Canon RF 24-105 mm F/2.8 L IS USM Z – uniwersalny zoom wymyślony na nowo
Obiektywy zmiennoogniskowe o przedziale 24 – 105 mm są nie bez powodu postrzegane jako „wszystko w jednym” – są niezwykle uniwersalne i nadają się do obsłużenia większości sytuacji fotograficznych. Ich wadą była jasność, wynosząca w najlepszym razie f/4, ograniczająca użyteczność w kiepskich warunkach oświetleniowych i utrudniająca uzyskanie ładnego rozmycia tła.
Canon jednak dziś zaprezentował obiektyw, który może na nowo zdefiniować szkła o takim zakresie – RF 24-105 mm F/2.8 L IS USM Z. Konstrukcyjnie składa się z 23 soczewek w 18 grupach, w tym aż 3 soczewki są asferyczne a dwie to elementy UD, ma też 11 listkową kołową przysłonę. Tubus jest stosunkowo niewielki, jak na parametry szkła, ma 199 mm długości i 89 mm średnicy, waga wynosi 1330 g. Podczas pracy obiektyw nie zmienia gabarytów, zarówno zoom jak i ogniskowane jest zrealizowane wewnętrznie – AF działa przy pomocy dwóch silników Nano USM.
Szkło zostało wyposażone w układ stabilizacji obrazu o skuteczności 5,5 EV lub 8 EV przy łączeniu ze stabilizacją w body, oraz w montaż statywowy. Nowością jest płynnie działający pierścień przysłony z trybem automatycznej blokady, przeznaczony do pracy w trybie video.
Do obiektywu można podłączyć opcjonalne adaptery Power Zoom PZ-E2 lub PZ-E2B – także dziś zaprezentowane – do zdalnego sterowania zoomem. Wersja E2B ma dodatkowe złącze 20 pin do systemów Follow Focus.
Jak przystało na świętego Graala fotografii, nowy zoom nie będzie tani. Polska cena została ustalona na 16929 zł.
Canon RF 200-800 mm f/6.3-9 IS USM – lekki superzoom dla fotografów przyrody
Kolejną z nowości jest superzoom o bardzo dużym zakresie ogniskowych. Imponujący zakres pracy okupiony jest dość marną jasnością. Konstrukcja składa się z 17 elementów rozmieszczonych w 11 grupach, w tym trzech soczewek UD o ultraniskiej dyspersji. Obiektyw ma 9-listkową przysłonę, powłoki Super Spectra i układ stabilizacji o skuteczności 5,5 EV lub 7,5 EV w połączeniu z korpusami wyposażonymi w IBIS. Autofocus napędzany jest pojedynczym silnikiem Nano USM.
Jak na zakres ogniskowych obiektyw ma nieduże gabaryty – 314 mm długości i 102,3 mm średnicy tubusu, w standardzie jest oczywiście montaż statywowy. Waga obiektywu to 2050 g, co umożliwia bezproblemową pracę „z ręki”. Canon RF 200-800 mm f/6.3-9 IS USM może współpracować z telekonwerterami x1,4 i x2.
Nowy obiektyw mimo białego koloru nie należy do profesjonalnej serii L – jest to raczej sprzęt dla amatorów i entuzjastów. Mimo to ma podstawowe uszczelnienia, pozwalające na fotografowanie przy niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Jest też odpowiednio wyceniony – przedsprzedażowa cena w Polsce została ustalona na 11279,99 zł.
Canon RF-S 10-18mm f/4.5-6.3 IS STM – jak dać miłośnikom APS-C do zrozumienia, że są gorszym sortem
Ostatnią z zaprezentowanych dziś nowości jest przeznaczony do aparatów z matrycami APS-C zoom ultraszerokokątny RF-S 10-18 mm f/4.5-6.3 IS STM. Konstrukcja jest typowo amatorska – w plastikowym korpusie jest plastikowy bagnet, siedmiolistkowa przysłona, a optyka składa się z 12 soczewek zestawionych w 10 grup, przy czym jedna z soczewek też jest plastikowa – jedyny element asferyczny wykonany został z żywicy PMo. Wbudowany układ stabilizacji ma skuteczność 4 EV lub 6 EV, jeśli korpus ma także stabilizowaną matrycę.
Canon RF-S 10-18 mm f/4.5-6.3 IS STM to pełen plastik-fantastik, nie ma żadnych uszczelnień, ale jest mały (44,9 mm długości i średnica 69 mm) i lekki – waży zaledwie 150 g. Kosztuje zaś jedyne 1879,99 zł, co daje (wybaczcie porównanie), cenę 12,53 zł za gram.
Słowo komentarza do premier
Nic tak jak dzisiejsze premiery nie dowodzi lepiej, że Canon dzieli użytkowników na lepszych i gorszych. Ci lepsi to posiadacze korpusów pełnoklatkowych – także tych najtańszych, co ciekawe. Oni dostali dzisiaj niezwykle uniwersalny, profesjonalny zoom i trochę mniej profesjonalny, kompromisowy supertele. Mając pełnoklatkowy aparat RF możesz więc przebierać w znakomitej optyce, pod warunkiem, że masz pieniądze. Jeśli nie masz, to twój problem.
Posiadacze aparatów APS-C mogą się za to poczuć jak gorszy sort.
Nieszczęśnik, który postawił na APS-C w wykonaniu Canona (nawet na najdroższego EOS-a R7) ma do wyboru: kupować potężne, ciężkie i drogie szkła pełnoklatkowe, albo podłączać plastikowe zabawki, podle wykonane, ciemne jak noc listopadowa i… też drogie – a na pewno zbyt drogie w stosunku do tego, co sobą te obiektywy reprezentują.
Użytkownik systemu RF-S może tylko zaciskać zęby, patrząc na ofertę na bagnet Sony E – dla matryc APS-C dostępne są aż trzy zoomy ultrawide: Sony E PS 10-20 mm f/4 G, Tamron 11-20 mm f/2.8 Di III-A RXD, albo niedawno zaprezentowany, pachnący nowością Sigma 10-18 mm f/2.8 DC DN. Wszystkie trzy obiektywy są jaśniejsze, lepiej wykonane i oferują znakomitą jakość obrazu. A gdyby tego brakowało to w ofercie jest przecież jeszcze bardo jasny i doskonały optycznie stałoogniskowy Sony E 11 f/1.8…
Niestety, nie zapowiada się, by sytuacja miała ulec zmianie. Canon ma taki wolumen sprzedaży, że może sobie w zasadzie pozwolić na wyraźnie gorszy sprzęt kierowany do amatorów i uboższych użytkowników. Większość sprzedaży to i tak sprzęt profesjonalny…