Historia firmy, której w 2024 roku wybiją dwie dekady to droga od producenta rozwiązań audio, który początkowo dołożył do tego produkcję telefonów komórkowych, by następnie poświęcić się przede wszystkim smartfonom. Ale czy na pewno?
OPPO w Chinach stanowi jedną z największych sił technologicznych. Działalność firmy w jej macierzystym państwie jest znacznie szersza, co miałem okazję zobaczyć w laboratoriach, centrum danych, ale i największym salonie sprzedaży OPPO. Ta podróż pozwoliła mi zyskać inną perspektywę, ale także zobaczyć procesy, które odpowiadają za obecną pozycję firmy i są jednocześnie jej owocami.
Zobacz wideo i zostaw subskrypcję na kanale:
Czasami, by zyskać perspektywę, musisz spojrzeć z góry
Po sumarycznie ponad 15 godzinach w locie i kolejnych spędzonych na oczekiwaniu na przesiadkę oraz kontrolę graniczną dotarliśmy do Shenzhen wieczorową porą. To 13-milionowe miasto u wybrzeży Morza Południowochińskiego nie istniało jeszcze przed 60 laty – za oficjalną datę jego założenia przyjmuje się rok 1979. Od tego czasu przeszło ogromną drogę z rybackiej wioski do pełnego przepychu chińskiego centrum technologiczno-biznesowego.
Jeżeli coś przyciąga uwagę w Shenzhen, to z pewnością są to wieżowce. Przejazd jedną ulicą zapewni wam więcej wrażeń niż wszystkie wysokie budynki w Polsce razem wzięte. Jednocześnie dla zmęczonego długą podróżą oka wiele z tych budynków sprawia wrażenie identycznych. Wśród nich jest jednak bardzo charakterystyczna konstrukcja, po której fasadzie ciągle przepływają rzędy chińskich znaków. Jej kształt przypomina rakietę albo opływowe pióro. To obecna siedziba OPPO, która góruje w krajobrazie pełnym drapaczy chmur i jednocześnie najdosadniejszy przykład tego, jak prężnie działa ona w Chinach.
Z 25. piętra tego budynku doskonale widać wszystkie strony Shenzhen. Z trzeciego – wszystkie drogi, jakimi OPPO kierowało się, by zająć czołową pozycję na rynku elektroniki użytkowej. W przestrzeni przypominającej studio telewizyjne ujrzałem zarówno pierwsze telefony producenta, jego dziedzictwo z zakresu audio, ale i… telewizor OPPO z autorskim systemem operacyjnym. Ten wyjazd uświadomił mi, jak wiele tego, co OPPO produkuje, po prostu do nas nie dociera. To niekoniecznie coś złego, bo żeby biznes miał sens i firma się rozwijała, trzeba minimalizować straty, a jeżeli trzy losowo wybrane stolice kantonów w Chinach będą miały większą liczbę ludności niż cała Polska, to równanie jest dość proste.
W siedzibie przedstawiciele OPPO zapewniali nas o nadejściu nowej ery. Mamy już Internet Rzeczy, natomiast OPPO szykuje nas na Internet Doświadczeń. W Chinach z powodzeniem funkcjonują super aplikacje, które pozwalają z jednego miejsca zapłacić za zakupy, zamówić taksówkę i korzystać z czatów oraz usług społecznościowych (a to tylko część ich rozwiązań). Do tych rozwiązań dołączają systemy integracji danych w biurach oraz na urządzeniach osobistych, a także z inteligentnymi samochodami (których w Shenzhen jest od zatrzęsienia – znalezienie tam starszego “spaliniaka” było nad wyraz trudne) czy telewizorami. Oczywiście taka integracja jest sporo łatwiejsza w Chinach niż w Unii Europejskiej, gdzie dąży się do otwartości platform i systemów operacyjnych, na czym nieraz cierpi jakość przepływu informacji między nimi.
Siedziba OPPO w Shenzhen stała się dla mnie okazją, by zobaczyć urządzenia dotychczas znane co najwyżej z wizualizacji, jak chociażby OPPO OHealth H1. Pokazywane na OPPO Inno Day rozwiązanie na żywo wygląda jak gotowy produkt. Jego celem miałoby być zastąpienie wizyt u lekarza pierwszego kontaktu. Jego możliwości nie kończyłyby się na pomiarze temperatury czy tętna. OHealth H1 monitoruje dźwięki sercowo-płucne dzięki pizoelektrycznemu stetoskopowi cyfrowemu. Takie informacje mają trafiać wprost do specjalistów w jednej aplikacji OHealth. Na ten moment urządzenie zalicza wizyty na uniwersytetach celem dokładniejszych pomiarów i przygotowania do obiegu medycznego.
Po wizycie w tym miejscu zdecydowanie łatwiej było o pewne przemyślenia.
Dane są przyszłością, niech więc będzie to przyszłość zielona
Nie da się zaprzeczyć temu, że żyjemy w świecie danych, które wytwarzają rzeczywistość dookoła nas, podczas gdy my także je tworzymy. Tak duża firma jak OPPO korzysta z setek centrów danych, nie tylko skonstruowanych przez siebie, ale i tych stworzonych przez inne firmy. Jednocześnie taka działalność wiąże się ze zużyciem energii, więc OPPO zaczyna troskę o środowisko od siebie. Centrum danych OPPO AndesBrain (Binhaiwan Bay) IDC, które działa od końcówki 2022 roku, korzysta w 100% ze źródeł odnawialnej energii.
To ta najmniej intrygująca dla czytelników część, bowiem ze względu na sekrety branżowe nie pozwolono mi wnieść aparatu oraz telefonu. Poniższe zdjęcia są zatem przygotowane przez OPPO i pokazują to, co można zobaczyć. Nie ma na nich między innymi gigantycznego ekranu, jaki jest częścią centrum zarządzania danymi. Jeśli miałbym wam pomóc w jego zwizualizowaniu, skojarzeń szukałbym w filmowych przedstawieniach centrum misji kosmicznych lub Pentagonu. Żałuję jedynie, że nie wyświetlono nam tego, co znajduje się na takim ekranie w momencie pracy, ale musicie uwierzyć mi na słowo, że AndesBrain IDC ma imponującą przestrzeń.
Miejsce, w którym zarządza się bezpieczeństwem danych, tworzy innowacyjne algorytmy oraz dokonuje zaawansowanych obliczeń, zużywa sporo energii. Od końcówki roku 2022 do kwietnia 2023 roku było to 6176 gigawatogodzin, które stworzono w bezpieczny dla środowiska sposób. W efekcie uniknięto emisji 3600 ton dwutlenku węgla. Do tego całe centrum bazuje na zamkniętym obiegu wody, przez co rocznie jej zużycie zmniejszy się o nawet 30000 ton.
Jak OPPO osiągnęło takie rezultaty? Tutaj w grę wchodzi nie tylko infrastruktura budynku, ale i tego, co dzieje się w środku. Serwery z jednostkami graficznymi trzeba chłodzić dość intensywnie. Można postawić na drogi płyn, który wymaga ciągłej wymiany, ale można też zbudować system chłodzenia przez zanurzenie. Temperaturę płynu chłodzącego, który może działać przez wiele miesięcy, zmniejsza się poprzez wprowadzanie chłodnej wody. To deszczówka gromadzona z dachu budynku oraz odpływów kanalizacyjnych. Dla mniej wymagających jednostek nadal buduje się w oparciu o chłodzenie powietrzem, ale serwery ustawiono tak, by obieg powietrza przechodził przez całe pomieszczenie.
OPPO i roboty to wielka miłość i przyszłość
Nie ekologia i nie wielowymiarowość OPPO trafiły do mojego geekowskiego serca najbardziej, a to, jak przyszłościowo prezentują się działania firmy. Każdy produkt musi przejść przez testy, ale to, w jaki sposób są one egzekwowane jest już tajemnicą każdej firmy. Dzięki wyjazdowi do Chin udało się jednak nie tylko uchylić rąbka, ale i zostać naocznym świadkiem procesów, które kształtują nasze smartfony.
Najbardziej imponujący pokaz możliwości OPPO stanowią przestrzenie, gdzie wykonywaniem pracy zajmują się roboty. Te świetnie sprawdzają się w zadaniach, które są monotonne i wymagają jednolitych ruchów, które w dłuższej perspektywie u ludzi mogłyby doprowadzać do kontuzji. Szereg takich robotów zobaczyłem w Dongguan (niestety, ponownie była to część, w której nie mogłem nagrywać ani robić zdjęć), gdzie OPPO nie tylko składa, ale i testuje złożone smartfony w sposób dość wymagający. Istnieje część rozwiązań, które zapewne widzieliście już na różnych materiałach wideo – wśród nich roboty testujące wytrzymałość elastycznych ekranów czy komory natryskujące do weryfikowania standardu IP.
Są jednak mniej oczywiste narzędzia, które jednak szybko kojarzą się z codziennymi czynnościami. Dla każdego portu, słuchawkowego i USB-C, istnieją platformy testowe, gdzie robotyczne ramię wkłada i wyciąga kable tak, jak robiliby to ludzie. Na miejscu zobaczyłem też platformy symulujące obciążenie, jakie oddziałuje na kabel oraz na smartfon, gdy ten pierwszy jest naciągnięty. Ekrany? Poza standardowymi testami dotyku w Dongguan mierzy się ich odporność na nacisk oraz to, jak radzą sobie przy niewielkiej ilości wody. Na miejscu testuje się także odporność obudowy na lekkie oraz mocniejsze zginanie, a w Communications Lab symuluje się rzeczywiste korzystanie ze smartfonu, co zademonstrowano na maszynie przewijającej Douyin (odpowiednik TikToka).
W jeszcze innym budynku kampusu w Dongguan odbywają się testy modułu NFC i patrząc na nie dziękuję za rozwój robotyki. Każdy z testowanych egzemplarzy przechodzi przez 20000 operacji zetknięcia z różnymi terminalami i naklejkami NFC, a wszystko dzieje się pod różnym kątem i z innymi odległościami zbliżenia. Na miejscu powiedziano mi, że roboty są także w stanie zasymulować “ludzki” typ zbliżenia telefonu z uwzględnieniem niedbałości czy nieoczywistego kąta, z jakim urządzenie styka się z terminalem płatniczym. Tworzeniem takich skryptów rzecz jasna zajmują się ludzie.
Moim zdaniem najbardziej interesującą przestrzenią, w której pracowały roboty, jest OPPO Intelligent Imaging Lab. Dla tych, którzy chcą dokładniej zgłębić, co tam zobaczyłem, przygotowałem osobny tekst. W największym skrócie: chodzi o przestrzeń stworzoną specjalnie dla jeżdżących po niej robotów, w której mogą one robić zdjęcia w różnych scenariuszach oświetleniowych oraz w sceneriach przypominających te z naszego życia. Trzeba przyznać, że zaimponowały mi możliwości tego rozwiązania -roboty są w stanie zachowywać się i ustawiać się tak, jak robią to ludzie, ponadto jeden z nich ma pewne cechy przypominające człowieka.
Zakres zautomatyzowanych przez OPPO prac jest imponujący i rozciąga się nawet do mapowania ustawień obrazu dla gogli rozszerzonej rzeczywistości w XR Lab. Na robotycznym ramieniu umieszczono okulary OPPO MR Glass. Następnie całość wykonuje ruchy i pozycjonuje się w sposób, w który człowiekowi trudno byłoby wytrzymać przez dłuższy czas. W połączeniu z matrycami, na których nadrukowano kropki o określonym układzie i rozmiarze, dochodzi do skanowania obrazu z wielu kątów i perspektyw. Na bazie tych skanów inżynierowie mogą dostrajać wyświetlacze tak, by mózg nie doznał dysonansu poznawczego przy włączeniu obrazu z kamery. Dzięki robotom inżynierowie nie muszą też dodawać korekt wynikających z nieprecyzyjnych pozycji startowych czy odchyleń gogli.
W nawet najbardziej zaawansowanej technologii nie może zabraknąć czynnika ludzkiego
Ostatecznie w całym procesie produkcyjnym chodzi o stworzenie urządzeń, które będą służyły ludziom. Nie da się ich zatem wyłączyć z tego procesu, poza tym podejrzewam, że nikomu by na tym nie zależało. Są miejsca, gdzie informacje nie tylko gromadzą urządzenia, ale i liczy się to, co mówią o nich ich testerzy. Taką przestrzenią jest chociażby OPPO Health Lab, gdzie oprócz komputerów nie zabrakło bieżni, hantli i orbitreków.
Prawidłowe działanie smartwatcha wymaga koordynacji wielu sensorów. A żeby każdy sensor mierzył prawidłowo aktywność naszego ciała, potrzebne są także informacje bezpośrednio z naszego ciała. W Shenzhen OPPO zaprezentowało dwa stanowiska. Na jednym sportowiec brał udział w intensywnym biegu z podłączoną aparaturą tlenową, podczas którego odczytywano informacje z sensorów zegarka. W czasie rzeczywistym generowano modele zachowań organizmu, które w uproszczonej formie widzimy w aplikacjach mierzących aktywność jak HeyTap Health.
W drugim centrum pomiarowym zaprzęgnięto już do pracy kamery motion capture, jak i samo urządzenie. Wszystko po to, aby stworzyć model obliczeniowy adekwatnie rozpoznający kroki i pokonany dystans, a następnie zaimplementować go w zegarkach i opaskach. Na miejscu weryfikuje się też dane z kompaktowych sensorów i odnosi do profesjonalnego sprzętu medycznego. Dzięki temu smartwatche z roku na rok zyskują coraz ciekawsze i bardziej zaawansowane funkcje. Przykładowo OPPO Watch 4 Pro rozpoznaje elastyczność naczyń krwionośnych i w efekcie pozwala odkryć wczesne objawy ich sztywnienia. Dla wielu może to być pierwszy etap walki z miażdżycą.
Nie zabrakło też prezentacji innych rozwiązań dla konsumentów, jak i małych biznesów. AR wydaje się w końcu docierać pod strzechy, co OPPO chciało pokazać za pomocą narzędzia CybeReal. Z pomocą kilku minut nagrań jest ono w stanie stworzyć wirtualną mapę otoczenia, chociażby w sklepie, a potem pozwala na rozmieszczanie w niej obiektów z zachowaniem proporcji. Przykład sklepu nie jest przypadkowy – OPPO testowało już to rozwiązanie w swoich flagowych sklepach w Pekinie i Guangzhou do pokazywania wizualizacji OPPO Find X3 Pro z różnych perspektyw.
Technologia ta nie opiera się wyłącznie na wykorzystaniu aparatów, bowiem dokładne pozycjonowanie to zasługa także Wi-Fi, Bluetooth, Ultra Wideband oraz pozostałych sensorów w telefonie (magnetycznego, akcelerometru czy żyroskopu). Na ekranach OPPO Find X6 Pro zaprezentowano rozwiązanie poprzez interakcje z maskotką Ollie oraz przez pokazywanie OPPO Find N3 w przestrzeni. Nie jest to coś, co wymiotłoby mnie z kapci, ale fakt, że do obsługi całości wystarczy smartfon, dobrze rokuje na przyszłość takich rozwiązań.
A skoro mowa o sklepach – OPPO zaprosiło nas do jednego z nich w Guangzhou. Klienci mogą skorzystać tam ze strefy z pokazami wideo, na których jak zmieniać niektóre ustawienia oraz korzystać z mniej oczywistych funkcji. Sam sklep zapamiętam jako raczej typową przestrzeń w stylu marek technologicznych. Znajdowało się tam sporo urządzeń umieszczonych na drewnianych stołach, kilka instalacji pokazujących produkty w artystycznym ujęciu czy strefa do zrobienia sobie zdjęcia w dobrym oświetleniu. To małe rzeczy, a z pewnością uprzyjemniają zakupy. To z tego sklepu pochodzi także limitowana edycja OPPO Reno 10 Pro, którą możecie obejrzeć na kanale CHIP Polska. Ja najmocniej będę wzdychał jednak do czerwonego OPPO Find N3, którego próżno szukać w Europie.
Ludzie to w dalszym ciągu ważny element produkcji i testowania smartfonów. W Dongguan OPPO pokazało nam całą linię produkcyjną, która zajmuje się przygotowaniem smartfonu od połączenia podzespołów na płycie PCB, przez montaż baterii, aparatów i ekranu do ramy obudowy, aż po zamykanie tego w unikalnych wersjach wykończeniowych. Przez kilkadziesiąt par rąk każdego dnia przechodzi nawet 3000 egzemplarzy, a linii produkcyjnych w Dongguan jest więcej. Część procesów sprawdzających i kompletujących wykonują roboty, jednak kontrola jakości oraz zadania wymagające mikroprecyzji ruchów są w gestii profesjonalistów.
OPPO ma w swojej talii wiele kart, które może rozdać
Zdaję sobie sprawę, że nie zobaczyłem podczas tego wyjazdu więcej, niż OPPO chciało mi oraz innym osobom pokazać. Oczywistym jest też to, że firma chce pokazać się z dobrej strony. Po tym doświadczeniu nie opuszcza mnie jednak wrażenie, jak duży jest potencjał OPPO. Europa przez lata była trudny, rynkiem dla firm, które nie pochodzą z tego regionu, ale ogrom innowacji, jaki zaprezentowały przez ostatnią dekadę firmy z Chin przekonał nas do wielu produktów z państwa środka. A jeżeli OPPO pracuje nad innowacjami z takim zaangażowaniem, jakie zaprezentowali podczas wyjazdu, to możemy być spokojni o innowację wynikającą z konkurencyjności.
Po całym wyjeździe naszła mnie także inna refleksja. Technologicznie Chiny znacząco odjechały Polsce i działają na nieporównywalnie większą skalę. Jeśli mówi się, że w Stanach Zjednoczonych pewne rzeczy i zjawiska są większe, to w Chinach chcą być więksi od Stanów. Z kolei jeśli w Polsce nie mamy ukrytych przełomowych rozwiązań, to nie sądzę, byśmy byli w stanie nadrobić te stratę – zarówno w ujęciu państwowym, jak i w skali prywatnych przedsiębiorstw. Na rynku smartfonów, akcesoriów audio i urządzeń ubieralnych ton wyznaczają Chiny, Stany Zjednoczone i Korea.
Na ten moment pozostaje się przyglądać i mieć nadzieję, że część z tego technologicznego bogactwa będzie do nas docierała. A OPPO pokazało, że jest na co czekać. Świat technologii nie powiedział ostatniego słowa i czeka nas ciekawa ewolucja technologii będących częścią naszego życia.