Pojęcie ekosystem z pewnością nie jest już utożsamiane wyłącznie z fauną i florą. Od dobrych kilku lat wspomina się o nim w kontekście zakupu więcej niż jednego sprzętu, co ma nam dawać wymierne korzyści. Wśród nich synchronizację plików między urządzeniami, odbieranie powiadomień i połączeń z telefonu na większych ekranach tabletów czy integrację funkcji obowiązujących kilka urządzeń jednocześnie. To wszystko znajdziemy w urządzeniach Samsunga, a do tego możemy dodać rosnącą bazę produktów inteligentnego domu, które obsłużymy w aplikacji SmartThings.
Dziś jednak opowiem wam o tym, co przygotował Samsung. Podzielę się swoimi spostrzeżeniami oraz spróbuję wskazać zastosowania, dzięki którym możecie spojrzeć na nowe sprzęty przychylnym okiem.
Zobacz wideo i zostaw subskrypcję!
Tablety odporne na trudy – Samsung Galaxy Tab S9 FE/ FE+
Oznaczenie FE (skrót od Fan Edition) w przypadku Samsung Galaxy oznaczało dotychczas, że otrzymujemy sprzęt, który kosztuje mniej od innych przedstawicieli serii, ale bez znacznych kompromisów w jakości. Obok tegorocznych tabletów z serii S9 pojawiły się także dwa modele: S9 FE oraz S9 FE+. Ten drugi wpadł w moje ręce… i niemal od razu wpadł do wody.
Nie często zdarza mi się mieć do czynienia z tabletem, który jest wodoodporny, a najnowsze tablety Samsung Galaxy zbudowano tak, żeby były zgodne ze standardem IP68. Jako, że moje życie nie należy do przesadnie fascynujących, nie przetestowałem tabletu w aquaparku na rwącej zjeżdżalni czy podczas sporej ulewy. Zamiast tego rozlałem na niego słodki napój podczas oglądania serialu, a następnie przemyłem pod bieżącą wodą, bez uszczerbku dla głośników czy portu USB-C.
To oczywiście sytuacja wypadkowa, ale certyfikat IP68 sprawił, że nie miałem obawy o stan sprzętu. Bez problemu może on znajdować się w okolicy basenu czy towarzyszyć nam podczas deszczowych eskapad, chociażby w góry. Aby osiągnąć taki stan, obudowę trzeba było zbudować z poszanowaniem jakości. Zastosowane aluminium nie ugina się przy żadnej krawędzi, a matowy finisz czyni chwyt przyjemnym. Jak na swoje wymiary – w końcu to tablet z 12,4-calowym ekranem – całość nie jest dyskwalifikująco ciężka – 627 gramów odczujecie w dłoni, ale nie będziecie też trzymać urządzenia jak smartfonu przez większość czasu.
Duży ekran to duże korzyści
Wykonanie to jedno, ale największym i najważniejszym elementem tabletu jest jego ekran. Samsung od lat słynął z jakości zastosowanych paneli. Jednocześnie, jeśli interesujecie się technologiami ekranów, to wiecie, że w serii Galaxy Tab S9 FE i Tab S9 FE+ zastosowano panele IPS LCD o rozmiarze odpowiednio 10,9 i 12,4 cala. Nie są to zatem słynne panele Super AMOLED czy Dynamic AMOLED, ale czy są one zauważalnie gorsze?
Nie odniosłem takiego wrażenia, a co więcej, jestem zdania, że zastosowany w Galaxy Tab S9 FE+ panel to naprawdę dobre rozwiązanie. Ekran jest jasny – osiąga nawet 880 luksów przy wyświetlaniu białego ekranu, a przy zwykłej pracy bez problemu dochodzi do 400 luksów (przy bezpośrednim umieszczeniu miernika przy ekranie). To parametry, które nie zdarzają się w wielu laptopach i tabletach w cenie tabletu Galaxy Tab S9 FE+. Z pewnością parametry te wystarczają do pracy z tekstem i grafikami, nawet przy mocniejszym oświetleniu w pomieszczeniu lub na zewnątrz. Do tego producent zmniejszył refleksyjność. Jeśli z kolei przyjdzie nam korzystać z urządzenia o późnej porze, przyciemnimy ekran dodatkowym ustawieniem “Bardzo ciemno”.
Czytaj też: Samsung Galaxy S23 Ultra to król nocy. Nightografia w najlepszym wydaniu
Samsung Galaxy Tab S9 FE+ wyświetla barwy w pełnym zakresie gamy DCI-P3, więc przy przerabianiu zdjęć i grafik można zaufać wyświetlanym kolorom. Stworzone w ten sposób obrazy czy pokolorowane wideo nie powinny wyglądać diametralnie różnie na innych urządzeniach. Przy rozdzielczości rzędu 2560×1600 pikseli w Tab S9 FE+ lub 2304×1440 pikseli w Tab S9 FE zyskujemy wystarczającą ostrość do pracy z niewielkimi fontami. Do tego, jak na panel IPS, całkiem dobrze wypadają tu kąty widzenia i nasycenie barw. W bezpośrednim porównaniu z modelami z serii S9 oczywiście poczujecie różnicę, ale bez takiego porównania trudno o powód do narzekania.
Dodatkowo zastosowane w serii Galaxy Tab S9 Fan Edition ekrany mają też jedno rozwiązanie uprzyjemniające korzystanie. To zwiększone do 90 Hz odświeżanie ekranu. Gdy korzysta się z adaptacyjnego ustawienia płynności animacji w systemie, po dłuższym czasie różnica może nie być tak odczuwalna, ale gdy wróci się do 60 Hz, z miejsca czuć, że czegoś w tym obrazie brakuje.
Rozrywka, praca czy nauka? Nie musisz się ograniczać
Duże ekrany, bo z pewnością tak można powiedzieć o tych w serii tabletów Galaxy Tab S9 Fan Edition, pozwalają na efektywniejsze korzystanie z wielu aplikacji. To oczywista oczywistość. Natomiast to, jak Samsung realizuje wielozadaniowość w nakładce One UI i przez to czyni korzystanie wygodnym, zasługuje na podkreślenie.
System Android przyzwyczaił nas do standardowego podziału ekranu na dwie aplikacje, natomiast przy tak dużych ekranach byłby to nieco niewykorzystany potencjał. Dlatego też w Samsung Galaxy standardowy podział może dotyczyć trzech aplikacji. Do tego po przeciągnięciu w centralną część ekranu dowolnej aplikacji z listy zadań, otworzymy ją w okienku. Ponadto układ takich aplikacji zapiszemy na ekranie głównym, w pasku wysuwanym od krawędzi czy w pasku zadań. Myślicie, że to koniec możliwości optymalizowania pracy na tych tabletach?
Powitajcie interfejs Samsung DeX, przypominający doświadczeniem to, co znamy z komputerów. Ikony na ekranie ustawimy w rzędzie niczym na komputerowym pulpicie, a pasek w dolnej części wyświetli aktywne procesy, do których możemy wrócić. Na ekranie uruchomimy znacznie więcej okien, które możemy miniaturyzować lub zmieniać ich przezroczystość oraz przypinać do ekranu. Układ obliczeniowy Exynos 1380 spisuje się w takiej wielozadaniowości całkiem dobrze. Na aplikacje nie trzeba czekać długo, a przełączanie się między nimi nie wymaga odświeżania każdej z nich. Ten drugi aspekt to zasługa 8 GB RAM-u w Galaxy Tab S9 FE+, które rozszerzymy do 12 GB dzięki opcji RAM Plus.
Jeśli jesteście fanami tradycyjnej klawiatury, istnieją etui Samsung Book Cover lub Book Cover Slim, które połączycie magnetycznie w dolnej części obudowy. Dzięki nim zyskacie dostęp do klawiatury ze znanym układem przycisków. Nic nie stoi na przeszkodzie, by w razie potrzeby połączyć się z myszką lub inną klawiaturą poprzez Bluetooth. Opcjonalnie możecie zakupić wariant tabletu z obsługą sieci 5G, co jeszcze zwiększy waszą mobilność.
Najlepsze zostawiłem na koniec – w serii Galaxy Tab S9 FE do każdego sprzętu dołączono rysik S Pen. Istnieją co najmniej dwie opcje przyłączenia go magnetycznie do obudowy – z tyłu, pod aparatami lub na bocznej krawędzi, przez co nie przeszkadza on podczas chwytu. Gdy już to zrobimy, zyskamy dostęp do zupełnie innego sposobu interakcji z urządzeniem. Jako, że oprogramowanie w tablecie Samsung Galaxy dobrze rozpoznaje pismo odręczne i może je konwertować na tekst, Galaxy Tab S9 FE+ spisze się jako narzędzie do prowadzenia notatek. Jeśli będziemy chcieli coś narysować, zyskamy precyzyjne narzędzie reagujące z niemal nieodczuwalnym opóźnieniem na nasze ruchy.
Funkcji w systemie jest sporo – mi zawsze podobało się szybkie tłumaczenie po wycelowaniu rysikiem w dane słowo (przydatne przy czytaniu zagranicznych artykułów), inteligentne zaznaczenie, które potrafi wyciągnąć tekst ze zrzutu ekranu, nawet z elementów graficznych, czy też notowanie na zablokowanym ekranie. Aplikacja Samsung Notes znacząco wyewoluowała i oferuje szybką synchronizację między urządzeniami, zaawansowane narzędzia do edycji tekstu i opcje graficzne, a także udostępniane notatki do pracy w wiele osób.
Bardziej zaawansowane osoby z pewnością ucieszą się z mobilnych wersji aplikacji pokroju Photoshop Express czy Clip Studio Paint. Rysik S Pen może tu zabłysnąć chociażby ze względu na dużą precyzję czy wyróżnianie stopni jego nacisku przez ekran. Lżejsze pociągnięcia wyraża cieńsza, jaśniejsza kreska, a przy dociśnięciu całości otrzymujemy wyraźniejszy ślad. A gdy skończymy pracę, możemy oddać się kreatywnemu kolorowaniu w aplikacji PENUP pełnej gotowych szablonów czekających na kreatywną realizację.
Samsung Galaxy Buds FE – Jak stworzyć słuchawki dla fanów?
Słuchawki bezprzewodowe to w dzisiejszych czasach smartfonów i łatwego dostępu do treści niemal obowiązkowy gadżet. Dobrze, gdy pozwalają skorzystać z wielu funkcjonalności, jak chociażby aktywna redukcja szumów czy programowanie gestów pod nasze potrzeby. Jeśli jeszcze do tego dobrze integrują się z pozostałymi sprzętami w domu, mamy komplet.
Samsung dotychczas wypuszczał słuchawki z wyższych przedziałów cenowych. Miał do tego pełne prawo – najczęściej jego rozwiązania po prostu brzmiały dobrze i miały ciekawe rozwiązania. Jednocześnie częścią postępu technologicznego jest to, że rozwiązania wcześniej zarezerwowane dla najdroższych produktów, systematycznie pojawiają się na niższych półkach cenowych. I tak z myślą o fanach produktów Samsunga powstały słuchawki Samsung Galaxy Buds FE. W porównaniu do świata smartfonów można by było nazwać je odpowiednikiem serii Galaxy A. Oferują bowiem dobrą jakość i oferują większość obecnych na rynku rozwiązań.
Rozwiązaniem, które dzięki Galaxy Buds FE dotrze do wielu mniej zamożnych klientów, jest aktywna redukcja szumów (ANC). To funkcja, z której skorzystają wszyscy, niezależnie od tego, czy ich tryb życia opiera się na podróży przez harmider miasta, czy też polega na aktywnym słuchaniu podczas spotkań w pracy zdalnej. Odcięcie się od otoczenia pomaga w skupieniu, ale także pozwala zmniejszyć docierający do uszu hałas.
Działanie aktywnej redukcji szumów w słuchawkach Samsung Galaxy Buds FE oceniam jako udane. Przede wszystkim system mikrofonów zbiera szeroki zakres dźwięków, więc utworzona w rezultacie kontrfala wytłumia z otoczenia zdecydowaną większość hałasu. Nie zawsze zneutralizuje go w 100% – to w końcu słuchawki dokanałowe, bez zamknięcia uszu. Jeśli jednak w naszym otoczeniu znajdują się nawet powtarzające się uciążliwe dźwięki, Samsung Galaxy Buds FE odpowiedzą na nie wytłumieniem. Co ważne, włączona redukcja hałasu nie wpływa nadmiernie na odtwarzany dźwięk.
Jedyne, czego mi brakuje, to ustawienia tego, jak mocno oddziałuje na nasze ucho włączone ANC. Mamy do czynienia z jednym ustawieniem i to na nim musimy polegać. Na szczęście nie oznacza to “przytkania uszu”, gdyż nadal dostajemy pewną porcję odgłosów z otoczenia. Trzeba jednak przyznać, że słuchawki trzymają się ucha mocno, co poprawiają także gumowe skrzydełka, które stykają się z częścią górnego ucha. Zarówno gumki, jak i skrzydełka dopasujemy do naszej wygody. Producent przygotował trzy pary końcówek dousznych oraz dwa zestawy skrzydełek. W aplikacji Galaxy Wearable wykonamy test dopasowania słuchawek, by mieć pewność, że będzie do nas docierał dźwięk w wysokiej jakości.
Jak dochodzi do takiego testu? To zasługa systemu wbudowanych mikrofonów. W słuchawkach Samsung Galaxy Buds FE znajdziemy ich łącznie aż 6 – po trzy na każdą słuchawkę, z czego po jednym wewnętrznym i po dwóch zewnętrznych. To one odpowiadają za wyciszenie dźwięków otoczenia, ale także i za ich przepuszczanie. To drugie jest szczególnie przydatne, by słyszeć otoczenie bez zdejmowania słuchawek, na przykład podczas treningu. W przypadku tego rozwiązania w ustawieniach aplikacji Galaxy Wearable zmienimy intensywność przychodzącego dźwięku z podziałem na ucho oraz głośność i klarowność dźwięku. Aplikacja daje ten sam poziom zaawansowania, co w przypadku najdroższych słuchawek.
Między trybami aktywnej redukcji szumów a przepuszczaniem dźwięku przełączymy się za pośrednictwem płytki dotykowej. Tu kolejny plus konstrukcji Samsung Galaxy Buds FE – płytka dotykowa stanowi spory element całej konstrukcji i bardzo łatwo namierzyć ją palcem. Sama powierzchnia dotykowa także jest spora i reaguje na wielokrotne dotknięcia. Jeśli jednak chcemy opierać się na obsłudze tylko za pomocą telefonu, to funkcje dotykowe możemy wyłączyć lub zaprogramować tylko ich część.
A jak wypada sam dźwięk odtwarzany przez Samsung Galaxy Buds FE? Nie będziecie rozczarowani, ja zdecydowanie nie byłem. Domyślnie posłuchamy muzyki z bardzo przyjemnym środkiem, w którym jest priorytet na dokładną reprodukcję dźwięku. Samsung zbudował słuchawki, które potrafią być całkiem głośne i przez większość czasu wystarczyło mi ustawienie połowy głośności. Odczuwałem pewne niedostatki w ilości basu, ale za pomocą korektora w aplikacji mobilnej udało mi się zmienić profil dźwięku na tyle, by i elektroniczne kawałki miały dobrą jakość odsłuchu.
Czytaj też: Test Samsung Galaxy A54 5G – czy następca bestsellera sam stanie się bestsellerem?
Samsung Galaxy Buds FE w swojej cenie dostarczają sporo jakości. Nie doskwierały mi większe problemy z przesyłaniem sygnału, nie miałem problemu z dopasowaniem ich rozmiaru do moich uszu, a ustawienia aktywnej redukcji szumów czy przepuszczania dźwięku były od startu wręcz skrojone pod moje uszy. Wierzę, że każdy znajdzie w nich coś dla siebie i że wcale nie trzeba wydawać jak najwięcej, by uzyskać dobre słuchawki do swoich wymagań.
Nie zgub niczego z Samsung Galaxy SmartTag2
Cechą ekosystemów jest to, że działają jak system naczyń połączonych. To pozwala zrozumieć pewne procesy dotyczące jednego z gatunków na bazie tego, co zmieniło w naturze innych. Taka synergia pozwala też na znajdowanie określonych gatunków zwierząt w miejscach, gdzie rosną konkretne rośliny. O ile jednak tablety i słuchawki mogą być blisko siebie w plecaku, tak ktoś może próbować je siłą oddzielić od naszego ekosystemu w domu. Aby tak się nie stało, przydaje się lokalizator taki jak Galaxy SmartTag2.
Zastosowań oczywiście może być o wiele więcej. Przyczepienie go do roweru dziecka wydaje się jednym z nich zwłaszcza, że dzieci nieraz potrafią nie odebrać telefonu. Zabezpieczenie w ten sposób samochodu też wydaje się rozsądne. Samsung Galaxy SmartTag2 z pewnością mógłby też znaleźć się na obroży naszego zwierzęcia, żeby ten po zerwaniu się ze smyczy nie uciekł za daleko.
Niezależnie od tego, w jakim miejscu chcielibyście korzystać z lokalizatora Samsung Galaxy SmartTag2, powinien on sobie z tym poradzić. Producent skonstruował jego obudowę tak, by była wodo- i pyłoodporna w zgodzie ze standardem IP67. Istnieje zatem szansa, że nawet jeśli zgubicie coś w wodzie, to lokalizator jeszcze was o tym poinformuje. Ta szansa wynika też faktu, że SmartTag 2 ma bardzo wyśrubowany czas pracy na jednej baterii.
Lokalizator z definicji nie powinien być urządzeniem, w którym często musimy zawracać sobie głowę wymianą baterii. Samsung Galaxy SmartTag2 na jednej baterii CR2032 może pracować do 500 dni. Przez ponad rok i cztery miesiące nie musimy się martwić stanem urządzenia, a co więcej, ten wynik da się jeszcze podbić do 700 dni, czyli już niemal dwóch lat. To oznacza, że bez problemu może on “pilnować” rzeczy, których nie mamy na co dzień przy sobie.
A gdzie zobaczymy nasze urządzenia? Oczywiście na mapie. Samsung Galaxy SmartTag2 działa w oparciu o Bluetooth Low Energy 5.3. Wysyła on sygnał, z którym łączą się inne urządzenia Samsung Galaxy, także te, które nie należą do nas. Gdyby ktoś znalazł w dziczy nasz SmartTag2, może wykorzystać NFC do odnalezienia informacji o właścicielu. Wystarczy przyłożyć smartfon do lokalizatora, jeśli zaprogramowaliśmy ustawienia trybu Zgubione urządzenie (Lost Mode). Możemy podać dane kontaktowe i wybrać jeden z komunikatów, który zostanie przetłumaczony na wiele języków.
Oprócz tego, dla smartfonów obsługujących standard Ultra wideband możliwe jest znajdowanie urządzenia przez funkcję… kompasu. Przykładowo, jeśli przypięliśmy SmartTag2 do kluczy i wiemy, że te są w domu, ale nie wiemy gdzie, to wystarczy uruchomić tryb poszukiwania, a smartfon będzie nas informowało o tym, czy zbliżamy się do lokalizatora. Bez tego także możemy znajdować lokalizator w pobliżu z użyciem aplikacji, choć nie będzie to tak precyzyjne. Co ciekawe, SmartTag2 może odbić piłeczkę. Z pomocą aplikacji SmartThings możemy przypisać podwójne kliknięcie wbudowanego przycisku do znajdowania telefonu czy tabletu. Wtedy to wybrane urządzenie wyemituje sygnał dźwiękowy.
Działanie tego urządzenia oceniam na prawidłowe. Trudno tu oczekiwać czegoś innego, gdy urządzenie jest proste i opiera się na jednej funkcji. Głośnik emituje donośny sygnał. Konstrukcja jest zwarta i wykonana z tworzywa oraz metalu, które wydają się odporne na przeciwności losu. To ten typ urządzenia, które w pewnym momencie może okazać się nieocenione, a przez pozostały czas raczej ma nie rzucać się w oczy. Skorzysta z niego niemal każdy i z każdą sekundą testowania także i ja przekonuje się do tej koncepcji coraz mocniej.