Za realizacją tego przedsięwzięcia stała NASA, a celem było sprawdzenie, czy kontrolowane uderzenie sondy w sporych rozmiarów kosmiczną skałę doprowadzi do wystarczającej zmiany toru lotu tej drugiej. Wszystko to z nadzieją, że trafiony obiekt nie rozpadnie się na kawałki, co mogłoby jeszcze bardziej skomplikować sytuację.
Czytaj też: Zaskakujące wyniki badań próbek z planetoidy! Co się w nich znajduje?
W takich właśnie okolicznościach doszło do kolizji, w której wzięła udział sonda DART oraz obiekt znany jako Dimorphos. Pierwsze informacje wydawały się nastrajać optymistycznie, lecz później trzeba było dosłownie poczekać na opadnięcie kurzu. Po kilku tygodniach astronomowie potwierdzili, iż manewr wykonany w ramach misji Double Asteroid Redirection Test faktycznie przyniósł oczekiwane rezultaty.
Zmiana toru lotu asteroidy, której próbowano dokonać w ramach misji DART, miała stanowić kluczowy test systemu obrony planetarnej
Od kluczowego momentu, czyli zderzenia, minął ponad rok, ponieważ kolizja miała miejsce we wrześniu 2022. Po wielu miesiącach do sieci trafiły materiały pochodzące od Włoskiej Agencji Kosmicznej, która jest w posiadaniu obrazów uwiecznionych przez sondę LICIAcube. Instrument ten również brał udział w całym projekcie i był wyposażony w dwie kamery, które uwieczniły uderzenie i zebrały dane na temat jego skutków.
Na udostępnionych nagraniach widzimy między innymi obłoki pyłu wyrzucone z powierzchni Dimorphosa. Chmury te były znacznie większe od spodziewanych, ponieważ w efekcie kolizji w przestrzeń kosmiczną trafiło ponad milion kilogramów materiału tworzącego wcześniej asteroidę o długości około 160 metrów. Powstały w ten sposób ogon ciągnął się później na długości ponad 10 000 kilometrów za Dimorphosem.
Co zaś możemy powiedzieć o zachowaniu samego Dimorphosa. Okres orbitalny tego obiektu względem Didymosa został skrócony o 33 minuty. Zmiana okazała się zdecydowanie większa aniżeli spodziewali się eksperci. Wydaje się jednak, że w dużej mierze wynikała ona z wyrzucania materii, które następowało na przestrzeni wielu miesięcy, a nie na skutek samego uderzenia. Bez względu na przyczyny, liczy się przede wszystkim efekt końcowy. A ten okazał się naprawdę zadowalający.