Na wstępie zbierzmy w całość wszystko, co do tej pory wiemy o Ai Pin. Chociażby ze względu na swoje niewielkie gabaryty i sposób mocowania, sprzęt stworzony przez startup Humane można zaklasyfikować do kategorii ubieralnych (wearable) i składa się ono z dwóch elementów połączonych ze sobą magnetycznie: jednostki głównej o masie ledwie 34 gramów oraz baterii (kolejne 20, więc całość jest bardzo lekka). Na oficjalnej prezentacji widać, że jest ono mocowane bezpośrednio na ubraniu (wspomniany magnes utrzymuje je w miejscu). Ai Pin ma wbudowany aparat o rozdzielczości 13 MPix (pole widzenia 120 stopni, obiektyw ze światłem f/2.4) laserowy projektor, mikrofon, głośnik, a większość powierzchni z przodu zajmuje panel dotykowy.
Sercem Ai Pin jest 8-rdzeniowy procesor firmy Qualcomm (modelu nie ujawniono), wykorzystujący 4 GB pamięci RAM i 32 GB miejsca na dane. Oczywiście mamy dwuzakresowe Wi-Fi, Bluetooth, obsługę kilku standardów GPS, a także szereg anten umożliwiających komunikację z sieciami komórkowymi (eSIM). Urządzenie doczekało się już nawet własnej usługi sieciowej w postaci Humane Wireless Service, do której połączenie zapewnia T-Mobile. Pracę Ai Pin kontroluje system operacyjny o nazwie Cosmos, który na tle innych rozwiązań wyróżnia… brak aplikacji. Jest zaprojektowany tak, aby sięgać po niezbędne do konkretnych zadań zasoby ze wspomnianej usługi sieciowej.
Ai Pin na szczęście nie prowadzi nasłuchu. Aktywujesz go dotykiem i mówisz
Brak ekranu, brak interfejsu, brak aplikacji – chciałoby się więc zapytać: to co tam właściwie jest? Na zapleczu chowa się sztuczna inteligencja, a konkretnie modele językowe z ChatGPT od OpenAI na czele, z którymi użytkownik porozumienia się głosowo, po naciśnięciu Ai Pin. No dobrze, a co w zasadzie możemy z tym zrobić? Np. dyktować wiadomości, tworzyć podsumowania treści przychodzących na skrzynkę pocztową, translator mówiący językiem użytkownika. Jest jeszcze wspomniany projektor, który może wyświetlać proste informacje na wnętrzu dłoni. W zasadzie w większości działań uczestniczy jednak AI i wokół generatywnej sztucznej inteligencji skupia się głównie profil tego gadżetu.
Ai Pin trafi do przedsprzedaży w USA (na razie tylko tam) już 16 listopada i ma kosztować 699 dolarów. Oficjalna sprzedaż urządzenia ma ruszyć na początku 2024 roku. Do tego trzeba będzie jednak doliczyć miesięczny abonament usługi Humane w wysokości 24 dolarów, do którego dostajemy osobny numer telefonu i pakiet danych od T-Mobile. Urządzenie jest jest więc uzupełnieniem dla smartfona, a w swoim założeniu ma nam go docelowo zastąpić. Odważnie, a musicie wiedzieć, że za projektem stoi nie byle ekipa, która wywodzi się z Apple (sam Imran Chaudhri spędził tam dwie dekady jako designer). Wśród inwestorów Humane znajduje się Sam Altman (szef OpenAI ma udział w wysokości prawie 15%). Swoją cegiełkę dorzucili też do przedsięwzięcia Microsoft LG, Volvo oraz Qualcomm.
Czytaj też: Sztuczna inteligencja będzie nam pomagać i zastąpi nas w pracy. Nie kupuję tej utopijnej wizji
Przekaz jak najbardziej rozumiem, ale na obecnym etapie wydaje mi się to wszystko nadal mocno niedopracowane. Konieczność używania głosu do sterowania wywołuje we mnie totalny sprzeciw, podobnie jak brak widocznego interfejsu, którego symboliczna projekcja na dłoni jakoś mi nie zastępuje. Mamy silne przywiązanie do sfery wizualizacji, niezależnie od tego, czy jest to ekran smartfona, laptopa czy urządzeń pokroju Apple Vision Pro. Dopóki nie uporamy się też z problemem halucynacji modeli generatywnego AI, nie ośmielę się składać mojego codziennego funkcjonowania we władanie urządzenia, które bez tego potrafi stosunkowo niewiele.