Są tacy producenci, którzy mają głęboko w nosie opinie swoich klientów. Jak się okazało – Microsoft się do takich firm nie zalicza. No, przynajmniej w tym przypadku. Po ogłoszeniu w pierwszym tygodniu września pomysłu dotyczącego nowego sposobu naliczania miejsca w OneDrive, spotkał się z tak potężną krytyką, że ogłosił rezygnację z jego wprowadzenia. A o co właściwie chodziło?
Microsoft i plany związane z OneDrive
Gigant z Redmond uznał, że nie będzie rozpuszczać użytkowników swojego dysku sieciowego i jeśli ktoś trzyma tam zdjęcia, a równocześnie robi z nich albumy, każde takie zdjęcie będzie liczone podwójnie pod względem ilości zajmowanego miejsca. Czyli fotka o rozmiarze 2 MB, która znalazłaby się w tworzonym albumie, zajmowałaby w OneDrive łącznie 4 MB. Może to i nie dużo, ale weźmy pod uwagę, że darmowa wersja dysku to 5 GB pojemności, a gdy mamy kilkaset zdjęć i chcemy porobić albumy, wówczas szybko może okazać się, że OneDrive jest zapełniony. Wówczas albo zapłać abonament za więcej miejsca, albo zdjęcia będą usuwane.
Jak się łatwo domyślić, taki podwójny system naliczania nikomu się nie spodobał. Początkowo Microsoft pocieszał, że każdy użytkownik dostanie na rok dodatkowe miejsce, aby zmiana nie była terapią szokową, jednak nie było to satysfakcjonujące dla nikogo. Podobna sytuacja ma miejsce z Outlookiem, gdzie również mają być naliczane podwójnie załączniki.
Czytaj też: Microsoft skasuje Cię podwójnie. Na szczęście nie chodzi o pieniądze
Na szczęście mam dobrą wieść – Microsoft zrezygnował z podwójnego naliczania w OneDrive, aczkolwiek o Outlooku nic jeszcze nie wiadomo. A przypomnę – miało się to zacząć od dzisiaj. Jednak poza słuchaniem głosów użytkowników producent ma także inny cel biznesowy. Gdyby wprowadził zmianę, zapewne sporo osób przeniosłoby się na Dysk Google, czyli największego rywala MS na rynku. A tam do dyspozycji jest za darmo aż trzy razy więcej miejsca, czyli 15 GB.
Tak czy owak wszyscy użytkownicy OneDrive mogą się cieszyć, że nie spotkają ich problemy z nagle zapełnionym miejscem. I to w tym wszystkim najważniejsze.