Spider-Man 2 na dobry sen
Dzieeeń dobry, Nowy Jorku! Chociaż, dla kogo dobry, dla tego dobry. Słuchacze z polskiego oddziału PlayStation poprosili mnie o ponowne przyjrzenie się sprawie samozwańczych bohaterów, którzy chyba naczytali się za dużo komiksów, ponieważ ubzdurali sobie, że przebierając się za pająki, mogą bezkarnie latać po naszym pięknym niebie, strasząc nas, gdy spokojnie jemy porannego bajgla. Kto to widział, aby wyręczać służby porządkowe, przepraszam… przeszkadzać im w pracy! Dobrze wiecie, że śledzę ich losy od dłuższego czasu, więc jak mało kto, znam się na tych dwóch szkodnikach. Co tym razem nawywijali? O tym opowiem Wam ja, J. Jonah Jameson.
Pamiętacie, co działo się rok temu? Jakbyśmy mieli już za mało problemów, do pierwszego Spider-Mana dołączył drugi, który oprócz pajęczych mocy potrafi też bawić się elektrycznością, powodując problemy z działaniem naszej miejskiej sieci energetycznej! Przez tygodnie ta dwójka niszczyła Nowy Jork udając, że walczą z jakimiś arcyłotrami, a dobrze wiemy, że poradzilibyśmy sobie bez ich „pomocy”.
Słuchacze chcieli jednak wiedzieć, co dziś dzieje się w życiu tej dwójki. Z chęcią opowiedziałbym Wam wszystko, ale usnęlibyście przez większość tej opowieści. O ile wcześniej te ścianołazy potrafiły stworzyć historię nadającą na pierwszą stronę gazet, tak teraz po niesamowitym początku ich tegorocznego powrotu do miasta i walce z Sandmanem, ich tzw. przygody przez wiele godzin sprawiają, że całość zmieściłbym w jednej kolumnie Daily Bugle! Jeśli macie dość prostoty fabularnej ostatnich filmów Marvela, to i tutaj nie znajdziecie niczego niesamowitego. Swoją drogą, do redakcji mógłby wrócić Peter Parker, ale z tego, co słyszałem, życie naszego byłego fotografa jest jeszcze nudniejsze i nie raz widziano go w sytuacjach, które bardziej pasowałoby do tych gier o problematycznych dzieciach jak Life is Strange. Plotki mówią, że jego przyjaciel Miles również prowadzi życie ciekawe chyba tylko dla ośmiolatków. Zaraz, o czym to ja mówiłem?
Nowy Jork problemem Spider-Man 2?
No tak! Przeklęci Spider-Mani! Widzieliście zapewne rok temu ich niesamowite akrobacje, które kończyły się tym, że całe miasto oblepione było tą paskudną siecią! Ciekawe kto płaci za czyszczenie tego? Chyba nasza wspaniała policja w końcu wlepiła mandaty obu „bohaterom”, bo tym razem prawie nie używają sieci. Przez ostatnie dni nie widziałem, aby często pędzili na linach. Pewnie dlatego, że nowa część Nowego Jorku, w której się teraz pojawiają, pozbawiona jest drapaczy chmur i pajęczaki muszą korzystać z tych swoich nowych siecioskrzydeł. Zabawne, że te osobniki już prawie nie korzystają ze swojego sztandarowego rozwiązania, bo stało się niemalże bezużyteczne przy ich nowym gadżecie. Jakby ktoś obdarł ich z tego co ich definiuje…
Pytacie też, gdzie znów Spider-Man 1 i Spider-Man 2 się tłukli w tym tygodniu? Wszędzie, choć głównie w nowych lokacjach. Jak walczyli? Powiem Wam, że nawet ja się zaczynam o nich martwić! Tym zamaskowanym postaciom chyba coś się stało, bo w zeszłym roku prezentowali wiele akrobatycznych ciosów, a w tym roku jakby wszystkiego zapomnieli i musieli się nauczyć od nowa! Oj, nie wieszczę im dobrej starości, jeśli już zapominają, czego się nauczyli. Zdaje się, że nawet pogubili wszystkie stroje i znów dopiero szyją sobie nowe. Po co marnują tyle materiału? Ja muszę pić colę przez papierową słomkę, która rozpada się w ustach, a oni tak marnują zasoby, które z zupełnie nielogicznych powodów, rozrzucone są po całym mieście. Ludzie, sprzątajcie po sobie!
Różne oblicza Spider-Man 2
Przerwa na reklamę. W Nowym Jorku spodziewać możecie się słonecznej pogody oraz niespodziewanych anomalii jak np. burze piaskowe. Znacznie zwiększony ruch uliczny w mieście zarówno na drodze, jak i na chodnikach na szczęście nie wpływa na smog, a robi wrażenie na turystach. Wracamy do najprawdziwszych informacji od J. Jonah Jamesona.
Powiem Wam, Nowojorczycy, że w poszukiwaniu wzrokiem obu pajęczaków, wjechałem na szczyt niejednego wieżowca. To, co z niego widziałem, przypomniało mi, jak piękne jest nasze miasto, sięgające zdawać by się mogło po horyzont. Moja twarz perfekcyjnie odbijająca się w oknach Ray-Tracing Building to najlepiej wyglądające odbicie, jakie widziałem od lat. Nie mogę jednak tego powiedzieć o was, ludzie! Dlaczego większość z Was wygląda jak plastusie? Nawet ważne osobistości tego miasta, które często spotykamy, nie mogą pochwalić się przyzwoitym wyglądem, nie poruszając wieloma ważnymi mięśniami twarzy!
Przestaje mnie dziwić, że gdy tylko zatrzymam się na chodniku, to widzę wiele osób, które wchodzą w siebie, przechodzą po stolikach czy nawet, przysięgam, przenikają przez siebie – chyba zaczniemy nowy dział paranormalny, bo straszycie jak duchy i zachowujecie się przedziwnie! Iluzja naszego miasta pryska i mam wrażenie, że w ostatnich latach nie zrobiliście zbyt wiele, aby to miasto ożyło.
Czy muzyka gra w Spider-Man 2?
Wróćmy do pająków! Niesamowita orkiestra miasta w aranżacji takich instrumentów, jak korki, krzyki, gwar czy ptactwo komponują się razem wspaniale i nawet zamykając oczy czuć ducha naszego miasta! Tutaj nawet odgłosy walki czy wybuchy prowokowane przez Spider-Manów pasują i nie są w stanie zepsuć Waszego nastroju!
Problem jednak z tym, że w ostatnim czasie słyszę wiele wpadek językowych ze strony tych sieciomiotów! Obaj mówią po polsku, ale co dziwne, ich dialogi nie dostosowują się do aktualnych czynności, a gdy ktoś rok temu słuchał ich angielski, to wiedział, że ich sposób mówienia zmieniał się w zależności od ich zmęczenia. Czyżby jakieś nielegalne sterydy? Kolejny powód, by ich zamknąć!
Wracając jeszcze do naszego nieszczęsnego, byłego fotografa Petera Parkera – ten to zaliczył wpadkę ostatnio! Słyszałem, jak do osoby niebinarnej pełniącej funkcję głównego entymologa, zaczął zwracać się nagle per Pani! Parker, skończ z tym polskim i mów po angielsku, bo ewidentnie z tym polskim ciężko jest sobie poradzić w takich sytuacjach! Żegnam.
Spider-Man 2 nie zaskoczył
Zostawiając JJ Jamesona… Liczyłem, że Spider-Man 2 będzie lepszy. To bezpieczna kontynuacja, która zachwyci kogoś, kto nie grał w poprzednie gry o pajęczaku od Insomniac, ale dziś miałem wrażenie, że gram znowu w to samo, tylko wszystkiego jest więcej i tylko trochę lepiej. Tasiemcowe Assassin’s Creed co około dwa lata oddaje w ręce graczy zupełnie nowy świat, a tutaj Nowy Jork tylko trochę poszerzono. Wingsuit Spider-Manów wypada za to minimalnie gorzej, niż w takim Just Cause 4. Poboczne misje nudzą, minigry na siłę wykorzystują adaptacyjne triggery, niepotrzebne QTE, które czasem można zepsuć i nic się nie stanie wybijają z immersji, a gra jakby spętana jest PEGI 16, nie mogąc w pełni pokazać jaj.
Do tego mamy takie rzeczy, jak problemy z UI/UX, gdzie nie zawsze udaje się uruchomić daną czynność. Walka w misjach pobocznych jest ograniczona do zbyt małego pola, więc możemy przez przypadek ją przerwać, a za to misje główne lubią się uruchamiać, gdy przez przypadek zbytnio się do nich zbliżymy. Tylko nieliczne postaci mnie interesowały i… mam wrażenie, że dostałem znów niemalże tę samą grę. Może zachwalane tempo pracy Insomniac, które wypuściło w ostatnich latach kilka gier, powinno się zmienić, abyśmy otrzymywali coś z większym powiewem świeżości? No i błagam, jeśli dotrze to do twórców – dajcie sobie spokój z tymi scenkami, gdy gramy Peterem lub Milesem. Myślałem, że zasnę, gdy musiałem jeździć na rowerku czy bawić się w parku rozrywki.