Wzrost aktywności na powierzchni Słońca oznacza więcej plam słonecznych, więcej rozbłysków i więcej koronalnych wyrzutów masy, które powodują burze geomagnetyczne i stanowią zagrożenie dla astronautów i satelitów znajdujących się na orbicie, a nawet sieci energetycznych na powierzchni Ziemi. Im szybciej zatem Słońce zacznie się kierować ku minimum, tym szybciej pogoda kosmiczna ulegnie uspokojeniu.
Naukowcy wiedzą jednak od dawna, że 11-letni cykl słoneczny nie jest czymś stałym. Od czasu do czasu nasza Gwiazda Dzienna wchodzi w okres, w którym niska aktywność na jej powierzchni utrzymuje się całymi dekadami.
Czytaj także: Przez setki lat astronomów zastanawiały plamy słoneczne. W rozwiązaniu zagadki pomaga pobliska gwiazda
Najsłynniejszym przykładem długiego minimum jest tzw. Minimum Maundera, które rozpoczęło się w 1645 roku i zakończyło w 1715 roku. Przez siedem dekad Słońce nie osiągnęło żadnego maksimum. Nic dziwnego, że okres ten jest analizowany w każdy możliwy sposób. Naukowcy chcą bowiem się dowiedzieć jakie procesy prowadzą do rozpoczęcia tak długiego okresu niskiej aktywności i jaki może mieć on wpływ na Ziemię.
Problem jednak w tym, że szczegółowych zapisków dotyczących plam pojawiających się na tarczy słonecznej jest niezwykle mało. Co więcej, dane dotyczące odkrytych izotopów promieniotwórczych z tego okresu nie zawsze się z nimi pokrywają. Aby dowiedzieć się więcej o aktywności Słońca w trakcie minimum Maundera, naukowcy postanowili przyjrzeć się danym o zorzach obserwowanych w tym okresie na Półwyspie Koreańskim.
Tak się bowiem dobrze składa, że za panowania dynastii Joseon, najdłużej panującej dynastii koreańskiej, która utrzymywała się u władzy od XIV do XIX wieku, prowadzono niezwykle dokładne kroniki. W tychże kronikach znajdują się także informacje o zorzach polarnych obserwowanych w okolicach równika. A jak powszechnie wiadomo, im więcej aktywności na Słońcu, tym więcej zórz polarnych na nocnym niebie na Ziemi.
Analiza koreańskich historycznych zapisków pozwoliła naukowcom odkryć informacje o 1012 zorzach polarnych obserwowanych między 1620 a 1810 rokiem.
Wnioski z analizy okazały się zaskakujące. Częstotliwość pojawiania się zórz polarnych zmieniała się w trakcie całego minimum Maundera w cyklu ośmio-, a nie jedenastoletnim.
Jak na razie nie wiadomo, jaki istnieje związek między krótszym okresem aktywności a niższą aktywnością w minimum. Dane z koreańskich kronik wyraźnie jednak wskazują, że akurat w minimum Maundera cykl aktywności uległ skróceniu. Można zatem postawić pytanie o to, czy jeżeli teraz maksimum aktywności zostanie zarejestrowane jeszcze w 2023, a nie jak przewidywano w 2025 roku, oznacza to początek kolejnego wieloletniego spadku aktywności Słońca? Jak na razie nie ma odpowiedzi na to pytanie. Możemy jednak być pewni, że naukowcy będą się temu przyglądać, wszak minimum Maundera w XVII wieku zapewniło nam mini epokę lodowcową.