Prezentacja sprzętów opartych o procesory M3 przychodzi w ciekawym momencie. Zaledwie kilka dni temu Qualcomm zapowiedział Snapdragon X Elite – jednostki oparte o architekturę ARM, które mogą zmienić oblicze mobilnych komputerów z Windowsem, przynajmniej jeśli spojrzeć na pierwsze wyniki wydajności. O zgłębianiu architektury ARM głośno mówią także AMD oraz Nvidia, a Intel zmierza do zmaksymalizowania efektywności energetycznej w architekturze Meteor Lake.
W obliczu tych ruchów zapowiedziana dość nagle prezentacja o wdzięcznej nazwie Scary Fast (w wolnym tłumaczeniu: “Strasznie szybko”) wygląda jak ruch boksera, który po kilku unikach sam musi skontrować, aby uzyskać punkty. Okazuje się, że zamiast lewego prostego, Apple uciekł do podbródkowych i kilku uderzeń niemal poniżej pasa.
Mamy końcówkę 2023 roku, a Apple już od 4 lat nie wypuścił żadnego sprzętu opartego o infrastrukturę x86 z jednostkami Intela. Mimo tego firma nadal nawiązuje do tych platform w porównaniach – zarówno dla sprzętu profesjonalnego, jak i domowego. W międzyczasie w komputerach z Windowsem zaczęło dochodzić do kluczowych zmian z perspektywy energooszczędności czy jakości użytkowania – chcących zgłębić ten temat odsyłam do tekstu Arkadiusza o platformie Intel EVO.
Jak dla mnie nie wypada to korzystnie dla wizerunku firmy, ale same układy M3 i zaprezentowane sprzęty są lepsze niż marketingowe ciosy.
Proces 3nm wkracza do komputerów. Co nowego w Apple M3?
Współpraca Apple z TSMC, dzięki której gigant z Cupertino zyskuje ekskluzywny dostęp do linii produkcyjnych tajwańskiego przedsiębiorstwa, dała pole do dokonania kilku zmian w architekturze układów M3. Podczas wydarzenia opowiedziano o trzech modelach – M3, M3 Pro oraz M3 Max.
Sporo zmian zaszło w architekturze układu graficznego i towarzyszących mu podzespołów. Graczy (wiem, dobry żart), ale i twórców animacji czy grafik ucieszy sprzętowa implementacja Ray Tracingu oraz Mesh Shadingu. Powinno to nie tylko zwiększyć kompatybilność projektów współtworzonych z osobami korzystającymi z kart Nvidia RTX, ale i ułatwić tworzenie naturalnego oświetlenia oraz większej szczegółowości scen. Procesy pokroju renderowania włosów czy inne oparte o geometrię proceduralną będą przebiegały szybciej. Apple ocenił, że będzie to nawet 2,5 razy szybciej niż w rozwiązaniach z serii M1.
Czytaj też: Test MacBooka Pro 16 2023. Bezwzględnie najlepszy laptop na świecie
Kolejną istotną innowacją z zakresu grafiki jest wykorzystanie Dynamic Caching. Apple chce dynamicznie dopasowywać ilość pamięci GPU, jaka jest potrzebna nie tylko w oparciu o informację o najbardziej angażującym zadaniu w cyklu. W efekcie używana jest tylko niezbędna część pamięci dla danego zadania i przy dobrej optymalizacji podniesie to wykorzystanie pamięci w grach. Układ graficzny w chipie M3 osiąga o 65% wyższą wydajność szczytową niż ten w M1. Pojawił się także nowy silnik multimedialny, który obsługuje dekoder AV1, więc strumieniowanie wideo w jakości 8K i przy dużej przepustowości nie powinno być dużym wyzwaniem dla nowych jednostek.
Nowości nie ominęły także części procesorowej. Ta ma być o 30% szybsza w działaniu rdzeni wydajnościowych oraz do 50% szybsza dla rdzeni zapewniających energooszczędność. W przypadku pracy wielowątkowej ma to się przekładać na o 35% wyższą wydajność szczytową oraz na taką samą wydajność co M1 przy poborze energii mniejszym o połowę. Laptopy zaoferują do 22 godzin oglądania treści w aplikacji Apple TV dla jednostki M3 i do 18 godzin dla M3 Pro i M3 Max.
Nowości w Apple M3 to także przyspieszenie Neural Engine, który działa o 60% szybciej niż w przypadku M1 (ale “tylko” o 15% szybciej niż w M2). Układ M3 obsłuży do 24 GB zunifikowanej pamięci i składa się z 8-rdzeniowym układem obliczeniowym i 10-rdzeniowym układem graficznym. M3 Pro współpracuje z maksymalnie 36 GB RAM-u i składa się z 12-rdzeniowego procesora oraz 18-rdzeniowej jednostki graficznej. Najwięcej mocy zarezerwowano dla M3 Max – ten może współpracować nawet ze 128 GB RAM-u, a do tego oferuje układ obliczeniowy z 16 rdzeniami i układ graficzny z 40 rdzeniami.
Niby nowe, a jednak stare MacBooki Pro 14 i 16 cali
Największą nowością w najnowszych MacBookach Pro jest… nowy-stary kolor obudowy. MacBooki Pro z chipami z linii M3 wyróżni obudowa w kolorze gwiezdnej czerni. Za nowość możemy także uznać wejście podstawowego procesora M3 do laptopa w rozmiarze około 14 cali. Manewr oceniam na bardzo korzystny, o ile tylko faktycznie wbudowane chłodzenie przyczyni się do uzyskania większych korzyści. Jeżeli nie, to zawsze można pocieszać się większą liczbą portów czy większym ekranem (choć ten nadal ma wcięcie, w którym nadal nie znajdziemy systemów Face ID).
MacBook Pro z procesorem M3 nie będzie jednak konkurencją dla rozwiązań Pro i Max. Wykorzysta do 24 GB RAM-u oraz 2 TB dysku SSD, jednak wtedy jego cena podskoczy do 14999 złotych. Ponadto chip M3 ma mniejszą maksymalną przepustowość pamięci – do 100 GB/s, gdy M3 Pro obsłuży do 150 GB/s, a M3 Max – do 400 GB/s.
W tym miejscu mógłbym recytować kolejne elementy specyfikacji, ale tu przychodzi spodziewane rozczarowanie – Apple nie odświeżyło swoich laptopów poza jednostką obliczeniową. 14,2-calowy MacBook Pro w dalszym ciągu korzysta z ekranu Liquid Retina XDR o rozdzielczości 3024×1964 pikseli, który w dalszym ciągu ma świetny kontrast, jasność szczytową do 1600 nitów w HDR oraz odświeżanie ekranu do 120 Hz, ale to samo miał MacBook Pro z procesorem M2. Jedyną większą zmianą jest podbicie jasności maksymalnej dla treści o standardowej rozpiętości tonalnej z 500 do 600 nitów.
Nie powiększono też akumulatora, ten nadal ma 70 watogodzin. Nie pokuszono się o dodanie nowych portów – nadal znajdziemy 3 USB-C z Thunderbolt 4, jedno HDMI 2.1, gniazdo na kartę SDXC i jack 3,5 mm oraz port MagSafe 3. Dla 14-calowego laptopów z procesorami M3 i M3 Pro w wersji 512 GB przewidziano 70-watową ładowarkę w pudełku, a dla wersji M3 Pro z pamięcią od 1 TB wzwyż i dla modeli M3 Max dołączono ładowarkę o mocy 96W. Próżno szukać tu nowych systemów audio, Face ID czy jakiejkolwiek innowacji.
14,2-calowe MacBooki będą kosztować:
- MacBook Pro M3 14,2 cala od 8/512 GB do 24 GB/2TB – od 8999 do 15079 złotych;
- MacBook Pro M3 Pro 14,2 cala, 11-rdzeniowe CPU + 14-rdzeniowe GPU, wersje od 18/512 GB do 36GB/4TB – od 11499 do 21179 zł;
- MacBook Pro M3 Pro 14,2 cala, 12-rdzeniowe CPU + 18-rdzeniowe GPU, wersje od 18GB/1TB do 36 GB/4 TB – od 13899 do 22299 zł;
- MacBook Pro M3 Max 14,2 cala, wersje od 36GB/1TB do 128 GB/8TB pamięci – od 18699 do 40899 zł
Niewiele więcej nowości poza układem ma do zaoferowania Apple tym, którzy przymierzali się do zakupu 16,2-calowych wariantów. Większy model w rodzinie trafi do sprzedaży wyłącznie z procesorami M3 Pro i M3 Max. W najmocniejszym wariancie twórcy otrzymają dwa silniki kodujące i dekodujące format ProRes. W laptopie znajdziemy te same porty, ten sam ekran, a nawet to samo ogniwo o pojemności 100 watogodzin. Jako, że w komunikatach prasowych rzadko kiedy porównuje się laptop z wersją M2, a na stronie producenta zniknęło odniesienie do poprzedniej generacji, można spodziewać się, że modele MacBook Pro z jednostkami M2 zaraz znikną z rynku.
Wtedy za 16,2-calowego MacBooka Pro przyjdzie nam zapłacić:
- MacBook Pro 16,2″ M3 Pro, od 18/512 GB do 36GB/4TB – od 13999 do 23599 zł;
- MacBook Pro 16,2″ M3 Max, od 36 GB/1TB do 128GB/8TB – od 19999 do 42199 zł.
Nowe laptopy Apple pojawią się na sklepowych półkach już niebawem. Pierwsze modele z chipami M3 i M3 Pro powinny trafiać do klientów 7 listopada, zaś modele wyposażone w chip M3 Max – w połowie listopada.
Niespodzianka – iMac także został odświeżony
Podczas prezentacji nie padło ani słowo o MacBookach Air, Macach Mini czy iPadach z procesorami M3. Najwyraźniej nie są to produkty, które wypadałoby odświeżyć przed okresem świątecznym i niedługo po rozpoczęciu roku akademickiego. Mam teorię, że linie produkcyjne dla 3-nanometrowego procesu litograficznego nie są jeszcze rozgrzane, a tańsze sprzęty Apple nie trafiają do użytkowników, którzy skorzystają z każdego skokowego wzrostu mocy.
A przynajmniej tak sobie myślałem do momentu, aż nie zdecydowano się na pokazanie… iMaca z układem M3. Sprzęt z ramkami większymi niż te w obrazach z Muzeum Narodowego otrzyma mocnego kopa. Podobnie jak w przypadku laptopów, zmiana sprowadziła się przede wszystkim do wymiany chipu na M3. Nie znalazło się tu miejsce dla M3 Pro, a już tym bardziej dla M3 Max. Jedyne, czym możemy wyróżnić poszczególne warianty to dodatkowe dwa porty USB-C z tyłu i 10 rdzeni układu graficznego zamiast 8.
Poza tym wychodzi na to, że to ten sam komputer, co przed laty. Drobne różnice mogą wynikać z przeskoku o dwie generacje procesorów – w efekcie w iMacu dostaniemy obsługę Wi-Fi 6E i Bluetooth 5.3, gdy w wersji na M1 było to Wi-Fi 6 i Bluetooth 5.0. Najwięcej nowości może zatem przynieść aktualizacja systemu do MacOS Sonoma, gdzie Apple zaimplementował Tryb Gra poprawiający wydajność rozgrywki, przeniósł widżety iPhone’a na urządzenia z Mac OS oraz tryb wysokiej wydajności przy udostępnianiu ekranu.
Za odświeżone komputery iMac 24 cale zapłacimy:
- iMac od 8/256 GB do 24 GB/1TB, 2x USB 4, 8-rdzeniowe CPU i 8-rdzeniowe GPU – od 7499 do 12299 złotych;
- iMac od 8/256 GB do 24 GB/2TB, 2x USB 4 + 2x USB-3 + Ethernet, 8-rdzeniowe CPU i 10-rdzeniowe GPU – od 8699 do 15899 zł;
Sprzęty trafią do klientów 7 listopada.