SpaceX zrobiło ogromny postęp przygotowując drugi test Starship
Zakładany profil misji nie różnił się od pierwszej próby, lot miał planowaną trajektorię zbliżoną do orbitalnej, lecz kończącą się wodowaniem Starshipa w okolicach Hawajów. Od kwietniowego testu zmodyfikowane zostało niemal wszystko – booster Super Heavy dostał nową wersję silników Raptor, a także wzmocnienia termiczne górnej części i nowy łącznik między nim a Starshipem, które pozwalają na „hot staging”, czyli uruchomienie silników drugiego stopnia bez wcześniejszego odrzucenia pierwszego. Podobna procedura używana jest od dawna w rosyjskich rakietach nośnych i pozwala na zwiększenie ładunku użytecznego rakiety.
Zmodyfikowane zostało także stanowisko startowe, choć tu lepszym określeniem byłaby chyba odbudowa lub rekonstrukcja – po pierwszym teście niewiele z niego zostało, a latające wszędzie szczątki i odłamki betonu były jedną z przyczyn kwietniowego niepowodzenia, uszkodziły bowiem kluczowe elementy boostera. Nowe stanowisko zostało zbudowane z uwzględnieniem tych doświadczeń i pod ostrym nadzorem FAA, które, delikatnie mówiąc, nie było zachwycone szkodami w cennym przyrodniczo regionie.
Nowa platforma startowa doczekała się kurtyn wodnych redukujących ciśnienie gazów odrzutowych, a betonowa płyta, która tak źle zniosła pierwszy start, zastąpiona została stalową, wyposażoną w skomplikowaną instalację wodną do odprowadzania ogromnych ilości ciepła powstającego w czasie startu.
Drugi start Starship / Super Heavy nie potoczył się zgodnie z planem, ale i tak jest to sukces
Wprowadzone modyfikacje sprawdziły się znakomicie – z mniej więcej dwuminutowym opóźnieniem w stosunku do planu Super Heavy uruchomił 33 silniki Raptor i na słupie płomienia wzniósł się ponad wieżę startową, nie powodując widocznych szkód w instalacjach startowych i przy okazji żadnych nie odnosząc. Lot toczył się zgodnie z planem, 2 minuty 45 sekund po starcie Starship uruchomił 6 swoich silników (3 silniki Raptor i 3 silniki Raptor Vacuum, z dłuższą dyszą), testując praktycznie „hot staging”, a Super Heavy zaczął wykonywać manewry powrotne, zmierzające do wodowania w Zatoce Meksykańskiej.
Lot boostera zakończył się w 3 minuty i 30 sekund po starcie eksplozją, wywołaną najprawdopodobniej uruchomieniem systemu autodestrukcji. Przyczyna nie jest w tej chwili znana, choć SpaceX informował przed startem, że jednym z celów misji jest także przetestowanie, jak booster poradzi sobie z obciążeniami związanymi ze sposobem odrzucenia. Być może zatem RUD (rapid unscheduled disassembly) nie był do końca zaskoczeniem.
Starship kontynuował tymczasem lot bez zakłóceń. Zgodnie z planem silniki miały pracować do T=+8:30, lecz na kilkanaście sekund przed czasem także i tu doszło do niespodziewanego RUD, po osiągnięciu pułapu 148 km i prędkości przekraczającej 24 tys. km/h – przyczyna na razie nie jest znana.
Postęp w stosunku do pierwszego lotu, w który poszło nie tak bardzo wiele rzeczy, jest zatem widoczny na pierwszy rzut oka – tu udało się bardzo wiele, a gromadzone dane z pewnością pomogą w usunięciu ostatnich usterek i przygotowaniu trzeciego lotu testowego, który ma wszelkie szanse zakończyć się sukcesem.