Czołg Altay doczeka się zupełnie nowego napędu. Turcja może być z siebie dumna
Nowoczesne pole bitwy jest miejscem ciągłej ewolucji techniki, a każdy kraj dąży do posiadania najnowocześniejszego sprzętu wojskowego. Często wymaga to sięgania po zagraniczne sprzęty, ale nie jest to najlepsza droga zbrojenia się i Turcja wie o tym doskonale. Dlatego też tamtejszy przemysł obronny uczynił w kierunku niezależności ogromny krok dzięki opracowaniu rodzimego napędu dla swojego podstawowego czołgu bojowego (MBT) Altay, co jest wręcz rewolucją w lokalnym przemyśle obronnym.
Czytaj też: Tak potężnego myśliwca świat jeszcze nie widział. Super Eagle jest niczym latający czołg
Tureccy inżynierowie opracowali kompleksową jednostkę napędową dla rodzimego czołgu Altay, nad którym prace ruszyły przed kilkunastoma laty i zaangażowały turecką firmę Otokar, która to zasięgnęła pomocy Korei Południowej. Ten czołg został nazwany na cześć generała armii Fahrettina Altay, uhonorowując jego służbę podczas tureckiej wojny o niepodległość, a choć sam w sobie jest zaawansowany, to i tak jego możliwości można w łatwy sposób zwiększyć, czego najnowszymi przykładem jest właśnie wspomniany napęd.
Czytaj też: Świat zyskał nowy przepotężny czołg. Jest niezniszczalny i wykorzystuje sztuczną inteligencję
Nowa jednostka napędowa składa się z silnika, skrzyni biegów i systemu chłodzenia, z czego każdy element tych podsystemów został zaprojektowany i wyprodukowany wyłącznie przez tureckie przedsiębiorstwa. Dzięki maksymalnej mocy wynoszącej aż 1500 koni mechanicznych czołg Altay może osiągnąć imponującą prędkość 70 km/h na drogach oraz 50 km/h w trudnym terenie. Trudno się temu dziwić, bo w przypadku tego pojazdu stosunek mocy do wagi wynosi 27 KM/tonę, co stawia go nad czołgami pokroju rosyjskiego T-90M, choć jednocześnie Altay nie jest najlepszy na tym poletku, bo lepszym stosunkiem może pochwalić się południowokoreański K2 Black Panther i japoński Type 10, podczas gdy wyższą prędkość może rozwijać niemiecki Leopard 2A7 i amerykański M1A2 SEP V3.
Czytaj też: Armia USA zaprezentowała swoje pancerne plany. Czołgi Abrams będą wiecznie żywe
Jednak turecki czołg Altay to nie tylko moc i prędkość. Jego projekt oraz wykonanie to mieszanka historii, innowacji i wymagań nowoczesnej wojny. Jego obsługą zajmuje się czteroosobowa załoga, którą chroni pancerz oparty na koreańskiej specjalnej płycie pancernej (KSAP) oraz aktywny system ochrony AKKOR, a która do zwalczania cięższych celów wykorzystuje działo kalibru 120 mm, które może strzelać różnymi rodzajami amunicji, dostosowując się do różnorodnych wymagań pola bitwy. Na tym poletku nie poczyniono jednak ulepszeń w ostatnim czasie, a choć sam napęd może wydawać się niczym szczególnym, to posiadanie w pełni rodzimego systemu tego typu jest dla Turcji wręcz na wagę złota. Nie tylko przez to, że wszelkie naprawy i zamówienia utrzymują pieniądze w kraju, ale też przez fakt, że w razie politycznych problemów, państwo nie będzie zdane na zagraniczne firmy.