Perypetie z kurierem i niespodzianka w przesyłce od Bluetti. O LAAF Program powinno być głośniej!
Dzwoni kurier i mówi, że ma paczkę, ale mam sobie ją sam wnieść, bo to waży ponad 80 kg. Po chwili namysłu skojarzyłem, że faktycznie miał przecież przyjechać prąd od Bluetti, a odmowę wniesienia paczki w pełni rozumiem. Podjeżdża kurier, daje mi protokół, z którego wynika, że źle go usłyszałem. Przesyłka nie waży ponad 80 kg, a dokładnie 184 kg i składa się z czterech kartonów na palecie. Za paletę podziękowałem, a cztery kartony z dwoma zabawkami dla mnie i dwoma dla Sebastiana musiały trafić na 10. piętro bloku.
Gdyby nie plastikowe paski chroniące karton, wniesienie ich byłoby niemożliwe. O ile same urządzenia są faktycznie bardzo ciężkie (B300 jest wyraźnie cięższy od AC300), to są też bardzo poręczne i łatwo się je przenosi, czego nie można powiedzieć o kartonach. Ich przenoszenie to katorga.
Rozpakowując zestaw trafiłem na elegancko zapakowane pudełko z logo LAAF Program (Lighting An African Family). To uruchomiony w 2021 roku program Bluetti, którego celem jest zaopatrzenie w energię miliona afrykańskich rodzin do końca 2026 roku, głównie w formie przenośnych baterii słonecznych. W pudełku znajduje się szklana, szalenie efektowna statuetka informująca, że pieniądze z zakupu urządzenia pozwolą na sfinansowanie urządzenia do pozyskiwania energii przez afrykańską rodzinę numer… w tym przypadku 029490. Zagranie PR-owe? Jasne, ale mimo wszystko ktoś na końcu dostaje faktyczną i potrzebną pomoc, więc zdecydowanie popieram.
Jeszcze nigdy z takim respektem nie podchodziłem do sprzętu jak do zestawu Bluetti AC300+B300
Na co dzień przez moje ręce przechodzą niezliczone ilości testowanych urządzeń i nawet do samochodów za milion złotych nie podchodzę z taką ostrożnością jak do Bluetti AC300 i B300. Z tyłu głowy miałem cały czas świadomość, że mam przed sobą dwie duże skrzynie z… prądem i wolałem nie podłączyć niczego źle, żeby przypadkiem nim nie dostać. Na szczęście producent o to zadbał.
Po wyjęciu z pudełka obu urządzeń wraz z kompletem okablowania oraz instrukcji, które jak nigdy w pierwszej kolejności zacząłem czytać i to bardzo dokładnie, przyszedł czas na wciśnięcie przycisków Power. B300, czyli bateria, włączył się i zasygnalizował naładowanie na poziomie ok 60%. AC300 był… uszkodzony? Zwyczajnie nie załapałem, że do działania potrzebuje przecież baterii, więc połączyłem go z B300. Podłączam bardzo gruby kabel, odpalam – nic. Zmieniam gniazda – nic. Po kilku minutach kombinowania tknęło mnie, żeby na kablu łączącym przesunąć plastikową blokadę w pozycję lock. Jedna końcówka, druga – ruszyło! Przyznam, że to mnie uspokoiło, bo to pokazało mi, że sprzęt jest idiotoodporny i faktycznie bezpieczny dla użytkownika. Dlatego też do dalszych czynności przechodziłem już z większą pewnością siebie. Ale może najpierw…
Czytaj też: Microsoft Surface Laptop Studio 2 – multimedialna bestia o dwóch twarzach
Czym jest Bluetti AC300 i co daje nam uzupełnienie zestawu o Bluetti B300?
W zasadzie to od odpowiedzi na to pytanie powinniśmy zacząć. Czym są testowane urządzenia Bluetti AC300 i Bluetti B300?
Bluetti AC300 to mobilna stacja zasilania, która oferuje zasilanie o maksymalnej mocy 3000W. Do dyspozycji mamy porty wyjściowe:
- 6 gniazdek AC o maksymalnej mocy 3000W (maksymalna moc chwilowa 6000W) 220-240V
- 2x USB-A o mocy 15W,
- 2x USB-C o mocy 18W z Quick Charge
- 1x USB-C o maksymalnej mocy 100W z Power Delivery,
- 2x ładowanie indukcyjne (po 15W),
- 1x gniazdo samochodowe – 24V, 10A,
- 1x gniazdo DC RV 12V, 30A.
Do tego mamy trzy porty wejściowe – AC o mocy do 3000W, wejście gniazda samochodowego 12V/24V oraz port ładowania solarnego do 1200W. Do czego jeszcze wrócimy.
Całość jest zamknięta w obudowie o wymiarach 52 x 32 x 35,8 cm i waży 21,6 kg. Konstrukcja jest bardzo solidna, gumowa na rogach i jak wspomniałem jest bardzo poręczna i dzięki uchwytom po bokach bardzo łatwo się ją przenosi. Wszystkie porty są zasłonięte gumowymi zaślepkami i umieszczone wysoko, co dodatkowo chroni je przed zalaniem. Producent deklaruje pracę w temperaturze od -20 do 40 stopni Celsjusza.
W zestawie znajdziemy przewód do ładowania AC, przewód do ładowania DC oraz ładowania samochodowego, zamknięte w poręcznym woreczku.
Co najważniejsze, Bluetti AC300 sam w sobie nie ma abudowanego akumulatora i tutaj do gry wchodzi nasze drugie urządzenie, czyli Bluetti B300. Sprzęt niższy, bo o wymiarach 52 x 32 x 26,6 cm, ale cięższy, bo ważący 36,1 kg. Choć jakbym miał się zakładać powiedziałbym, że waży blisko 50 kg. Obudowy obu urządzeń mają taki sam kształt, długość i szerokość, dzięki czemu można je wygodnie ustawiać jedno na drugim. Bluetii B300 ma dodatkowe porty wyjściowe – USB-A o mocy 18W, USB-C 100W z Power Delivery oraz gniazdo samochodowe 12V/24V oraz trzy porty wejściowe – AC 500W, samochodowe 12/25V oraz port ładowania solarnego 200W.
Tutaj zestaw obejmuje kabel przedłużający do baterii, którym łączymy B300 z AC300 oraz kabel wejściowy PV MC4-XT90.
Taki zestaw daje nam akumulator o pojemności 3072 Wh, ale do Bluetii AC300 możemy podłączyć aż cztery dodatkowe moduły B300.
Czytaj też: Test MSI GeForce RTX 4070 Ti Gaming X Trio w komputerze opartym o części MSI
Ładowanie Bluetti AC300 i Bluetii B300 – za darmo ze słońca, albo z gniazdka
Oba urządzenia możemy ładować z tradycyjnego gniazdka, z maksymalną mocą 3000W dla modelu AC300 i 500W dla B300. W przypadku AC300 to zasługa falownika sinusoidalnego, który reguluje szybkość ładowania prądem zmiennym i nie potrzebuje dodatkowego zasilacza. Wystarczy jeden kabel wpięty do domowego gniazdka. Czas ładowania zależy od możliwości naszej domowej instalacji. Dlatego też wydajniejsze ładowanie uzyskamy po spięciu obu urządzeń.
Ładowanie może być jeszcze krótsze, bo moc ładowania możemy podnieść do 5400W, jeśli dokupimy do zestawu opcjonalne panele solarne. Wtedy ładujemy z maksymalną mocą 3000W z gniazdka i dodatkowo do 2400W z paneli słonecznych.
To nowoczesne urządzenia, więc użytkowanie zaczynamy oczywiście od aplikacji mobilnej. Jak wygląda obsługa Bluetti AC300?
Korzystanie z aplikacji mobilnej Bluetti nie jest w tym przypadku obowiązkowe, ale ułatwia nam użytkowanie. Połączenie można nawiązać przez Bluetooth, ale warto też podpiąć się pod Wi-Fi i tutaj mamy minus Bluetti AC300 w postaci kompatybilności wyłącznie z Wi-Fi 2,4 GHz.
Bluetti AC300 możemy też obsługiwać za pomocą wygodnego ekranu dotykowego. Dotyk działa precyzyjnie, a sam interfejs jest prosty i intuicyjny, ale jest dostępny tylko po angielsku. No i oczywiście po chińsku. W Menu mamy możliwość włączania i wyłączenia poszczególnych gniazd i portów oraz podgląd stanu naładowania baterii w Bluetti B300.
Aplikacja mobilna oferuje w zasadzie takie same opcje, ale z pozycji ekranu smartfonu. Interfejs jest banalnie prosty i zawiera wyłącznie podstawowe opcje. Jedynym minusem jest to, że testowany egzemplarz co jakiś czas lubił zrywać połączenie z serwerami, zabierając dostęp do obsługi przez Wi-Fi.
Czytaj też: Test Dreame L20 Ultra – odkurzanie w trybie ostatecznym
Wykorzystanie praktyczne Bluetti AC300 i Bluetti B300, czyli komu i po co to potrzebne?
Gdybym miał dom i w nim pracował, na pewno rozważyłbym zakup urządzenia takiego jak Bluetti AC300. Z jednej strony jako awaryjne źródło zasilania na wszelkie wypadek, z drugiej można go wpiąć do domowej instalacji i korzystać jak z UPS-a. Więc w przypadku nagłej awarii prądu od razu mamy dostępny ratunek.
Urządzenie sprawdzi się też przy różnych pracach przydomowych. Remontach czy pracach ogrodowych. Zamiast przeciągać kolejnych metrów przedłużacza, zabieramy źródło energii w dogodne miejsce. A też idąc tym tropem, to może być dobre wyposażenie na placach budowy czy też ekip remontowo-budowlano-wykończeniowych.
Idąc w drugą stronę, Bluetti AC300 będzie bardzo dobrym wyborem na różnego rodzaju wyjazdach. Kempingach, wypadach pod namiot, na plażę, ognisko, grilla w plenerze… Ogółem wszędzie tam, gdzie jesteśmy i możemy sobie umilić czas dostępem do prądu o wysokiej mocy. W zasadzie można by tak długo wymieniać i mnożyć kolejne zastosowania, ale może zamiast tego, opowiedzmy sobie o konkretnych przykładach i tutaj przyda nam się krótka lekcja fizyki. Dzięki czemu sami sprawdzicie, co możecie zrobić za pomocą zestawu Bluetti.
Ile razy możemy naładować smartfon lub laptop za pomocą Bluetti AC300? W laptopach pojemność akumulatora jest podawana zazwyczaj w watogodzinach (Wh), więc sprawa jest prosta. Dzielimy pojemność akumulatora, czyli 3072 Wh przez pojemność akumulatora w laptopie. W przypadku mojego Asusa ROG Flow X13 są to 62 Wh, więc naładuję go do pełna 49 razy i dwa razy więcej jeśli do pomocy zaprzęgnę dwie baterie Bluetti B300.
W przypadku mniejszych urządzeń pojemność akumulatora jest podawana w mili amperogodzinach (mAh) i tu sprawa się nieco komplikuje, bo z jednej strony mamy waty, z drugiej ampery. Czyli w obliczeniach musimy przemnożyć pojemność akumulatora w mAh przez jego napięcie, które w smartfonach wynosi na ogół 3,7V, a wynik podzielić przez 1000. Czyli dla typowego smartfonu z akumulatorem o pojemności 4500 mAh mamy po szybkich obliczeniach 16,65 Wh, więc w pełni naładowany zestaw Bluetti AC300+B300 naładuje go do pełna 184 razy.
Co w przypadku urządzeń bez baterii, wymagających stałego zasilania? Tutaj sprawa jest prosta. Dzielimy pojemność akumulatorów Bluetti przez maksymalną moc urządzenia i wychodzi nam czas pracy. Wracając do mojego laptopa, jeśli miałby być zasilany wyłącznie prądem z zewnątrz, Bluetti AC300+B300 z podłączoną ładowarką laptopa o mocy 65W zasilałby go nieprzerwanie przez ponad 47 godzin. W przypadku lodówki turystycznej o mocy 200W mamy ponad 15 godzin, 1,5 godziny dla grilla elektrycznego o mocy 2000W, ponad 5 godzin dla wiertarki o mocy 600W i tak dalej, i tak dalej… Czyli będąc na słonecznej, bezludnej wyspie, Bluetti AC300 z dodatkowym panelem solarnym byłby w stanie zapewnić nam całkiem komfortowe spędzanie czasu.
A czy zestawem Bluetti naładujemy samochód elektryczny? Tak, jak ze standardowego domowego gniazdka, jak najbardziej. Musimy tylko pamiętać, że ogranicza nas pojemność akumulatorów, która w tym przypadku wynosi 3,07 kWh. W przypadku typowego auta elektrycznego wystarczy nam to na przejechanie 15-30 km. Może to szalone rozwiązanie, ale można warto wozić ze sobą przynajmniej jeden taki bank energii na wszelkie wypadek?
Do tej pory nie wspomniałem o jeszcze jednym elemencie, czyli chłodzeniu. Oba urządzenia mają na bokach umieszczone wentylatory i przez otwory w obudowie widać też sporej wielkości radiatory. Nie udało mi się jednak zmusić ich do pracy, bo zarówno podczas ładowania, jak i użytkowania temperatura ewidentnie nie wzrosła do stopnia, który wymagałby dodatkowego chłodzenia. Co jest zaletą, bo na ogół zestaw pracuje całkowicie bezgłośnie, nie wydaje kompletnie żadnych dźwięków. Nawet wtedy, kiedy podłączyłem do niego w sumie cztery smartfony, dwa laptopy i 65-calowy, dosyć prądożerny telewizor.
Podczas użytkowania nie zauważyłem żadnych przerw w pracy podłączonych urządzeń. Za to dostępna moc faktycznie jest zgodna z deklaracjami, szczególnie jeśli mówimy o portach USB. Cały podłączony sprzęt zachowywał się identycznie, jak po wpięciu go do klasycznego gniazdka w ścianie.
Jeśli miałbym wskazać jeszcze jakieś wady, to jest jeszcze jeden element, o którym warto wspomnieć. Bluetti B300 nie ładuje akumulatora Bluetti AC300, albo zwyczajnie w żaden sposób nie potrafiłem tego wywołać. Służy wyłącznie jako dodatkowa bateria, ale nie transferuje energii pomiędzy akumulatorami obu urządzeń.
Czytaj też: Test Sony SRS-XB100 – zabrałem ten głośnik na urlop. To chyba nie będzie nasza ostatnia wspólna wyprawa
W dzisiejszych czasach warto rozważyć zakup urządzenia takiego jak Bluetti AC300 i Bluetti B300
Zdecydowanie nie powiem Wam, że testowane urządzenia to niezbędne wyposażenie domu i powinniście je od razu kupić. Mówimy tu w końcu o sprzęcie kosztującym 5 599 zł (obecnie tyle w promocji kosztuje Bluetti AC300) oraz 8 099 zł. Najniższa cena zestawu to obecnie 13 699 zł. To nie jest sprzęt dla każdego, ale każdy, kto będzie w stanie wykorzystać jego możliwości zdecydowanie powinien się nim zainteresować.
Podczas tegorocznych targów IFA widziałem bardzo dużo podobnych urządzeń, ale większość firm nie tylko nie pozwalała ich dotknąć, ale wręcz alergicznie reagowała na widok aparatów. W przypadku Bluetti nie było problemu z kontaktem z przedstawicielami marki, pokazaniem sprzętu i otrzymaniem go do recenzji. Raczej standardem jest, że dosyć nieufnie podchodzimy do chińskich marek, a taką otwartość i chęć współpracy odbieram jako dobry znak.
Bluetti AC300 w zestawie z Bluetti B300 idealnie spełnia się w swojej roli. Ma dostarczać prąd i robi to wzorowo. Zazwyczaj całkowicie bezgłośnie, bezpiecznie i przy bardzo prostej obsłudze oraz w bardzo solidnym opakowaniu. Jeśli mieszkasz w domu i potrzebujesz awaryjnego źródła zasilania, albo też potrzebujesz go na działce, podczas wyjazdów, albo też w pracy, zdecydowanie jest to sprzęt warty uwagi.