Apple traci w Chinach, ale rynek nie znosi pustki. Jego miejsce powoli przejmuje Xiaomi
Chiński rynek dla Apple’a to trochę loteria, zwłaszcza w ostatnim czasie. Firma stoi przed szeregiem wyzwań i trudności i nie zawsze udaje jej się im sprostać. Widzieliśmy to wielokrotnie, zwłaszcza podczas pandemii, a najświeższym przykładem była sytuacja z listopada ubiegłego roku, kiedy to z powodu problemów z łańcuchem dostaw mocno spadła sprzedaż iPhone’ów 14 i to nie tylko w Chinach. Oczywiście nie można tutaj przesadzać, to Apple i trudno oczekiwać, by gigant notował jakieś drastyczne spadki, jednak nawet jeśli jego wyniki nie spadają, to jednocześnie również nie zwiększają się, co też nie jest dobrą wiadomością. Zgodnie z prognozami w ostatnim kwartale tego roku przychody firmy powinny jedynie nieznacznie przekroczyć oczekiwania i już samo to ma wystarczyć, by akcje firmy spadły o 3%.
Czytaj też: Oppo szykuje się do premiery serii Reno 11. Wydarzenie odbędzie się już niedługo
Tim Cook co prawda się nie przejmuje, podkreślając rekordową sprzedaż we wrześniu i zaangażowanie Apple’a w rynek chiński. Jednak konkurencja nie śpi, a klienci nie będą wiecznie ślepo wpatrzeni w logo z nadgryzionym jabłkiem. W naszym regionie tego nie widać, ale w Chinach z kolan podnosi się właśnie Huawei, który dzięki debiutującemu niedawno Mate 60 Pro, może w końcu stanowić realną konkurencję. Jest jeszcze jedna firma, radząca sobie znacznie lepiej i mająca pełne prawo do świętowania.
Dzięki niedawnemu załamaniu giganta z Cupertino lokalni producenci smartfonów z systemem Android zdobywają zarówno klientów, jak i inwestorów w regionie. W czerwcu Xiaomi zanotowało ogromny spadek, ale obecnie firmie udało się przekroczyć 20 miliardów dolarów wartości rynkowej. Akcje Xiaomi wzrosły bowiem o ponad 60 procent, co tylko pokazuje, że udało mu się doskonale wykorzystać lukę na rynku, jaka pojawiła się po spadku Apple’a.
Czytaj też: Poznaliśmy harmonogram wdrażania One UI 6 z Androidem 14. Sprawdź, kiedy aktualizacja trafi do Ciebie
Największa zasługa w tym serii Xiaomi 14, zaliczającej niedawno swój debiut. Od momentu jej ogłoszenia firma zanotowała ponad milion zamówień. Dla porównania – na zebranie takiej liczby Huawei potrzebował kilka miesięcy, choć jego Mate 60 Pro z chipem 5G był istną sensacją. Warto jednak pamiętać, że sukces Xiaomi leży nie tylko w niedanej premierze smartfonów, ale też w całej gamie innych sprzętów, do których można wliczyć nawet pojazdy elektryczne.
Uważamy, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy pojawią się możliwości handlowe w związku z poprawą rozwoju smartfonów i AIoT oraz wczesnymi oczekiwaniami dotyczącymi wejścia na rynek pojazdów elektrycznych Xiaomi. Xiaomi jest jedną z pięciu największych marek smartfonów, która w trzecim kwartale 2023 r. odnotowała wzrost dostaw zarówno kwartał do kwartału, jak i rok do roku, ponieważ wzmocniła swoją pozycję na kluczowych rynkach, takich jak Chiny i Indie – twierdzi Gokul Hariharan, analityk w JPMorgan Chase & Co.
Czytaj też: Apple nie ma wyboru. Już wkrótce otworzy iPhone’y na aplikacje spoza App Store
Przyszłość dla Xiaomi może być jeszcze lepsza i chociaż wciąż daleko mu do Apple’a czy Samsunga, tak dynamiczny wzrost udziałów pokazuje, że nawet najwięksi giganci mają się czego obawiać i to nie tylko w Chinach.