce nikomu, kto zajmuje się jakąkolwiek atmosferą. W atmosferze Ziemi także takie silne wiatry występują (często korzystają z nich samoloty pasażerskie, aby szybciej przesuwać się z jednego miejsca na powierzchni Ziemi do drugiego). Podobne wiatry strumieniowe zostały właśnie dostrzeżone w górnych warstwach atmosfery Jowisza w okolicach równika planety.
Samego wiatru nie da się tak łatwo dostrzec w atmosferze planety, jak ciemnej plamy na tle jasnego otoczenia. Choć nie jest on “wizualnie atrakcyjny” to skrywa niezwykle cenne informacje o tym, w jaki sposób oddziałują ze sobą poszczególne warstwy atmosfery.
Dostrzeżony przez Jamesa Webba wiatr strumieniowy rozciąga się na 4800 kilometrów nad górną warstwą chmur. Naukowcy przyznają, że odkrycie to ich całkowicie zaskoczyło. Dotychczas jednak byli w stanie obserwować jedynie mgły nad atmosferą planety, a teraz widzą wyraźne struktury, które można śledzić niemalże na żywo.
Do odkrycia naukowcy wykorzystali dane zebrane w lipcu 2022 roku za pomocą kamery NIRCam obserwującej wszechświat w zakresie bliskiej podczerwieni. W ramach sesji obserwacyjnej teleskop Jamesa Webba wykonywał zdjęcia Jowisza co dziesięć godzin w czterech różnych filtrach, dzięki czemu mógł dostrzegać drobne szczegóły na różnych wysokościach w atmosferze planety.
Dzięki możliwości prowadzenia obserwacji w bliskiej podczerwieni James Webb był w stanie przyjrzeć się strukturom znajdującym się na wysokości 25-50 kilometrów nad szczytami chmur. To właśnie tutaj udało się po raz pierwszy dostrzec delikatne struktury dotychczasowych jasnych mgieł.
W toku analizy zdjęć okazało się, że wiatry strumieniowe wiejące nad równikiem przemieszczają się z prędkością blisko 515 kilometrów na godzinę i osiągają maksymalną prędkość około 40 kilometrów nad szczytami chmur.
Czytaj także: Jowisz jest ponad 300-krotnie masywniejszy od Ziemi, ale pod jednym względem jest zaskakująco podobny do naszej planety
Dzięki temu, że dzień po obserwacjach prowadzonych przez JWST to samo miejsce obserwował Kosmiczny Teleskop Hubble’a, naukowcy mogli ustalić stan chmur znajdujących się czterdzieści kilometrów niżej. To z kolei pozwoliło ustalić mniej więcej miejsce, w którym pojawia się uskok wiatru, czyli miejsce, w którym prędkość mas gwałtownie wzrasta. Można zatem powiedzieć, że naukowcy stworzyli trójwymiarową mapę struktury chmur burzowych w górnych warstwach atmosfery Jowisza
Teraz jednak naukowcy czekają na kolejne, dodatkowe obserwacje Jowisza przy pomocy Jamesa Webba. Celem tych obserwacji ma być ustalenie zmian prędkości i wysokości wiatrów strumieniowych w czasie.
Naukowcy spodziewają się zmian nowo odkrytego wiatru strumieniowego w przeciągu najbliższych 2-4 lat. Wszystko zależy od tego, czy jest on w jakikolwiek sposób powiązany z oscylacyjnymi zmianami zachodzącymi regularnie w stratosferze planety. Ustalenie tego jednak zajmie kilka dobrych lat.