Ponad trzy lata czekania i dwa dni licytacji. Aukcja 5G zakończyła się błyskawicznie
Ustępujący rząd przez cztery lata traktował cyfryzację solidnym pługiem, a symbolem jej wieloletniego zaorania jest m.in. zakończona dzisiaj aukcja częstotliwości sieci 5G. Aukcja, która miała zakończyć się trzy lata temu, a która odwołana została w roku 2020 w… trosce o obywateli, bo w ramach walki z pandemią.
Można powiedzieć, że wręcz symbolicznie aukcja zakończyła się niezwykle sprawnie, bo już po dwóch dniach, a rezerwacje poszczególnych bloków zostały sprzedane za:
Blok | Zakres | Najwyższa zadeklarowana kwota |
A | 3400-3500 MHz | 450 000 000,00 zł |
B | 3500-3600 MHz | 487 095 000,00 zł |
C | 3600-3700 MHz | 487 095 000,00 zł |
D | 3700-3800 MHz | 496 837 000,00 zł |
Oznacza to, że Blok A został sprzedany po cenie wywoławczej, do bloków B i C dołożono po 37 mln zł, a do bloku D 46 mln zł. Oznacza to, że do cen początkowych operatorzy dołożyli łącznie ponad 120 mln zł, a cały przychód z aukcji zasili budżet państwa kwotą ponad 1,92 mld zł.
Kto wylicytował poszczególne bloki? Blok A trafi w ręce Plusa, Blok B do Play, Blok C do Orange, a D do T-Mobile. Zapewne Plus będzie dopalać wylicytowaną częstotliwość używanym już dzisiaj pasmem 2600 MHz, więc mógł sobie pozwolić na blok obarczony pewną skazą (więcej w linku poniżej). Jednocześnie w branży panuje powszechne przekonanie, że Plus należy do tych… bardziej oszczędnych firm. Z kolei posiadanie sąsiadujących bloków przez Orange i T-Mobile może być symbolem współpracy, z której sieci znane są od lat.
Czytaj też: Aukcja 5G – dzień 2. Walka o częstotliwości nabiera rumieńców
Co dalej? Kiedy Internet w naszych smartfonach przyśpieszy?
Kolejnym etapem postępowania jest wydanie operatorom rezerwacji, czyli pozwolenie na korzystanie z nowych częstotliwości. Zgodnie z Art. 118c. ust. 4 Prawa Telekomunikacyjnego następuje to, jak to w polskim prawie, niezwłocznie. Operatorzy mogą jeszcze oficjalnie oprotestować aukcję w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej i mają na to 21 dni i na tej podstawie aukcja może zostać unieważniona. Na co jednak się nie zanosi. Inną kwestią pozostaje zaskarżenie wyników aukcji do sądu i tutaj, jak w przypadku w zasadzie każdej podobnej procedury, sprawa pozostaje otwarta. Przyjęło się, że trochę dla zasady operatorzy zawsze to robią, ale przy tak dużym opóźnieniu we wdrażaniu sieci 5G, może to się nikomu nie opłacać.
To kiedy możemy liczyć na to, że w naszych smartfonach Internet przyśpieszy do wyższych prędkości, niezależnie od operatora? Opóźnienie aukcji ma swoje pozytywne strony, bo operatorzy przez ostatnie trzy lata zdążyli przygotować sieć na szybkie wdrożenie 5G. Od momentu otrzymania rezerwacji do faktycznego startu prawdziwego 5G na większym obszarze kraju minie 4-6 miesięcy. Operatorzy podają różne terminy, ale oscylują w tych zakresach. Oczywiście są miejsca, w których da się to zrobić praktycznie z dnia na dzień, konieczne jest tylko zatwierdzenie wniosku o niezbędne pozwolenia przez UKE. Zapewne będą pierwsi szczęśliwcy, którzy z 5G na nowych częstotliwościach skorzystają jeszcze w tym roku.
Ciekawostką jest to, że nawet jak częstotliwość, obrazując, pojawi się na nadajnikach, operatorzy będą potrzebowali dodatkowych 2-3 dni na ich odpowiednie skonfigurowanie. Niemniej będzie to już wyłącznie kosmetyka. Warto też zaznaczyć, że częstotliwości na stacjach nie da się uruchomić zdalnie, masowo, za pomocą jednego przycisku. Każdą stację trzeba obsłużyć fizycznie, ale w większości miejsc będzie się to odbywać praktycznie taśmowo.
Czytaj też: Polskie 5G jest stabilne i szybsze niż LTE. Polskie 5G jest też jednym z najwolniejszych na świecie
Rewolucji raczej nie będzie, ale czekają nas spore zmiany
Zmieni się nie tylko prędkość Internetu mobilnego i ta już po wdrożeniu nowych częstotliwości powinna w bardzo krótkim czasie poszybować do stałych poziomów 200-300 Mb/s, a z czasem te wartości powinny rosnąć. Jednocześnie możemy liczyć na wyraźne przyśpieszenie sieci LTE, bo spora część użytkowników przeniesie się na nowe pasma sieci 5G. Ogółem każdy powinien poczuć pozytywną różnicę.
Na tym jednak nie koniec zmian, bo możemy też liczyć na nowości w ofertach operatorów i znacznie większe eksponowanie dostępu do sieci 5G oraz być może wyższe pakiety danych. To w zasadzie kolejny pozytyw ogromnego opóźnienia w zorganizowaniu aukcji, bo nasi operatorzy mieli czas na podpatrzenie działań swoich zagranicznych odpowiedników. Ich największym wyzwaniem było to, jak sprzedać 5G użytkownikowi w taki sposób, aby chciał kupić nowy abonament. Kluczem do tego były nowe pakiety usług dodatkowych i podobnych działań powinniśmy oczekiwać w Polsce. Z powyższym wiąże się też nawał… reklam i pierwszych możemy oczekiwać już na Święta. W końcu nowe usługi i nowe, wyższe prędkości trzeba będzie pokazać potencjalnym nowym, jak i obecnym klientom. Ciekawi mnie, co w nich zobaczymy. Zapewne ożywi to rynek, bo możemy być pewni, że operatorzy będą się ścigać o to, kto jako pierwszy uruchomi 5G na nowym paśmie.
Podsumowując, po ponad trzech latach czekania przed nami ostatnie miesiące cierpliwości i w końcu będziemy mieć w Polsce sieć 5G działającą na docelowych, przeznaczonych dla niej częstotliwościach i obyśmy szybko zapomnieli o dostępnych dzisiaj jej namiastkach, działających na pasmach sieci LTE.